Rozdział 55 Ostatnie życzenie





Raimei szarpała za wielkie pudło stojące na lodówce mrucząc "gdzie to jest" do siebie pod nosem. Przeszukała już wszystkie pomieszczenia łącznie z kanapą na której sypia Kuro, a po okruszku ani śladu. Przecież nie mógł się rozpuścić!

— Jeszcze tego szukasz? — Niebieskowłosy wyszedł z pokoju Mahiru patrząc na wampirzyce, która obrzuciła go tylko swoim zniecierpliwionym spojrzeniem. Od rana sie tłucze po domu jak wściekłe zwierzę i to był właśnie powód dla którego Servamp z samego poranka przeniósł się do sypialni swojego Pana.

— Oczywiście, że szukam. To jest ważne Kuro — Widząc ziewającego Sleepy Asha miała ochotę pizdnąć tym pudłem przez całe pomieszczenie by się znalazło centralnie w jego twarzy. On nie rozumie tego, że jeśli nie znajdą całej kuli to rozpęta się prawdziwy Armagedon? Nie rozumie albo nie chce przyjąć do tego wiadomości. Wampir westchnął zamieniając się w kota i rozkładając się na oparciu kanapy.

— Jak bedziesz tak panikować to na pewno tego nie znajdziesz — Przełożył się na plecy wyciągając do góry łapki — popatrz na mnie jakim jestem uroczym kiciusiem i od razu nerwy ci miną.

— Może i by to zadziałało, gdybym nie wiedziała jaki parszywy leń kryje się za tą.. — Zbyt gwałtownie poruszyła się na stołku przez co przedmiot się zachwiał do tyłu. Chcąc się jakoś ratować złapała za karton stojący na lodówce mając nadzieję, że jest ciężki. Niestety mimo swojej wagi przedmiot zsunął się ze swojego miejsca i wampirzyca poleciała do tyłu uderzając o ziemie z impetem, a wszystkie przedmioty z pudełka wypadły na nią.

Huk spowodował, że kot poderwał się ze swojego legowiska przybierając swoją wampirzą postać podbiegając do leżącej.

— Nic ci nie jest? — Schylił się zaczynając przerzucać wszystkie rzeczy by wyciągnąć z pod nich dziewczynę. Osaka poderwała się do pozycji siedzącej trzymając za tył głowy czując jak jej cały świat wiruje. Ludzie mają rację, że najwięcej wypadków zdarza się w domu.. Niebieskowłosy widząc, że kobieta jest dalej zamroczona złapał ją pod ramiona — chodź do stołu przyniosę lód i odpoczniesz sobie.

— Muszę znaleźć ten kawałek Kuro..

— Jasne, zwłaszcza się do tego nadajesz jak tak gruchnęłaś o ziemię — Co za uparta baba. Jak odłamek został przyniesiony do mieszkania to na pewno tutaj leży. Panikuje jakby ktoś tu wlazł i go wyciągnął. — pomogę ci później szukać, ale chodź na te pieprzone krzesło i nie utrudniaj mi życia bardziej niż jest.

Nie dał jej nawet odpowiedzieć pociągając do góry i bez zbędnych słów posadził przy stole by zaraz grzebać w zamrażalce w poszukiwaniu lodu. Chociaż nie narzeka — jakiś plus tego jest. Jak znalazł ubłagany przez niego przedmiot wyciągnął go i podszedł z powrotem do Raimei przykładając jej do tyłu głowy. Wampirzyca jak tylko poczuła jak kropla z worka spadła jej pod kołnierz zapiszczała chcąc się pozbyć niechcianego przedmiotu. Dziwnym trafem nie mogła wstać mając wrażenie, że coś ją trzyma i spojrzała przed siebie zamierając. Jej pacynka skakała przed nią chichocząc jak szalona.

— Armagedon! Armagedon! — Wzrok dziewczyny chodził za postacią jak zaczarowany czując nieprzyjemny ucisk w żołądku. Gdzie.. gdzie jest Kuro?

