Rozdział 49 Wyścig z czasem
Raimei klęczała przed twarzą Kuro w skupieniu próbując opatrzyć mu podrapaną od szkła twarz. Dobrze, że Lizzy miała w domu apteczkę inaczej Servamp wyglądałby jak po spotkaniu z kosiarką. Właśnie nakładała mu kolejną porcje odkażacza, kiedy chłopak syknął cofając się odrobinę do oparcia kanapy.
— Nie wierć się Kuro — Złapała go mocniej za policzki przyciągając w swoją stronę.
— To szczypie.. — Przecież jest martwy. Na cholerę odkaża mu rany? Popatrzył na jej skupioną twarz i poczuł jak jego policzki robią się odrobinę czerwone. Ostatnio coś często na siebie dziwnie wpadają. Jakie to jest upierdliwe.
— Gotowe — Uśmiechnęła sie sama do siebie zaklejając mu prawy policzek — źle się czujesz Kuro?
— Co masz na myśli?
— Jesteś bardziej czerwony niż nowy telefon Stevens.
— Cz..czerwony? — Dotknął swojego policzka czując jak jest gorący. O ile to u wampirow w ogóle jest mozliwe — a.. daj spokój jesteś upierdliwa!
Wstał mijając zdziwioną Osakę. Może coś mu się stało jak wpadli za tę kanapę? Aktualnie siedzą uwiezieni w domu Foster nie mogąc wyjść na podwórze. Najgorsze jest to, że ludzi z popiołami jest coraz więcej i nawet jeśli mają jedną osobę z orężem to Lizzy nie poradzi sobie z takim natłokiem ludzi. Jeszcze trochę, a będą sobie mogli rozbić namioty przed domem rudowłosej. Co gorsza Mahiru nie odbiera i miała dziwne przeczucie, że ma tak samo jak oni ręce pełne roboty w szkole. Drzwi od salonu otworzyły sie przez które weszła wcześniej wspomniana rudowłosa i popatrzyła na oba wampiry trzymając w dłoni kluczyk.
— Skoro i tak jesteśmy na siebie skazani przez następne parę godzin to mam do ciebie sprawę wampirzyco.
_______________
Mahiru stał przed dwójką Servampów patrząc kątem oka na boki. Nawet jeśli by chciał nie dałby rady uciec. Główne subklasy oraz Gniew i Nieumiarkowanie też tu są. Zacisnął nerwowo rękę w pięść przez co jego prawy nadgarstek na której miał oręż zaświecił lekko.
— Nie radziłabym. W pojedynkę skończysz tak samo jak Noguchi o ile nie gorzej — Brązowowłosy zbladł przypominając sobie o rozmowie z Laylą. Ona chce go zjeść? — popioły, które zostały stworzone z oręży moich sióstr i braci właśnie zawładnęły całą szkołą oraz częścią Tokio.
— Braci?
— Och my oddaliśmy dobrowolnie nasze oręże — Spojrzał w stronę Blau, której usta były wygięte w obłąkanym uśmiechu. Czyli właściwie wszyscy strażnicy stracili oręże? — jesteśmy od tego by pomóc siostrze. Od tego jest rodzina. Niestety niektórzy tego nie rozumieją.
— Nasza pierwsza siostra skazała ósmą na uwięzienie w portalu. Powiedz Shirota uważasz, że powinna to robić? — Gniew usiadł sobie na kanapie po prawej stronie narzucając prawą nogę na lewą — czy tak zachowuje się siostra?
— A niby tak zakazuje zabijać kogokolwiek — Nieumiarkowanie dołączyła do ognistego partnera patrząc wyczekująco na chłopaka.
— Ja..
— Dajcie spokój! — Usłyszał za sobą gdzieś w kącie głos Beruki — zabijmy go, a potem pokażmy ciało Lenistwom! Najlepiej nadziejmy go jak szaszłyczka!
Shirota przełknął ślinę mając wielką gule w gardle. Poczuł jak ktoś go szarpie za ramie by z powrotem spojrzał do tyłu i zamarł widząc wpatrzone w niego czerwone ślepia. Dawno nie był tak blisko Mutsuko i mial wrażenie, że zaraz dostanie turbulencji żołądka.
