Święty Prom
Podbiegliśmy szybko do Rivera który leżał na ziemi zakrwawiony. Najpierw odciąłem grot strzały by przy wyciąganiu jej nie powiększyć rany. Ręce trzęsły mi się jak nigdy, miałem na nich tyle krwi jak bym sam krwawił. Kate zrobiła prowizoryczny kompres z kilku ubrań i dość sprawnie zatamowała cieknącą krew. Razem z Aki podnieśliśmy Rivera i szybkim pół biegiem, cudem omijając zakapturzonych doczłapaliśmy się do brzegu.
Obok nas stała chatka w której chcieliśmy się schronić ale River miał inne zdanie.
- Prędzej zabije nas właściciel tego domu niż zakapturzeni tu przyjdą. - Wymamrotał, widać że dalej nie odzyskał sił.
- Kiedy przypłynie ten statek? - Zapytał Aki, z wypisaną na twarzy niepewnością.
- Nie przejmuj się, na pewno zaraz tutaj dotrze. - Odparła Kate z miłym ale również nie pewnym uśmiechem.
- Jak mam się nie martwić? Nie wiem co dalej z nami będzie, on jest ranny, a my stracimy zaraz wszystkie pieniądze. Nawet jak ten prom przypłynie to dalej nie wiemy jak dostaniemy się z wyspy z powrotem na kontynent. - Skulił się Aki, zakładając ręce na kark, wyrzucił z siebie wszystko co leżało mu na sercu, najgorsze było to że miał rację.
- Na pewnie jakoś sobie poradzimy. - Próbowałem go uspokoić.
Po chwili w milczeniu, usłyszeliśmy fale morza uderzające o metalowy kadłub, to był nasz statek.
Był ogromny i wyglądał bardzo nowocześnie, po kilku minutach statek przybił do brzegu. Wysunęły się z niego białe schody, po których zeszła do nas dziwnie ubrana kobieta. Miała na sobie długi, jednoczęściowy, biały strój obszyty czerwoną nitką, na głowie miała również biały kapelusz, ozdobiony czerwonymi kwiatami. Szła z szerokim, nie szczerym uśmiechem, ukłoniła się nam i powiedziała.
- Cesarz zaprasza was na święty prom, życie na czystej wyspie będzie najlepszym co was w życiu spotkało. - Powiedziała dobrze wyćwiczoną kwestię.
Weszliśmy po schodach, na wejściu na pokład stał również dziwnie ubrany człowiek, który nie przypominał żeglarza.
- Proszę o zapłatę. - Powiedział najuprzejmiej jak potrafił.
- Proszę - Kate wyjęła z walizki pieniądze i wręczyła mu je.
Weszliśmy na statek, z tąd wydawał się nieco większy, podłoga na nim była wypucowana do perfekcji. Pani w białym stroju zaprowadziła nas do pokoju. W środku prawie wszystko było białe, jedyne co wyróżniało się wewnątrz to książka z zasadami i prawami świętej wyspy.
- Przygotuję wam odpowiednie stroje. - Powiedziała Pani ze służby pokładowej.
Po chwili patrzenia się na siebie z osłupieniem, dziwiąc się wszystkiemu co się niedawno stało, wycieńczony River zasnął. Aki wziął księgę zasad w ręce, przejrzał uważnie każdą kartkę po czym powiedział.
- Jak to, nie ma obrazków? -
Spojrzałem na niego jak na skończonego cymbała.
- To książka z najważniejszymi prawami, oczywiście że nie ma obrazków. - Powiedziałem pogardliwie.
- Więc po co nam ją dali? Przecież nie umiemy czytać? - Powiedział Aki, poczym ja zacząłem się śmiać.
- Jak to niby nie umiecie czytać? - Zapytałam, rechocząc pod nosem.
- A kto według ciebie miał nas tego nauczyć? - Powiedział Aki.
- A ty umiesz czytać? - Dodała Kate.
- Tak, umiem. Mogę wam przeczytać jeśli chcecie. -
- Nie,czytaj sam. - Powiedział Aki z niechęcią do słuchania kodeksu prawnego.
Początek był o trójpodziale władzy, władzę ustawodawczą sprawował Cesarz i wybierany przez niego parlament, władzę wykonawczą sprawował wybrany przez cesarza rząd, a władzę sądowniczą wykonywali sędziowie, oczywiście najwyższym sędzią był Cesarz. Z niechęcią do dalszego czytania, w ślad za resztą moich przyjaciół poszedłem spać.
Następny dzień zaczęliśmy od śniadania, po zjedzeniu służba kazała nam przyjść do przymierzalni bo przygotowali dla nas stroje. Chodzi nie chcieliśmy ubierać ich dziwnych stroi po śniadaniu poszliśmy w wyznaczone miejsce. Pierwsza poszła Kate, po chwili krzyków, które słyszeliśmy zza drzwi wyszła zdenerwowana i ubrana w podobny struj do służby, tyle że jej zamiast czerwonych wykończeń miał niebieskie.
- Dlaczego moje kwiaty są niebieskie? - Zapytała Kate.
- Nie przeczytaliście jeszcze regulaminu? Każda warstwa społeczna ma swój kolor. Najważniejsze osoby w państwie noszą złote barwy, wojsko oraz inne służby takie jak my ubierają się na czerwono, lekarze, naukowcy i nauczyciele na zielono, mieszczanie na niebiesko, a rolnicy na brązowo. - Powiedziała z uśmiechem.
W kilka chwil ubrali resztę grupy, dali nam białe, dziwne koszulę i niebieskie spodnie oraz kamizelki. Stroje były trochę niewygodne ale dało się w nich poruszać.
- Co myślicie o tych dziwnych zasadach? - Zapytał River.
- Cieszcie się że nie czytaliście tej księgi, nie wiem czy w ogóle pozwolą nam opuścić tą wyspę. - Odpowiedziałem zaniepokojony.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top