Pokój zniknął by otoczyła ją ciemność widząc przed sobą tylko mroczny korytarz oświetlony lampami. Znała to miejsce. Raz w nim była. Podźwignęła się z siedzenia mając wreszcie czucie w nogach szukając wzrokiem swojego wampirzego towarzysza. Ale męskiego Lenistwa jak nie było tak i nie ma. Podskoczyła słysząc szyderczy śmiech za sobą i odwróciła głowę.

— Ostatnie życzenie zmieni wszystko! — Białe stworzenie wyciągnęło zza siebie świecący kawałeczek kuli, którego Raimei tak usilnie dzisiaj szukała.

— Oddaj to... — Wyciągnęła rękę po swoja własność, ale jej odbicie ani myślało to oddać przysuwając sobie okruch do ust — o nie.. nie! Nie jedz tego!

Ruszyła biegiem w stronę pacynki, która wrzuciła sobie przedmiot do ust. Jak tylko koło niej się pojawiła chciała ją złapać w ręce, ale zwierzę przechodziło przez jej dłonie niczym woda upuszczając na ziemię czarne kropelki.

— Jedno życzenie Raimei, wystarczy jedno życzenie!

Nagle stworzenie znowu zmieniło się w jej cień. Ten sam jaki widziała w fontannie i przerażona cofnęła się ślizgając na mokrej powierzchni. W pewnym momencie jej nogi zatrzymały się i zdenerwowana Osaka zdała sobie sprawę, że zostaje przez ten płyn wyciągana. Ona.. ona nie chce! Szarpała się chcąc wydostać z pułapki jednak im bardziej się starała to tym głębiej zapadała. Popatrzyła na swoja moc czując już ucisk przy gardle.

— Mogę pomoc. Jak tylko się zgodzisz na moje warunki.

— Nie! Zostaw mnie wreszcie w spokoju! — Zamknęła oczy zaciskając mocno dłonie w pięści. Poczuła jak jej ciało może się ruszać i zmuszając je do ruchu poderwała do przodu. Miała wrażenie, że jej głowa pęka na tysiąc kawałków. Nie słysząc już tego uporczywego chichotu otworzyła oczy i przed jej twarzą pojawiły się czerwone ślepia.

— Koszmar? — Słysząc znudzony głos wampira rozejrzała się po pomieszczeniu na tyle na ile pozwalał jej w tym momencie stan. Dalej była w tym samym pokoju, co wcześniej i na ziemi leżały porozwalane rzeczy. Co ciekawsze ona leżała na kanapie Kuro, więc wampir musiał ją przenieść. Dotknęła tyłu głowy czując lodowate mrowienie i odwróciła głowę na miejsce, gdzie na poduszce leżał lód — wszystko w porządku? Mocno gruchnęłaś.

— Co.. co się stało?

— Grzebiąc w kartonie zbyt gwałtownie poruszyłaś się na stołku i z niego spadłaś pociągając za sobą rzeczy — Niebieskowłosa spojrzała w bok widząc tysiące bubli leżących na ziemi — jak nie odpowiadałaś wykopałem cię stamtąd widząc, że się nie ruszasz.

— Więc.. to, to był sen? — Sleepy Ash uniósł pytająco brew nie wiedząc do końca o czym mówi. Nie była nieprzytomna zbyt długo tylko jakieś piętnaście minut. Chwała za to, że tylko tyle inaczej by dzwonił od razu po kogokolwiek i tak Mahiru słysząc huk wypadł z pokoju, a widząc jak odkupuje dziewczynę zaczął panikować. On chyba myśli, że jesteśmy tak samo krusi jak on.

— No... tak — Widząc jak wypuszcza z ulgą powietrze przechylił lekko głowę. Może powinien zawrócić chłopaka by nie czekał już na jej siostrę przed mieszkaniem? W końcu niebieskowłosa się obudziła. Tak to dobry plan — idę po Mahiru.. poleż jeszcze trochę.

