#9
Jaehyun powoli wracał na ziemię, budząc się ze swojej krainy snów. Ospale się rozciągnął i powoli podniósł się do siadu. Chwilę zajęło mu, aby zorientował się, że nie jest on na swoim łóżku. Brunet cicho pisnął przechylając się do tyłu i lądując na zimnych panelach, podniósł się powoli, łapiąc się za obolały bark lekko potrząsając głową. Jaehyun siedział jeszcze przez chwilę na podłodze wpatrując się w ładnie wyrzeźbione plecy współlokatora, po chwili otrząsnął się z transu. Jaehyun stanął na proste nogi obdarzył śpiącego chłopaka jeszcze jednym spojrzeniem i szybkim krokiem pokonał odległość dzielącą go od jego małego ale wygodnego raju. Jego wzrok utkwiony był w książkach i wielu notatkach spoczywających na czerwonej pościeli, chłopak złapał się za skronie powoli i dokładnie je masując, przeklną półtonem, opadając na wygodne łóżko tuż koło nieszczęsnych notatek. Zamknął oczy układając rękę na swoim czole. Taeyong obudził się gdy tylko usłyszał jak młodszy wypuścił z siebie odgłos niezadowolenia, nie chciał się odzywać wiedząc o co poprosił wczoraj współlokatora, był skrępowany sytuacją która miała miejsce uprzedniego wieczora. Nie uśmiechało mu się wstawanie z łóżka, a tym bardziej rozmawianie z młodszym chłopakiem. Po półgodziny bicia się z myślami odwrócił się na drugi bok tak aby widzieć bruneta siedzącego z nosem w książkach. Jaehyun oderwał się od notatek czując na sobie wzrok starszego, uśmiechnął się pół kłębkiem stawiając swoje stopy na dywaniku leżącym koło łóżka.
-Jaehyun...
-Yhym?
-Co do poprzedniego wieczoru...
-Mam nadzieję, że już ci lepiej po wygadaniu mi się--brunet puścił oczko do starszego chłopaka, który wlepiał swój wzrok w ścianę.
-Tak, dzięki...ale czy możemy o tym zapomnieć? Nie chcę żeby było niezręcznie...wiesz jesteśmy tylko znajomymi.
-Spoko, po prostu zapomnijmy.--Taeyong kiwnął głową w podziękowaniu zeskakując z łóżka i znikając za drzwiami łazienki. Uśmiech bruneta zniknął tak szybko jak się pojawił, po chwili znów wrócił do nauki. Jaehyun był tak pochłonięty swoim zajęciem, że nie zauważył stojącego przed nim różowowłosego.
-A ty co nie szykujesz się na zajęcia?--Brunet powoli podniósł głowę patrząc na współlokatora
-Odpuszczę sobie...
-Co?! Dlaczego?
-Miałem się uczyć bo muszę zaliczyć poprzedni miesiąc w jeden tydzień...miałem mieć dzisiaj pierwsze zaliczenie, ale jakoś nie miałem wczoraj czasu się uczyć--Taeyong spuścił głowę zdając sobie sprawę, że to właśnie przez niego młodszy nie mógł się przygotować.
-Ja...przepraszam
-Nie, hyung to nie twoja wina...nie wiedziałeś o niczym...--Jaehyun przeczesał swoje włosy szczupłymi palcami uśmiechając się delikatnie--Ja dzisiaj nie idę na zajęcia ale ty musisz już iść bo inaczej się spóźnisz
-Yhym, pa. Jeszcze raz sorki.
Brunet przeniósł swoje rzeczy na biurko, usadawiając się wygodnie na krześle. Odchylił głowę do tyłu wlepiając swój wzrok w biały sufit, głośno westchnął sięgając po swój telefon, szybko wybrał numer do dziewczyny starszej o trzy lata, którą poznał, gdy miał zaledwie 8 lat i przeprowadził się z Ameryki z powrotem do Seulu. Od razu złapał z dziewczyną dobry kontakt i utrzymują go, aż do teraz.
-Halo?--damski głos rozbrzmiał w uchu bruneta, na co ten mimowolnie się uśmiechnął
-Hej nuna.
-Yoonoh, cześć, coś się stało, że dzwonisz?
-Nuna bo mam taką małą prośbę
-Yhym, zamieniam się w słuch młody
-No więc tak, pamiętasz jak mówiłem ci wczoraj na stołówce, że mam dzisiaj to pierwsze zaliczenie?
-No tak pamiętam i co?
-No bo nie miałem się wczoraj jak nauczyć i nie...
-I nie idziesz dzisiaj na zajęcia, tak?
-Yhym...
