15. Golenie.
Gdy wróciliśmy na plażę nie mieliśmy za bardzo co robić. Na szczęście nie było na tyle gorąco, by siedzieć w cieniu drzewa, więc znaleźliśmy miejsce na piasku, a chmury choć raz zasłaniały kawałek nieba. Wrak samolotu był po mojej lewej, a Niall leżał z głową na moich kolanach. Miał zamknięte oczy, gdy ja przeczesywałam ręką jego włosy. Przeważał na nich blond, ale część z nich była brązowa i czasem uważałam to za dziwne. Palcem wskazującym masowałam mu skroń. Jeździłam tak cały czas ręką po jego głowie i wiedziałam, że przez to czuje się dużo lepiej, jest zrelaksowany.
Przejechałam palcami po jego policzku na co Niall obrócił się i teraz leżał twarzą zwróconą w kierunku mojego brzucha.
- Czujesz to? - spytał. Chwycił moją rękę i przytrzymał ją swoją na jego twarzy. Jednym szybkim ruchem przesunął ją.
- Czuję co? - spytałam zmieszana.
- Mój zarost? - odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Dotknęłam jeszcze raz jego policzka i dopiero wtedy zauważyłam drobne, delikatne włoski łaskoczące wnętrze mojej dłoni.
- Nazywasz to zarostem? - zażartowałam.
Naburmuszył się i wstał.
- Owszem. Chyba zaczynam zarastać - przejechał palcem po swojej brodzie.
- To kozia bródka - chwyciłam go za podbródek - i nie podoba mi się.
- Co? Czemu?
- Nie wiem, jest kłujący i wszędzie się dostaje, jak się całujemy albo coś.
- Ilu ludzi z zarostem tak właściwie całowałaś? - Niall podniósł swoją brew.
- Uh... Całowałam cię?
- No ładnie, ładnie, cóż, jeśli nie podoba ci się to, w takim razie pozbędziemy się tego - wstał i podszedł do miejsca, gdzie trzymaliśmy wszystkie nasze rzeczy.
- Poważnie? Pozbędziesz się tego dla mnie? - wrzasnęłam, więc mógł mnie usłyszeć.
- Taaa - po chwili wrócił z małą torebką zamykaną na zamek, kubkiem wody i niewielkim ręcznikiem.
Usiadł przede mną i otworzył torbę. Wyjął z niej maszynkę do golenia i małą tubkę pianki, która wyglądała na nieużywaną, po czym wręczył mi je.
- Jeśli ci się nie podoba, to się pozbądź tego - uśmiechnął się.
- Ale chciałeś mieć ten zarost...
- Skąd możesz to wiedzieć? - wtrącił mi.
Spojrzałam w dół na tubkę w mojej dłoni.
- Szczęśliwy traf.
- Nie chcę, żebyś nie mogła mnie całować tylko z tego powodu. Tak jak ostatnio odkryliśmy, nie możesz się od tego powstrzymać nawet na jeden dzień - drażnił się.
- Nie dasz temu spokoju? - zirytowana tym jak to przeciągał.
- Nie, dopóki śmierć nas nie rozłączy - zachichotał i pocałował mnie lekko w policzek.
- Dlaczego chcesz, żebym to ja to zrobiła?
- Wygrałem, pamiętasz? Od teraz będziesz robić to co ci powiem, powiedzmy tylko dzisiaj - zachichotał znowu. Co on dzisiaj ma z tym chichotaniem?
- Dobra - sapnęłam. Otworzyłam tubkę i wycisnęłam trochę na rękę.
- Ale to nie znaczy, że to samo możesz zrobić z tym - wskazał na swoją klatkę piersiową. Mogłam zobaczyć małe ślady włosów na jego piersi.
- Ceniona własność? - zażartowałam.
- Bardzo.
Posmarowałam mazią jego kości policzkowe i powoli zaczęłam zjeżdżać w dół. Nie potrzebował jej dużo, ale i tak wyglądał śmiesznie. Wytarłam rękę ręcznikiem i podniosłam nożyk. Położyłam go na jego policzku, ale moje palce się trzęsły.
Niall chwycił moją dłoń co mnie uspokoiło.
- Nie bój się. Po prostu postaraj się nie skrzywdzić mojej pięknej twarzy, jest jedna na milion, wiesz - uśmiechnął się i teraz pianka zaczęła mu się dostawać do ust.
Dzięki za motywację.
Odwzajemniłam jego uśmiech i ze strachem przyłożyłam mu ostrze. Po chwili na jego twarzy pojawił się czysty ślad. Wyczyściłam maszynkę w kubku z wodą i powtórzyłam czynność.
Teraz lewy policzek był czysty. Wyglądał dziwnie w takim wydaniu. Przez ten cały czas obserwował moje ruchy.
Z ostatnim pociągnięciem jego twarz była czysta i miałam nadzieję, że bez jakichkolwiek pozostałości. Nie wiem czy poszło mi dobrze, ale przynajmniej nie pocięłam mu tej buźki. Chwyciłam ręcznik i całkowicie oczyściłam pozostałości.
- Skończone - uśmiechnęłam się.
Niall wziął moje palce i oboje przejechaliśmy po jego linii szczęki. Na szczęście nic nie wyczuwałam.
- Dziękuję - uśmiechnął się szeroko i przycisnął swoje czoło do mojego. Złączył nasz palce i położył na moich kolanach. Od razu po moim ciele rozpłynęło się znajome, przyjemne uczucie.
Zamknęłam oczy i uniosłam kąciki ust do góry, ciesząc się chwilą.
- Jeszcze jakieś życzenia? - spytałam, kładąc dłoń na jego piersi, a palcami malowałam przypadkowe kształty.
- Pocałuj mnie - wyszeptał i popchnął mnie powoli na plecy, całując.
________________
Wiecie co? Oni się za dużo całują :''''''') I ten rozdział mnie dziwnie śmieszy :'''''))))
Jak widzicie jestem dobrą duszą i daje wam kolejny rozdział (tak naprawdę nie mogłam spać w nocy, ale ćśśśśś :') ), więc proszę skomentujcie ^^
No, a tak poza tym to dalej zapraszam na 'Ready To Run' o naszej aktorzynie :')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top