Rozdział 1
WOW! Prolog ma już 100 wyświetleń, dziękuje bardzo:)
Aleksander POV:
- Jak mogłaś im to powiedzieć?! Przecież doskonale wiesz, że to nie prawda.- Cudem powstrzymywałem się, aby nie nakrzyczeć na nią,za to co zrobiła.
- Aleks...ja wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam powiedzieć im prawdy...to moi rodzice, nie chciałam żeby cierpieli, a na pewno by tak było, gdyby dowiedzieli się, że to dziecko pochodzi z gwałtu.
- Yuuki, ja to wszystko rozumiem, ale dlaczego powiedziałaś im, że to ja jestem ojcem twojego dziecka?!- Własnie ten fakt, tak bardzo mnie zdenerwował, ja rozumiem, że spanikowała, ale...dobra, tak naprawdę to w ogóle nie rozumiem dlaczego tak powiedziała.
Bez słowa minąłem ją i wszedłem do swojej sypialni, a następnie zamknąłem drzwi na klucz. Potrzebuję teraz być chwilę sam na sam, aby pomyśleć jak to wszystko odkręcić.
Wszystko zaczęło się od tego, że zgodziłem się zawieść Yuuki do jej rodziców. Stwierdziła, że musi się w końcu z nimi zobaczyć i nie może ich dłużej zwodzić tym, że mieszka u przyjaciółki. Zgodziłem się bez wahania, bo nie chciałem żeby szła sama taki kawał drogi.
Kiedy podjechaliśmy pod jej dom, oniemiałem z wrażenia, choć starałem się to ukryć. Tak właściwie to nie można tego budynku nazwać było domem, tylko willą.
Po chwilowych rozterkach, brunetka poprosiła abym poszedł z nią, bo ona boi się sama powiedzieć rodzicom o swojej ciąży. Niechętnie przystanąłem na jej prośbę, chociaż w cale nie uśmiechało mi się poznawać jej rodziców.
Na początku wszystko szło gładko, Yuuki przedstawiła mnie jako swojego przyjaciela, a potem z wielkim trudem powiedziała rodzicom o tym, że jest w ósmym miesiącu ciąży. Cały czas pocierałem jej plecy, chcąc dodać jej otuchy. Zamarłem kiedy usłyszałem pytanie zadane przez ojca mojej towarzyszki.
- To on jest ojcem dziecka, prawda?- Mówiąc to wskazał podbródkiem w moją stronę. Chciałem od razu zaprzeczyć, ale Yuuki wyprzedziła mnie, odpowiadająca, że tak, to ja jestem sprawcą jej lekko wypukłego brzucha.
Zdenerwowałem się słysząc jej wypowiedź i sam nie wiem czemu, ale nie zaprzeczyłem jej słowom. Potem nastąpiła krótka pogadanka o tym, jak to my młodzi jesteśmy nieodpowiedzialni w sprawach łóżkowych, ale w gruncie rzeczy rodzice Yuuki ucieszyli się, że to ja jestem ojcem jej dziecka, a nie jakiś małolat, który od razu próbował wymigać się na wszelkie sposoby oraz, że zaopiekowałem się nią jak należy. Przy okazji dowiedzieli się, że tak naprawdę szatynka mieszkała u mnie cały ten czas, a nie u swojej przyjaciółki, tak jak na początku twierdziła.
To właśnie dlatego siedzę teraz wkurzony w swojej sypialni i zastanawiam się jak to wszystko odplątać. Dlaczego w ogóle pozwoliłem jej u siebie mieszkać? Przecież jest dla mnie obcą osobą...eh...sam siebie oszukuję.
Wstałem z niezaścielonego łóżka i wyszedłem na korytarz, gdzie zacząłem się rozglądać za brunetką. Zastałem ją w swoim pokoju, gdzie zapłakana siedziała nad swoja walizką i w pośpiechu pakowała swoje ubrania.
- Yuuki, przestań.- Podszedłem do niej i ukucnąłem obok jej walizki.- Nie musisz się wyprowadzać, przepraszam, że tak gwałtownie zareagowałem.
- Ja też przepraszam, odkręcę to wszytko, obiecuję.- Przytuliłem ją do siebie, a kiedy zaczęła się uspokajać, pomogłem jej rozpakować rzeczy, które zdążyła włożyć do walizki.
Ten tydzień muszę całkowicie przeznaczyć na naukę, więc naskrobałam coś na szybko. Jak będę miała trochę więcej wolnego czasu, to postaram się napisać kilka dłuższych rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top