9. ✓
Wysoki chłopak przekroczył próg sklepu, a wraz z jego wejściem, po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk dzwoneczka. Kobieta siedząca na fotelu okręciła się wokół własnej osi, natrafiając wzrokiem na klienta. Zwykle nie interesowała się tym kto wchodzi, a kto wychodzi. Brunetce zależało ma tym, żeby stąd jak najszybciej uciec i zarobić pieniądze, które są jedyną deską ratunku.
Rzuciła studia po pierwszym roku, gdyż nie potrafiła sobie poradzić i najzwyczajniej w świecie się poddała, jak miała to w zwyczaju. Jej rodzice nie byli zadowoleni, ale dzielnie wspierali córkę, która była w nie ciekawej sytuacji. Udało się jej na szczęście znaleźć pracę. Nie należała do najciekawszych, ale za stawkę, za którą dziewczyna pracowała mogła spokojnie żyć. Oczywiście nie jak Kardashianki, ale starczyło jej na opłacenie czynszu, zakupy i na wyjście do klubu z przyjaciółkami.
─ Przepraszam? ─ odezwał się nieznajomy. ─ Jesteś Diane? ─ spojrzał na plakietkę z imieniem, przyczepioną do szarej bluzki.
─ Nie. Jestem głucha. A ty niewidomy?─ odparła niemiło dziewczyna, przywracając oczami.
─ Jestem Harry, a ty definitywnie powinnaś dostać odznakę za najbardziej irytującego sprzedawcę ─ zmróżył oczy stawiając hukiem pudełko jogurtu na blacie.
─ W czym problem? ─ spytała Diane kręcąc głową. Zrobiło jej się wstyd za to jak potraktowała Harry'ego. To mu kolejny raz jak się wyzywa na klientach. Jeśli tak dalej pójdzie, dziewczyna nie znajdzie miejsca dla siebie w tym sklepie.
─ Ten jogurt jest przeterminowany ─ burknął krzyżyjąc ręce na torsie.
─ Tak jak denne tekściki na podryw mieszając w to jogurt ─ uśmiechnęła się ironicznie biorąc do dłoni plastikowy kubek i czytając datę na etykiecie. Diane odłożyła jogurt karcąc wzrokiem oskarżającego ją chłopaka.
─ Spytam się jeszcze raz. Umiesz czytać? Tu pisze, z jest ważny do 23 grudnia 2018 roku ─ nabiła na masie kod produktu i znudzona poprosiła o pieniądze.
─ Przepraszam. Jestem dzisiaj jakiś rozkojarzony ─ westchnął Harry wyjmując z portfela należne dwa pięćdziesiąt. Spojrzał dziewczynie w oczy i zauważył smutek, który w nich mieszkał. Uśmiechnął się delikatnie i wyszeptał, że wszystko jest dobrze i nie jest zły za jej zachowanie, gdyż ją rozumie. Diane niepewnie odwzajemniła uśmiech, siadając z powrotem na fotelu.
Głos w głowie podpowiadał jej, że musi to poznać.
Dziękuję wariactwo za pomysł ♥️
Ktoś chętny?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top