Raimei obserwowała jak Servamp podnosi się z kanapy kierując się w stronę wyjścia z pokoju. Shirota wstał? To ile czasu była nieprzytomna? Popatrzyła na zegarek widząc za piętnaście jedenastą, więc chyba tak długo to to nie trwało. Ruszyła się niespokojnie na kanapie chcąc przełożyć się na bok, kiedy zobaczyła wystający kawałek papieru z górnej kieszeni kurtki. Dziwne nie pamięta by coś tam wkładała ostatnimi czasy. Pociągnęła za kawałek karteczki widząc na nim pochyłe pismo.

~~*~~

Mahiru wchodził właśnie po schodach rozmawiając z blondynką udając, że nie słyszy ubawionych dogryzek Misono. Uważał to za całkiem zabawne, że Osaka wywaliła się do tyłu tracąc przytomność. Przynajmniej chciał by tak to wyglądało, ale brązowowłosy doskonale wiedział, że tak samo się martwi inaczej by nie przychodził tutaj ze Storm. Trójka osób zobaczyła jak otwierają się drzwi przez które wyjrzał Kuro.

— Obudziła się.. — Ziewnął przeciągle jakby samo siedzenie przy łóżku było tak męczące jak praca w kamieniołomach.

— To chociaż sprawdzę czy wszystko w porządku — Żeńska Nieczystość uśmiechnęła się życzliwie do prawie na stojąco śpiącego wampira. Miał wrażenie, że widzi odbicie Lily'ego. Całe szczęście, że się nie rozbiera jak on inaczej mieliby ciekawe życie. Cała grupa podskoczyła słysząc przerażony wrzask dziewczyny z głębi mieszkania i jak stali wpadli do pokoju widząc wampirzycę przyciskającą się do ściany na drugim końcu pomieszczenia patrzącą przerażonym wzrokiem na środek pokoju. Popatrzyli za nią widząc małą niepozorną karteczkę i Mahiru schylił się podnosząc papier.

Ostatnie życzenie? — Chłopak nie do końca nie rozumiał o co chodzi w tym tekście po czym zobaczył niżej datę — pierwszy lipca tego roku..

— Niech to mi da wreszcie spokój! — Wampirzyca złapała się za głowę chowając głowę w kolanach czując jak zaczynają jej spływać łzy po twarzy.

— Heee..hej Raimei o czym ty mówisz? — Nastolatek chciał podejść do swojego Servampa, kiedy dziwna siła odrzuciła go do tyłu i gdyby nie niebieskowłosy wbiłby się w ścianę.

— JA NIE CHCE ŻADNEGO ŻYCZENIA! SŁYSZYSZ?! NIE CHCE!

Żeńska Nieczystość zobaczyła małe iskierki koło niebieskowłosej. Nie jest dobrze. Musi to zatrzymać, bo dziewczyna traci nad sobą kontrolę i magia zacznie szaleć.

— Raimei uspokój się słyszysz? Nikogo tu nie ma. Jesteśmy tylko my. — Pokazała reszcie by nie podchodzili, a sama niepewnie zaczęła stawiać w jej stronę kroki. Światła w całym domu zaczęły się gasić i zapalać jakby zaraz miały się spalić — nie zrobimy ci krzywdy..

Żeńskie Lenistwo cofało się w najciemniejszy kąt tego pomieszczenia chlipiąc jakby szukało tam jakiegokolwiek kryjówki.

— Przecież nie chcesz nikogo zranić.. — Im bardziej się zbliżała tym coraz bardziej wyczuwała przerażenie bijące od skulonego Servampa. Nic do niej teraz nie docierało jakby zamknęła się sama w sobie. Od wampirzycy dzieliło ją już tylko parę kroków i jak chciała podejść bliżej usłyszała za sobą wołanie Misono odwracając głowę. Poczuła mocne szarpnięcie, a koło kobiety spadł żyrandol roztrzaskując się na ziemi. Zobaczyła stojącego obok niej wampira Lenistwa, a z drugiej Lily'ego też obserwującego bacznie wampirzą partnerkę najstarszego brata. Nie podejdą bliżej inaczej oberwą.