— Przmyknij sie Berukia — Syk czarnowłosej spowodował gęsią skórkę na karku nastolatka — Shirota ma do odegrania inną rolę niż nabicie na pal.
Zacisnęła mocniej dłoń na jego ramieniu przez co na koszulce zaczęły pojawiać się czerwone plamy. Musiała rozciąć mu skórę, a że on jest tak przerażony nawet tego nie czuje. Nie, nie może się bać. Sam się zdecydował przygarniając do siebie oba wampiry. Teraz nie może się więcej zawahać. Zaczął patrzeć w jej oczy bardziej pewnym wzorkiem, który zastąpił strach.
- No proszę, proszę. Takie spojrzenie mi sie podoba Shirota — Uśmiechnęła się przebiegle i puściła jego ramie popychając do tylu, aż wylądował na kanapie obok Tsubakiego — będziesz dzisiaj świadkiem jak ostatnia z naszej rodziny traci swój oręż. Wszyscy uczniowie tej szkoły są zakładnikami, ale ty mój drogi będziesz wisienką, a torcie.
— Raimei na pewno nie chciala tego dla ciebie! — Pstryknęła palcem i łańcuchy obwiązały chłopaka jak choinkę zaciskając coraz mocniej przez co miał problem złapać dech — zmusiłaś ją do zabicia przyjaciela.
— Tak myślisz? — Odwróciła się w jego strone i podeszła łapiąc za koszulkę z przodu — my nie jesteśmy już ludźmi dzieciaku. Zabijamy, kiedy chcemy. To, że myślisz iż znalazłeś sobie dwa zwierzątka domowe i że moja siostra traktuje cię jak rodzinę nic nie zmienia. I wiesz co? Ja mam zamiar zabić wszystkich, którzy są dla niej ważni. Może zacznę od ciebie?
— Mutsuko trzymaj się planu — Tsubaki pokręcił głową uśmiechając sie lekko — zabicie tego chłopaka nic nie zmieni, a jedynie skomplikuje wszystko.
Żeńska Melancholia prychnęła i puściła koszulkę chłopaka, któremu odrobinę wróciło czucie w nogach. Prawie zginął. Ta kobieta jest niebezpieczna.
— Jak wiesz bachorze w każdym z nas czai sie coś złego. Ostatnio moja siostrzyczka nie zachowuje się jakoś dziwnie?
Dziwnie? Co ona ma na myśli? Zaczął nerwowo myśleć próbując przypomnieć sobie coś, co ostatnimi czasy targało dziewczyną. Niebieskowłosa zawsze miała swoje za uszami i nagle zamarł otwierając szerzej oczy. Ostatniej nocy słyszał jakby dziewczyna na kogoś warczała, ale gdy wyjrzał na balkon stała tam sama blada jak duch. Nie odezwał się do niej szybko cofając do sypialni by go nie zauważyła.
— Po zniszczeniu oręża nasza mroczna strona się odzywa — Zachichotała zaciskając dłoń na przedmiocie, którego nastolatek wcześniej nie widział. Przecież To była jego komórka! — a ja osobiście zadbam by odezwała się w momencie, kiedy żadne z was nie będzie miało na to wpływu. Ani ty ani twój pierwszy Servamp. Jakby to się wydarzyło dziś? Ale zanim zaczniemy. Ma ktoś ochotę na partię gry w pchełki?
_________
Raimei właśnie wyciągnęła wielką opasłą książkę z zakurzonej szafki skrzywiając się lekko. Anatomia człowieka. Jakoś nie podobało jej się to co tutaj widzi, ani to czego tak naprawdę szukają w tym pomieszczeniu.
— Mój ojciec miał ten notatnik — Ignorując całkowicie minę żeńskiego Lenistwa rzuciła w jej stronę notatnikiem, który przechwyciła w powietrzu. Otworzyła na którejś stronie otwierając szeroko oczy — zobaczyłam wasze gęby i od razu wiedziałam, że będziecie problemem.
— Tutaj jeszcze masz okulary — Wampir pokazał ręką na zeszyt po czym dziewczyna szybko go zamknęła patrząc na Kuro
— Czuje się jakbyś oglądał moje nagie zdjęcia.
