PROLOG (Patience)
- Nie idź... Zostań - zaczęła mnie prosić siostra, ale ja podjąłem już decyzję.
- Nie, Jean. Nie mogę, muszę się zemścić za moją Charę.
- A jeśli skończysz jak ona?! Co ja wtedy zrobię?! Pomyślałeś o mnie, Max?!
- TO JA DO TEGO DOPROWADZIŁEM! - wydarłem się, a ona zaczęła płakać. - TO PRZEZE MNIE TAM POSZŁA! TO WSZYSTKO MOJA WINA!
Wziąłem plecak i wyszedłem z domu głośno trzaskając drzwami. Wyszedłem na zewnątrz i spojrzałem na górę. Po moim policzku spłynęła łza. Przeze mnie Chara... Osoba, którą kochałem... Wpadła tam i została zamordowana. Zamordowana przez potwory! Poszedłem w stronę góry, jednak ktoś mi przeszkodził.
- Max? Co ty tu... Nie idź tam - powiedziała Alice, moja przyjaciółka.
- Ale muszę ją pomścić. To moja wina, że tam poszła.
- Max, to wina nas wszystkich, nie obwiniaj się za jej śmie...
- Ja ją kochałem - przerwałem jej. - Nie chciałem do tego doprowadzić, muszę ją pomścić.
- Nie idź tam.
Zignorowałem ją. Dalej szedłem w stronę góry nie oglądając się za siebie. Musiałem tam dojść. Musiałem pomścić moją Charę. Musiałem to zrobić. Po prostu musiałem.
Cierpliwość będzie krótka, gdyż ponieważ umiera w Ruinach :/
Mam nadzieję, że się podobało.
Idę publikować pierwszy rozdział XD
Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top