Przecież nie mogą tak sterczeć! Kobieta zaczęła się nerwowo rozglądać szukając jakiegokolwiek planu i wtedy wpadło jej coś do głowy. Jak podchodzą pojedynczo zostają zatrzymani, a gdyby tak spróbować podejść we troje? W końcu są nieśmiertelni. Im w porównaniu do swoich właścicieli zbyt dużo stać się nie może. Popatrzyła na dwójkę braci.

— Na mój znak spróbujemy tam podejść we trójkę — Nieczystość jak i Lenistwo spojrzeli na nią jak na kamikadze unosząc pytająco brwi. Raczej mają przeżyć. Żadnemu z chłopców nie widziało się usmażenie — któremuś z nas uda się do niej dojść.

— Albo spieczemy się wszyscy troje..

— Twój pesymizm mnie przeraża Kuro.

— Nie chce by jej było po prostu przykro jak się komuś coś stanie — Na pewno jej przejdzie, a co wtedy? No może i o oparzenia też mu chodzi, ale to już mniejsza chęć.

Storm złożyła dłonie blokując odrobinę magii dziewczyny i wtedy Lily robiąc krok do przodu prawie został spieczony przez błyskawicę, która wypadła z kablu po żyrandolu. Chyba musiał się zgodzić odrobinę ze swoim bratem. Jest szansa, że się spieką. Sleepy Ash uniknął błyskawicy skupił swoje spojrzenie na niebieskowłosej. Była niedaleko. Dosłownie parę kroków. Zamienił się w kotka ruszając pędem w stronę kobiety. Przez chwilę prawie oberwał, gdyby nie blondynka, która zablokowała błyskawicę. Pokazała mu tylko ręką by się pośpieszył wampir westchnął — znowu musi nadwyrężyć swoje biedne mięśnie. Jak tam się dostanie ona mu wisi obiad. Zatrzymał się przy dziewczynie wracając do swojej ludzkiej formy odwracając głowę w stronę swojego Pana, który nerwowo do niego machał rękami by zaczął nią trząść czy cokolwiek.

— Eeee Raimei...? — Niepewnie położył jej pierw rękę na ramieniu jakby się bał, że coś mu ją odgryzie. Tyle patrząc na to co się dzieje ze prądem w mieszkaniu nie jest aż takie dziwne. Gdy to nic nie dawało ścisnął ramię mocniej zaczynając nią potrząsać. Wampirzyca jakby w tym momencie wyrwała się z letargu podniosła głowę spoglądając na Kuro. Otwierał już usta by coś dodać, kiedy Raimei po prostu się rozpłakała przytulając do zdziwionego Servampa. Dobra... tego się nie spodziewał. Popatrzył błagalnym wzrokiem na Laylę zdając sobie sprawę jaki z niego chujowy pocieszacz i kobieta pokazała mu by ją objął głaszcząc po głowie. Czy on im kurwa wygląda na psychologa? Nagle za chłopcami strzeliła mikrofalówka, więc chłopak szybko zrobił to co radziła mu Storm. Baby to upierdliwe stworzenia.

______________

Tsurugi wyszedł z agencji biegnąc już w stronę mieszkania w którym nie był od wielu lat. Doskonale wiedział, co kobieta sobie o nim pomyśli w takim wypadku. Tyle, że nie miał zbytniego wyboru. Jeśli ona mu nie pomoże nie ma podstaw by opowiedzieć się na innej stronie niż jest teraz. A przy okazji będzie musiał tłumaczyć się chłopakom czemu tak nagle wyskoczył z budynku. Biegł nie zwracając uwagi na samochody ludzi czy światła. Po prostu musiał się znaleźć w tamtym miejscu tak szybko jak to tylko jest możliwe. Jak tylko dopadł do drzwi zaczął w nie uderzać jak szalony gotów wybić. Ona na pewno jest w domu! Usłyszał znajome pyknięcie zamka i nawet nie myśląc naparł na drzwi, które z gwałtownością się otworzyły, a przed agentem stała osoba, którą teraz najmniej miał ochotę widzieć.

