13. Bez żalu.

To była ta część wieczoru, gdy po prostu siadaliśmy i obserwowaliśmy jak niebo przemienia się odcieniami czerwieni i żółci, po czym słońce znika za horyzontem. Oboje byliśmy w swoich własnych światach, patrząc na niezmierzone kilometry wody, która rozpościerały się przed nami. Kolejny dzień dobiegł końca. Kolejny dzień minął bez jakiegokolwiek cienia szansy na uratowanie nas. Moje nadzieje upadały krok po kroku i wiedziałam, że te schody prowadzą donikąd. 

Z drugiej strony to był lekki dzień. Walka na owoce, mecz, w którym Niall oczywiście musiał oszukiwać, leniwy wieczór, a teraz jesteśmy tutaj. To się stawało codzienną rutyną. Budzilibyśmy się każdego dnia, ale każdy dzień stawał się taki sam i wszystko znów zataczało koło. To codzienne budzenie było w jakiś sposób inne, ale dzięki Niallowi zawsze było coś co mogliśmy robić, wpatrywaliśmy się we wschód słońca lub gdy Niall śpiewał piosenkę

- Chcę wracać do domu, Ni - wiedziałam, że Niall się we mnie wpatruje, ale ja dalej wzrok miałam skierowany w kierunku ciemnego nieba. - Nie chcesz tego? - tym razem to ja spojrzałam na niego. 

- Nie odpowiem na to - i z tym wstał i zaczął iść w kierunku miejsca, gdzie trzymaliśmy swoje ubrania. 

Znów pustka. 

- Co masz przez to na myśli? Co ukrywasz przede mną, Niall? - dosłownie pobiegłam w jego kierunku. Dzisiaj to z niego wyciągnę. 

Zobaczyłam jak Niall ściąga swoje spodenki. Teraz był tylko w swoich bokserkach, które były ciasno opięte na jego biodrach. 

Chwila, co? Muszę przestać o nim myśleć. Popatrzyłam na niego, kontrolując chęć bezwstydnego przejechania wzrokiem po jego ciele. 

- Nie myśl sobie, że tym razem uda ci się uniknąć tego tematu. To... - pomachałam rękoma, wskazując na jego brzuch - nie odwróci mojej uwagi od tego o czym chcę z tobą pogadać. 

Chłopak zwinął swoją koszulkę i spodnie w kulkę i rzucił ją na stos brudnych ubrań, które składaliśmy. Taaa, lepiej rzucić niż normalnie je tam złożyć, Niall, idealnie. 

- Nie wiem czy zamierzasz do mnie dołączyć, czy nie, ale ja chciałbym popływać - patrzył się na mnie przez chwilę i mogłam to zagwarantować, że jeśli spojrzenia mogłyby rozbierać kogokolwiek, stałabym tam naga w dosłownie mniej niż dwie sekundy. 

Wiedziałam, że chcę odpowiedzi, a jedynym sposobem było pójście z nim do tej wody. Pokiwałam głową, a Niall podniósł ręcznik na wysokość swojej twarzy. Robił za kurtynę, która oddzielała nas, więc mogłam się przebrać, a i on nie będzie się na mnie patrzył. Podobało mi się to, że mimo takich warunków chce mi dać choć odrobinę prywatności. 

Gdy odłożyłam swoje ubrania, podeszłam do niego, widząc, że wciąż trzyma ręcznik w górze i ma zamknięte oczy. Położyłam mu dłoń na ramieniu i dopiero wtedy podniósł powieki. Po chwili rzucił mi jeden z tych uśmiechów, ponieważ on zawsze dostawał to czego chciał. 

Zaczęliśmy iść w kierunku wody, a ręczniki zostawiliśmy niedaleko na piasku. Ocean był zimniejszy niż zwykle, ale nie narzekałam. 

