Prolog
Z głośnika wybrzmiewał Bryan Adams, a tuż w oddali dźwięk deskorolki. Po tak upalnym dniu pragnąłem jedynie położyć się na rampie i wsłuchiwać się w Summer'69, dodatkowo rozbrzmiewających po całym skateparku świerszczy. Noce tutaj zawsze były spokojne i przyjemne, aż chciałoby się tu zostać na wieki. Nawet nie wiem, o czym myślałem, gdy nagle przeszkodził mi w chilloutcie mój najlepszy kumpel, Adam. Poklepał mnie po nodze, chwytając swoją czapkę i zakładając ją na głowę.
— Spadam — odezwał się. — Ostatnie dni wakacji, czujesz to?
— Przejebane — odparłem, schodząc z rampy i wskakując na swoją deskorolkę.
— W piątek jest impreza, idziesz? — zapytał, ruszając ku przygodzie.
— Nie wiem — powiedziałem, patrząc prosto przed siebie.
— Moja kuzynka się przeprowadziła. Będzie chodzić do naszej szkoły. Ian, pokazałbyś jej co nieco, co? — mruknął tym głosem, którego podstęp wyczułem bardzo dobrze.
Prychnąłem, przelotnie się za nim oglądając. Przyspieszyłem na desce, niestety po kilku sekundach dorównał mi chodu.
— Będzie na imprezie — oznajmił.
— Która to? — zapytałem, ukończywszy kickflipa.
— No, jak to która? — powiedział zdziwiony.
Skręcił w lewo, kierując się prosto do swojego domu, gdy ja pojechałem przed siebie. Byliśmy już daleko, ale zdążyłem od niego usłyszeć:
— Alanna! — wykrzyczał.
~*~
Niespodzianka?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top