like the most unusual
Zazwyczaj nawet najgłośniejszy i najbardziej wkurzający budzik nie jest wstanie obudzić śpiącej Chaeng co jest przyczyną jej częstych spóźnień na pierwsze lekcje. Jednak nie dziś. Dziś był bowiem bardzo ważny, przynajmniej dla niej, dzień. Bo dobra, może i wiedziała że jej zachowanie było głupie i naiwne ale ona naprawdę, gdzieś w głębi serca liczyła że uda jej się dzisiaj spotkać ze starszą.
Nic nie mogła poradzić na to że kiedy tylko widziała swoją byłą najlepszą przyjaciółkę jej kruche serduszko zaczynało bić dużo szybciej niż powinno.
♡
- Przepraszam Chaeng ale nie dam rady dzisiaj z tobą wyjść... Naprawdę nie chciałam żeby to tak wyszło.
- Nic się nie stało - zapewniła i uśmiechnęła się ciepło do Jennie pomimo że jej serce właśnie rozpadało się na milion kawałeczków.
- Niby tak ale czuję się głupio. No ale cóż, Yerim zachorowała i naprawdę liczy na moją pomoc, więc rozumiesz chyba że jako jej najlepsza przyjaciółka nie mogę teraz zawieść.
Brunetka pożegnała się z Australijką i kiedy ta zniknęła za rogiem przewróciła oczami i zaśmiała się pod nosem na jej naiwność.
Szkoda tylko że nie widziała tego Chaeng która naprawdę wierzyła w to że dziewczyna musi zająć się chorą koleżanką. Bo przecież osoba którą kiedyś mogła nazwać swoją najlepszą przyjaciółką nie okłamała by jej, prawda?
♡
Decyzja o wyjściu na krótki spacer była chyba jedną z najgorszych decyzji w jej pełnym takich właśnie decyzji życiu. Jej nogi same powędrowały w ich miejsce. Przejechała z westchnieniem ręką po starym konarze dęba rosnącego na tej polanie od lat. Z uśmiechem na ustach ale też i łzami, boleśnie piekącymi jej zmarznięte policzki zaczęła wspominać wszystkie piękne chwile które przeżyła w tym właśnie miejscu ale coś jej w tym przeszkodziło.
Głośny, perlisty śmiech Kim.
Rozpoznała by go wszędzie. Pełna najgorszych przeczuć wyjrzała zza porośniętego mchem drzewa tylko po to żeby utwierdzić się w przekonaniu które wbiło w jej, i tak już wystarczająco zranione serce ostre sztylety.
Jennie siedziała pod kwitnącym drzewem wiśniowym razem z "ciężko chorą" Kim Yerim i jeszcze paroma znajomymi których Park nie znała.
Sama już nie wiedziała co boli bardziej. Fakt że starsza ją okłamała czy to że zabrała swoich nowych znajomych do ich miejsca.
I chociaż mogłaby teraz wejść w sam środek tego spotkania i zrobić starszej straszną aferę to jednak nie zrobi tego.
Bo przecież ją kocha.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top