— Co ty tutaj robisz?! — Yuki równo z czarnowłosym wrzasnęli wyciągając przed siebie oskarżające palce. Krzyk z korytarza spowodował, że dwójka dziewcząt wyjrzała z salonu i Lizzy prawie wypadło pudełko popcornu, który broniła przed swoim żertym Servampem. Kamiya widząc Alice zignorował Inabę by szybko pojawić się przed kobietą i złapał ją za dłonie ściskając mocno.

— Alice proszę! Musisz mi pomóc! Chyba wplątałem się w jakieś bagno!

— Żeby to była dla nas jakaś nowość Kamiya — Rudowłosa patrzyła na nich wrzucając sobie kolejną partie przekąski do ust. Złote oczy zwróciły się w stronę Foster i dziewczyna zamarła z ręką w popcornie. Rzeczywiście wyglądał jakby miał umrzeć na miejscu. Mężczyzna puścił kobietę szperając po kieszeniach by wyciągnąć małego pendrive i pokazując dwójce kobiet.

— To idź się w nim top z dala od nas — Żeńska Chciwość potupała nerwowo nogą gotowa wyciągnąć szablę. Wystarczy jeden rozkaz Lizzy, a facet jest martwy bez mrugnięcia okiem. Za to co im zrobił to nawet to jest zbyt łaskawe.

— To dotyczy także twojej Pani krwiopijco.

_________________

Layla zamknęła cicho drzwi od pokoju siostry i spojrzała na czwórkę chłopców siedzących przy osmolonym stole. Kuchnia połączona z salonem wyglądała aktualnie jakby przeszło przez nią dzikie tornado. Żyrandol roztrzaskany na środku pokoju, podpalony lekko dywan i zniszczone szafki przez rozwaloną mikrofalówkę. Kto by się spodziewał, że nawet bez oręża wampir ma taką moc?

— Co z nią? — Mahiru mimo zniszczeń siedział na swoim miejscu i czekał aż żeńska Nieczystość wyjdzie z pokoju mówiąc im, co z wampirzycą. Najgorsze, że dotąd nie wiedzą dlaczego ta kartka tak wyprowadziła ją z równowagi.

— Jest przerażona, ale to tylko tyle. Wiem, że nie powinnam, ale użyłam trochę magii by usnęła. Powinno ją trzymać do rana — Przekroczyła ostatnie zniszczenia i usiadła obok Kuro, który wyglądał na zamyślonego. — przepraszam za nią. Porozmawiam z Hoshim i we dwójkę naprawimy zniszczenia.

— Nie musisz przepraszać Laylo to nie jest wasza wina.

— Wyglądała jakby się bała tej kartki — Lily podniósł skrawek papieru oglądając go z każdej strony. Oprócz tego dziwnego tekstu tam nic nie było.

— Czym może być te ostatnie życzenie? — Misono wziął kartkę od swojego Servampa powtarzając te samą czynność.

— Mnie bardziej martwi ta data. Zbliża się nieuchronnie.

Sleepy Ash poderwał się z siedzenia jakby o czymś sobie przypomniał i chowając konsole w kieszeń ruszył w stronę pokoju dziewczyny.

— Emm.. Kuro, gdzie idziesz? — Nastolatek popatrzył na swojego wampira, który miał już dłoń na klamce. Servamp popatrzył na niego tak samo dziwnym spojrzeniem jak, wtedy kiedy pierwszy raz spotkali Lawlessa. Czyżby wiedział, co się stało z Osaką?

— Ja... położę się dzisiaj u niej w razie jakby wiesz... no się obudziła..

Czwórka osób popatrzyła po sobie jakby męskie Lenistwo stwierdziło, że idzie na marsz Niepodległości. Niebieskowłosy tylko machnął ręką wchodząc do pokoju i zamykając za sobą cicho drzwi. Za to Shirota popatrzył na zegarek. Była dopiero trzynasta. Kuro nigdy o tej porze się nie kładzie.

— Czy wy także odnosicie wrażenie, że Kuro chyba wie, co się dzieje z moją siostrą?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top