|1|
Po zakończeniu pracy nad projektem, wraz z Wiktorem idziemy do salonu, a na miejscu podłączam konsolę Play Station do telewizora. Wiktor siada przed kanapą i opiera się o nią plecami, a ja siadam za nim, ale na meblu. Wspólnie wybieramy grę i odpalamy ją.
Czas mija tak szybko, że nagle z godziny piętnastej trzydzieści robi się w pół do szóstej. Orientuję się o tym, tylko dlatego, że do domu wchodzi moja mama, z którą Wiktor wita się z szerokim uśmiechem.
-Skończyliście już projekt?- Pyta moja rodzicielka, a ja potakuję. -Wiktor, zostajesz u nas na noc? -Kobieta zadaje kolejne pytanie.
-Bardzo chętnie, ale nie mam przy sobie nic na przebranie- odpowiada szatyn i uśmiecha się lekko zmieszany.
-Tosiek na pewno coś dla ciebie znajdzie, prawda?
-Pewnie- uśmiecham się szeroko, ciągle grając.
Po kolejnej godzinie klikania w odpowiednie przyciski na padach, gra nudzi nam się, dlatego ją wyłączam. W tym czasie mama gotuje ulubione danie Wiktora, czyli racuchy, które zresztą ja także bardzo lubię.
Po zjedzeniu posiłku, wraz z przyjacielem postanawiamy, że zbudujemy sobie fortecę i urządzimy sobie w niej noc horrorów.
Po wejściu do mojego pokoju, przystępujemy do wcześniej zaplanowanego działania. Wiktor zaczyna robić miejsce na naszą fortecę, a ja idę pozbierać z domu wszystkie koce i poduszki, których swoją drogą znalazłem naprawdę dużo.
Samo urządzenie tej bazy zajmuje nam pół godziny, nie licząc już układania poduszek w środku.
G
dy kończymy pracę nad fortecą, do mojego pokoju wchodzi moja rodzicielka.
-Mama Wiktora już wie, że Wiki śpi u nas- kobieta uśmiecha się i mierzy wzrokiem nasze dzieło. -Jeszcze z tego nie wyrośliście?- Chichota.
-Mamo, z takich rzeczy się nie wyrasta!- Uśmiecham się szeroko i przenoszę laptopa z biurka do fortecy, a Wiktor tylko się szeroko uśmiecha.
-Jadę do sklepu, chcecie coś?- Mama zmienia temat.
-Taaak! Żelki, ciastka, piciu, i Cheetosy, ale koniecznie te serowe. Dać Ci kasę na połowę tych rzeczy?
-Nie musisz- odpowiada na moje pytanie i opuszcza pokój.
Kilkanaście minut później mama wychodzi z mieszkania, a ja z Wiktorem uznajemy, że w tym czasie weźmiemy prysznic, żeby później mieć już spokój.
Podchodzę do szafy i wyciągam z niej jakiś podkoszulek i spodnie dresowe, a także bokserki i podaję te ubrania Wiktorowi, który po odebraniu ich idzie do łazienki, gdzie jest już dla niego przygotowany ręcznik.
W tym czasie ja przygotowuję ubrania dla siebie i przeglądam Facebooka, a także strony internetowe z polecanymi horrorami.
Kiedy Wiktor wychodzi z łazienki w moich ubraniach uśmiecham się.
-Pasują?
-Jak ulał- śmieje się i wyciera ręcznikiem swoje wilgotne włosy.
Po chwili to ja wchodzę do łazienki, gdzie biorę prysznic i przebieram się we wcześniej przygotowane ubrania.
Wychodzę z pomieszczenia i zauważam moją mamę, która wychodzi z mojego pokoju.
-Zostawiłam wam zakupy- mówi i idzie do kuchni.
-Dziękuję! -Uśmiecham się szeroko i idę do pomieszczenia, gdzie znajduje się Wiktor.
Razem wchodzimy do fortecy i rozpakowujemy jedzonko, a następnie ja włączam laptopa i szukam horrorów na "Zalukaj".
Nagle przyjaciel wskazuje palcem na "Piątek trzynastego", a ja klikam w link, by móc go obejrzeć. Niestety z racji tego, że mamy teraz piątkowy wieczór wyskakuje mi najpierw okieno z błędem serwera, a następnym razem, że jest przeciążenie. Wzdycham i wpisuję tytuł w Google, ale tym razem dopisuje do niego trzy magiczne literki "C","D" i "A".
Kiedy już udaje mi się ustawić jakość, klikam start filmu.
-Ty wiesz, że dzisiaj jest trzynasty? -Zauważa Wiktor. -Przypadek? Nie sądzę. Pewnie demony specjalnie to obmysliły i po obejrzeniu nas opętają- mówi, a ja mierzę go spojrzeniem.
-Nie strasz mnie tak! Wiesz, że nie można...- Robię smutną minkę i puszę policzki, co widocznie bawi mojego przyjaciela, bo uśmiech nie schodzi z jego twarzy.
Po krótkiej rozmowie ponownie odpalamy film i otwieramy żelki, które znikają w ciągu pierwszych kilkunastu minut trwania seansu.
***
Następnego ranka budzę się wtulony w przyjaciela. Po obejrzeniu jeszcze kilku filmów Wiktor w nocy mnie straszył, a doskonale wie, że w takich sytuacjach jestem bardzo stachliwy.
Nawet jeśli chodzi o oglądanie horrorów, muszę oglądać je z kimś. Kiedyś jak obejrzałem jakiś sam, to bałem się chociażby podmuchu wiatru albo wydawało mi się, że ciągle słyszę kroki, albo pukanie.
Gdy jestem już bardziej rozbudzony, odsuwam się od przyjaciela, bo to chyba źle wygląda. To znaczy ja nie mam nic do homo i jestem bardzo tolerancyjny, ale sam wolę dziewczyny. Wiktor zresztą też.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top