ROZDZIAŁ I (Bravery)
Spojrzałam do plecaka i zobaczyłam, że przez przypadek spakowałam rękawicę... No cóż... Bywa... XD
Zgrabnie skoczyłam na dół i wylądowałam na kwiatkach.
- Howdy! Jestem... Eee... Hmm... Flowey...? Flowey! Flowey the... Flower!
Aha, okey...? Powiedział to kwiatek z twarzą?! Zaczął coś gadać o tym, że jestem nowa w Podziemiach i mogę nie ogarniać, co się dzieje, ale po prostu go ominęłam.
- H-hey! Nie ignoruj mnie! - usłyszałam za sobą, ale postanowiłam iść na YOLO.
Przeszłam przez wiele pomieszczeń, z czego w każdym były zagadki. Zamiast je rozwiązywać przeskakiwałam je lub rozwalałam. Po jakimś czasie doszłam do uroczego domku na końcu Ruin. Weszłam do środka i do mojego nosa uderzył zapach ciasta karmelowo-cynamonowego.
- Huh? Ktoś tu jest? - usłyszałam miły, kobiecy głos. Z pokoju wychyliła się koza i lekko pisnęła. - K-kolejny człowiek? Jesteś ranna!
- To nieważne... Jak wyjść z Ruin?
Nie obchodziło mnie, kim jest owa kozica. Chciałam ucieć od tych fioletowych cegiełek, mam już ich dość.
- Em... Może po prostu...
- Jak. Wyjść. Z Ruin?! - zapytałam niezbyt grzecznie, co nie spodobało się jej.
- Idę na chwilę na dół.
Niewiele myśląc zbiegłam na dół przed nią.
- H-hey! Zaczekaj!
Zobaczyłam fioletowe drzwi. Mocno je pchnęłam i uciekłam przed nią. Zobaczyłam tylko jej zdziwioną minę i zatrzasnęłam drzwi.
Ja i tak najbardziej czekam na Frisk...
Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top