Servamp wzniósł oczy ku niebu jakby chciał przez to powiedzieć "kobiety". Yuki przewracała kawałek dalej dokumenty, kiedy w jej oczy rzucił się mały niepozorny laptop. Był cały zakurzony jakby nikt go nie ruszał od lat.
— Znalazłam coś! — Wszyscy odwrócili sie od swoich zajęć i widząc w dłoniach Inaby wiekowego laptopa szybko podeszli. Blondynka otworzyła pokrywę i nacisnęła guzik włączenia przez co ze sprzętu wyszedł gardłowy wark jakby odpalali wiekowy samolot. Ekran zrobił się niebieski i trójka osób mogła zobaczyć zdjęcie rodziny uśmiechniętego naukowca przy czym Raimei od razu poznała uwieszoną dziewczynkę na ramieniu mężczyzny. Lizzy Foster dużo się nie zmieniła od tego czasu — widzę twoja mimika twarzy dalej chce zabijać.
— Chcesz być pierwsza ofiarą Inaba?
Wampirzyca zaśmiała się sztucznie. Pod zdjęciem był długi biały pasek na wpisanie hasła i w tej samej chwili blondynka zaczęła wpisywać słowa jakie polecała jej Lizzy. Cokolwiek nie wpisali było nieprawidłowe.
— Daj mi to Yuki — Żeńska Chciwość popatrzyła na siostrę przepuszczając ją na krzesło i Osaka zaczęła klikać różne przyciski mając nadzieje, że wreszcie chociaż dostanie się do środka grata.
— Tak zgadywać możemy cały dzień.. — Kuro pokręcił niezadowolony głową z łyżeczką w buzi. — do tego te lody pamiętają chyba czasy Titanica.
— Kto pozwolił ci grzebać w mojej zamrażalce?!
Żeńskie Lenistwo całkowicie ignorowało krzyki rudowłosej patrząc na klawisze. Musi być jakiś sposób by dostać się do tego grata. Zwłaszcza, że jeszcze działa. Musieli coś przeoczyć.
— Przydałaby się Alice. Wtedy w c3 ładnie wszędzie weszła..
C3..? Jasne! Czemu wcześniej na to nie wpadła!? Mając w tym ostatnia nadzieję zaczęła szybko klikać na klawiaturze ostatnie hasło jakie wpadło jej do głowy. Jak ostatnia z liter zapełniła pasek nacisnęła Enter i laptop zapiszczał wpuszczając ich do systemu. Zapadła chwilowa cisza, kiedy na ekranie zobaczyli osiem postaci wyraźnie zajętych swoimi sprawami. Raimei siedziała przed jakimś centrum handlowym czytając gazetę, Yuki przymierzająca jakąś sukienkę, Hoshi grający na skrzypcach, Elise jedząca lody, Claudia grająca w piłkę, Layla popijająca hebratę na balkonie, Ichita pijacy w barze i Mutsuko oglądająca jakiś obraz w muzeum. Wszyscy jeszcze w swoich ludzkich formach.
— Twój ojciec Foster to był chyba jakimś stalkerem... — Na samą myśl, że ktoś robił jej zdjęcia ukrycia, kiedy przymierzała suknie na swój pierwszy bal przeszły ją dreszcze. Co gorsza nie tylko ona była śledzona.
Niebieskowłosa dalej nie słuchając wyciągnęła dłoń dotykając swojego wyglądu na monitorze. Wtedy jeszcze była nieświadoma i narzekała na swoje życie. Ile by dała by chociaż na moment do niego wrócić. By martwić się zwykłymi codziennymi sprawami. Nagle jej oczy otworzyły się szeroko i palcem przejechała po zaciemnionym obrazie za sobą, który przedstawiał fioletowowłosego nastolatka siedzącego na ławce kawałek dalej.
— Czy to Chared? — Lizzy zmrużyła oczy obserwując posturę chłopaka zaciskając nerwowo kij tak to ta menda.. Wszędzie ją rozpozna.
— Jest na każdym zdjęciu — Kuro pokazał palcem na kolejne zdjęcie z Hoshim, gdzie wampir siedział w kapturze i tylko zdradzało go trochę włosów wystające z pod niego oraz czerwone oczy.