Chwilę popływaliśmy, jednak wcale nie rozmawialiśmy, po czym stanęliśmy naprzeciwko siebie. Niall objął ciasno moją talię, a ja patrzyłam na falę, która nas omijała przez co podnieśliśmy się i znów wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Przypomniał mi się pierwszy raz, gdy weszliśmy do wody i Niall mnie pocałował. Wydawałoby się, że minęły wieki, a tymczasem to tylko trzy dni. Czas naprawdę szybko leci, gdy tkwisz na wyspie, nie mając nic do roboty. 

Patrzyłam teraz na niego i instynkt mi podpowiadał, że on patrzy na coś za mną. Mimo to bardziej wyglądało jakbyśmy patrzyli na siebie bez żadnego dźwięku. Trzy fale, sześć ruchów, gdy woda nas unosiła, później Niall w końcu się odezwał. 

- Co chcesz wiedzieć? 

- Nie chcesz być uratowany? 

- Chcę. 

- To wcale tak nie wygląda. 

- Cóż, więc zastrzel mnie, jeśli powiem, że podoba mi się tutaj. 

Moje oczy otworzyły się szerzej. Czy on właśnie powiedział, że na tyle mu się tutaj podoba, że nie chce stąd uciec? 

- Posłuchaj mnie teraz - przycisnął swój palec do moich ust, nie chcąc bym powiedziała cokolwiek. - Wiem co sobie myślisz, on ma idealne życie, miliony krzyczących dziewczyn, czterech najlepszych przyjaciół, którzy są blisko niego dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, ale tak wcale nie jest. Skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to nie irytuje. Pracuję według plany, który jest dla mnie z góry ustalony, gdy tylko wystawię stopę za drzwi jestem narażony na problemy ze słuchem, codziennie śpiewam te same piosenki przed tysiącami dziewczyn. Wierz mi, jestem im wdzięczny, bo dzięki nim teraz jestem kim jestem. Ale potrzebowałem przerwy. Miałem wypoczywać w Australii, ale to wygląda jak to, że potrzebuję odpoczynku od przerwy. A co jest lepszego niż wypoczywać na samotnej wyspie z kimś kto nie wrzeszczy mi nad uchem, gdy pierwszy raz ją spotykam? Nie mówię, że chcę tu zostać na zawsze, ale nie narzekam na to co jest - zatrzymał się. 

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Tak naprawdę nie wiedziałam co on czuje, ale myślę, że reszta członków zespołu czuła to samo. Ale to nie jest to co musisz sobie odpuścić, gdy jesteś w sławnym boybandzie? Prywatność? Tak, to rzeczywiście było jak niekończący się obowiązek podpisywania książek, jeżdżenia w trasy i bycia śledzonym przez fanów i użerania się każdej sekundy z managementem, ale żeby coś zyskać musisz coś stracić, prawda? 

Myślałam, ale Nial wyrwał mnie z letargu. 

- A najlepszą rzeczą jest to, że nawet jeśli umrzemy tu zziębnięci i blisko siebie, czekając na ratunek, umarłbym bez wyrzutów sumienia, bo te ostatnie dni swojego życia spędziłbym z tobą. I nie żałowałbym ani jednego dnia, w którym byłaś obok mnie. 

Kiedy skończył mówić po prostu mnie pocałował. Tony zmieszanych emocji latały mi po głowie, a ostatnie słowa, które wypowiedział uświadomiły jak wiele dla niego znaczę, ale akceptowałam fakt, że mogliśmy tu umrzeć i oboje wcale nie mielibyśmy o to do nikogo żalu. 

Czy on w ogóle był prawdziwy? 

Odsunęłam od siebie wszystkie pytania, które nasuwały mi się do głowy i skupiłam się na Niallu. Objęłam rękoma jego szyję i przyciągnęłam go bliżej, pogłębiając nasz pocałunek. 

Wiesz co jest najlepsze? Nawet, gdybyśmy tu umarli samotnie, nie miałabym z tym większego problemu, po prostu się do niego uśmiechnęłam.  

__________________________

Komentarze mile widziane ^^ 

A i również możecie się szykować na niespodziankę :D 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top