— Śledził nas?
Niebieskowlosa kliknęła pierwszy folder w którym było dużo dokumentów zapisanych w notatnikach. Studiowanie tego zajęło temu komuś lata! Zjechała niżej na następne zdjęcia na których występowały już Servampy pierwszej generacji by obok nich pojawiły się zdjęcia drugiej generacji.
— Czy wam też zrobiło się zimno? — Blondynka popatrzyła na męskie Lenistwo, które chyba pierwszy raz od dłuższego czasu było tak na czymś skupione. Nawet lody w kubeczku zaczęły się rozpuszczać jak jego łyżeczka zawisła parę kroków nad nimi. Żeńskie Lenistwo klikało każde ze zdjęć, projektów czując jak robi jej się niedobrze. Ktoś musiał ich wszystkich obserwować przez te wszystkie lata, a jeśli to jest laptop ojca Foster to znaczy tylko jedno.
— Naszym stworzycielem jest...
— Angus Ethan Foster — Trójka Servampów popatrzyła na bladą Lizzy. Nie. On by nie zabił niewinnych ludzi dla czegoś takiego! Przecież one wtedy były tylko jakieś parę lat starsze od niej! Naprawdę przyłożył rękę do zrobienia krzywdy tej grupie ludzi?
Osaka mogłaby coś powiedzieć, jednak nie umiała znaleźć stosownej odpowiedzi. Co miała jej powiedzieć? Kurwa przykro mi? To ona i jej siostry oraz bracia są w bardziej chujowym położeniu! To ich zabito. Odwróciła głowę nie chcąc patrzeć na rudowłosą, której może gdyby nie jej sytuacja by współczuła. Aktualnie ma ochotę posłać tego drania do piachu i lepiej by jego własna córka nie słyszała o czym wampirzyca teraz myśli oraz co by zrobiła z jej ojcem jak wpadł żeńskiemu Lenistwu w łapy.
— Raimei? — Blondynka spojrzała na starszą siostrę, która dalej przeglądała laptop w milczeniu czując jak rozsadza jej głowę.
— Trzeba będzie sprawdzić cały ten wrak — Westchnęła widząc coraz więcej folderów na nim. Przeczesanie całego tego szachrajstwa zajmie im miesiące! Rozmyślania żeńskiego Lenistwa przerwał grający telefon i dziewczyna szybko sięgnęła do kieszeni widząc na wyświetlaczu imię swojego Pana mogła odetchnąć z ulgą. Może się myliła i wszystko w szkole jest w porządku? Powinna go poprosić by przyjrzał się uczniom w szkole, bo bali się tam ze Sleepy Ashem pojawić. Jeśli zaatakowało tyle ulic Tokio to raczej mając tyle uczniów w szkole to nawet terminator by sobie z tym nie poradził — halo?
Przez chwile w telefonie panowała cisza, która została przerywana jakimiś rozmowami w tle. A jak dzwoni do niej z jakiejś piwnicy?
— Mahiru?
— Witaj siostro. Jak mija dzień? — Twarz wampirzycy zbladła jak usłyszała głos Mutsuko w słuchawce. Foster uniosła pytająco brew. — zagramy w grę?
— Jakbym nie słyszała twego uroczego głosu to by nie był taki zły — Trójka osób w pokoju popatrzyła na siebie po czym znowu na zdenerwowaną Raimei. Coś nie tak z Mahiru? Osaka podniosła się z siedzenia zaciskając w dłoni mocniej telefon — jaką grę?
— Och bardzo prostą podejdź do okna — Kobieta nie racząc nawet spojrzeniem trójki osób podeszła do jedynego wąskiego okienka w pokoju i wyjrzała przez nie krzywiąc się niezadowolenie. Popiołów gromadziło się coraz więcej — widzisz tych wszystkich ludzi? Wiesz ilu z nich już zginęło?
— Nie mam bladego pojęcia. Jestem kiepska z matematyki.
— No cóż zawsze byłaś ironiczną ścierą — Ściera? Jak kurwa uroczo! Gdyby nie fakt, że wie iż są wampirzym rodzeństwem by pomyślała o jakimś pokrewieństwie między nimi — z tego co wiem jesteście w domu Aurelii Foster.
Kim jest kurwa Aurelia? Popatrzyła do tyłu na Lizzy. W sumie nigdy nie pytała jak nazywa się jej matka. Może to ona?
— A wracając do gry. Dasz radę dojść do gmachu szkoły by nikt cię nie zobaczył? Oczywiście tylko ty i nasza druga siostra — Oczy wampirzycy otworzyły się szeroko. Doskonale już wiedziała o czym myśli czarnowłosa. Tylko z nich wszystkich u Stevens został oręż — masz na to godzinę inaczej twój Pan skończy jak Noguchi. Dla ułatwienia sprawy podejdź do lewej strony pokoju i pociągnij za zieloną książkę.
Niebieskowłosa odeszła do okna już myśląc gorączkowo, co ma zrobić. Drżącą ręką pociągnęła za przedmiot, który zaświszczał cicho i ściana po prawej stronie zaczęła się otwierać ukazując ciemny korytarz. Z ust Inaby wyrwało się ciche ,,Och", a rudowłosa mruknęła cicho pod nosem jakieś przekleństwo.
— Ten korytarz łączy całe Tokio ze sobą kanałami. Pamiętaj tylko wasza dwójka mnie interesuje. Masz godzinę siostro.
Nim Raimei coś jeszcze powiedziała usłyszała głuchy sygnał kończący połączenie. Wściekła warknęła sama do siebie ciskając telefonem o ziemie, który rozpadł się na wiele kawałków turlając w każdą stronę pokoju.
— Siostrzyczko..? — Nie wiedziała, co tak zdenerwowało żeńskiego Servampa Lenistwa, ale wyczuwała tą samą aurę jaką jakiś czas temu uraczył ją niebieskowłosy. Popatrzyła na niego, który patrzył usilnie na kobietę w pozycji takiej by w każdej chwili móc ją obezwładnić. Coś się stało.
Osaka odwróciła w ich stronę głowę. Tyle czasu walczyła z tym by nie musieć robić krzywdy ósmej siostrze, a ta jak idiotka sama pcha się jej w łapy. Dopiero, co ich uratowała z kasyna i zaraz po tym porywa Shirotę. Do tego włącza w to innych ludzi. Ten chłopak nie może skończyć jako Shikio. Ale by go uratować musi poświęcić oręż czarnowłosej. Jasna cholera, co ona ma zrobić?
— Ten korytarz łączy całe Tokio za pomocą kanałów. — Musi brzmieć najspokojniej jak może, ale sama czuła jak jej głos drży — zrobi coś dla mnie wasza trójka?
— O czym ty mówisz Osaka? — Foster już nie podobał jej się ten drżący głos.
— Znajdźcie resztę idąc tymi kanałami i pojawcie się w szkole do której chodzi Mahiru. Kuro zna drogę. Ja idę po Elise — Chciała już wbiec w tunel jak przed twarzą dziewczyny pojawił się niebieskowłosy.
— Kto to dzwonił?
— Kuro porozmawiamy później czas leci naprawdę — Nerwowo przeskakiwała z nogi na nogę — teraz życie Mahiru wisi na włosku i tylko ja z Elise możemy coś temu zaradzić.
— Elise... zaraz.. Raimei czy to dzwoniła nasza ósma siostra?!
— Zaufaj mi i zrób o to co proszę — Sleepy Ash popatrzył pierw na dwójkę dziewcząt po czym znowu na niebieskowłosą, która już miała złożone dłonie w błagalnym geście. Zawahał się przez chwilę by zaraz pokiwać głową. Zaraz po tym usłyszał ciche „Dzięki" i dosłownie przez moment usta dziewczyny znalazły się na jego policzku, a za chwilę wampirzyca zniknęła w ciemności korytarza gnając przed siebie.
Żeńska Chciwość gwizdała sobie patrząc w inną stronę udając, że nic nie widziała. Za to Lizzy zacisnęła mocniej dłoń na kiju.
— Skoro już zakończyliśmy te jakże tkliwe pożegnanie idziemy. Nie wiem, kto dzwonił do Osaki, ale grzebał w moim domu. Rozpaprze każdego, kto miesza się w sprawy mojej rodziny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top