-Jung Yoonoh, co do diabła było ważniejsze niż zaliczenie?--Dziewczyna uniosła swój głos powodując u bruneta lekkie dreszcze.
-Nuna, nie denerwuj się. Ja po prostu źle się wczoraj czułem i nie mogłem, nie miałem siły.
-I co teraz?--spytała lekko uspokajając swój donośny ton. Kobieta czekała na odpowiedź, ale zamiast niej dostała ciszę po drugiej stronie słuchawki.--Dobra wiem, pójdę do twojej nauczycielki z architektury współczesnej i przełożę ci ten termin...
-Nuna, dziękuję--kobieta zaśmiała się i głośno wypuściła powietrze.
-Dla ciebie wszystko Yoonoh...muszę kończyć pa...LOVE YA
-Pa--Brunet uśmiechnął się, dziękując samemu sobie, że poznał Hyunę.
-Dziewczyna?--Brunet podskoczył na krześle, odwracając swoje ciało w stronę dochodzącego głosu--Wybacz nie chciałem cię przestraszyć
-Kim ty do diabła jesteś?!
-Jestem Seo Youngho, ale wszyscy mówią mi Johnny--rudowłosy trochę speszony uśmiechnął się niepewnie
-Jung Yoonoh, ale mów mi Jaehyun...co tu robisz?
-Myślałem, że Tae nie ma dzisiaj zajęć, więc postanowiłem go odwiedzić
-Yhym...wracając do twojego pytania, nie to nie była moja dziewczyna.--Johnny pokiwał głową, oparł swoje dłonie o łóżko pomagając sobie w ten sposób wstać.--Nie jesteś zbyt rozmowny co?
-Ja jestem....jakby to ująć, nieśmiały--podrapał się w tył swojej głowy nie pewnie się uśmiechając.
-Nie masz się czego wstydzić...zostań...oczywiście jeśli nie masz nic do zrobienia.
-Nie mam--Jaehyun wstał z krzesła i podszedł do wyższego chłopaka, uśmiechając się promieniście.--Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy--powiedział brunet łapiąc rękę nowo poznanego chłopaka i ciągnąc go na jego połowę pokoju. Przez chwilę obydwoje siedzieli w niezręcznej ciszy, ale z czasem przestali krępować się swoją obecnością starając się poznać. Przed południem Johnny zaproponował wyjście na miasto, żeby coś zjeść, brunet zgodził się niemalże od razu, doprowadził się do porządku i po godzinie już byli w drodze do małego, przydrożnego bufetu. Weszli do środka i uderzył ich zapach nie zdrowego jedzenia. Zajęli mały stolik gdzieś na rogu lokalu, a po chwili znajdowała się przy nich kelnerka, zapisując na małej różowej karteczce ich zamówienia.
-Jak poznałeś Taeyonga?
-Na początku roku siedziałem całkowicie sam...no i na którejś przerwie podszedł do mnie pytając czy może się dosiąść, no więc się zgodziłem i zaczął zemną rozmawiać...wyglądało to trochę na monolog, ale mniejsza. No i jakoś z czasem na każdej przerwie siedzieliśmy razem i się zaprzyjaźniliśmy...No i później poznaliśmy innych--rudowłosy wziął gryza kanapki z bekonem i jajkami, uśmiechając się do chłopaka siedzącego przed nim.--A ty?--dodał połykając posiłek.
-Ja? W zasadzie to... dzisiaj mija drugi dzień od naszego spotkania.
-Serio?! A no tak wcześniej mieszkał z Yutą.--Jaehyun kiwnął głową uśmiechając się do towarzysza.
-Słyszałem, że jest tu gdzieś wesołe miasteczko...chcesz iść?
-Z chęcią--po skończonym obiedzie, zapłacili za posiłek i wyszli z bufetu idąc w stronę ulicy Namg, na której znajdowało się wesołe miasteczko. Przy wejściu stała kolorowa budka z wielkim napisem Żetony. Chłopcy urządzili sobie wyścigi, prosto do kolorowej budki.
-Przegrałeś Jae, kupujesz--powiedział zdyszanym głosem rudowłosy.
-Następnym razem to ja wygram Jo--powiedział łapiąc się za kolana ciężko oddychając. Gdy jego oddech unormował się podszedł bliżej okienka i wykupił prawie wszystkie różowe żetony.
-Po co ich, aż tyle?
-Do wieczora mamy sporo czasu, więc czemu nie spróbować pójść na wszystko--Brunet uśmiechnął się i złapał Youngho za rękaw--Let's go!--oboje pobiegli na pierwszą atrakcje, weszli do wagonika i czekali, aż ten ruszy. Po skończonym przejeździe odebrali ich zdjęcie.
-Jo co to za mina--Jaehyun zaczął się głośno śmiać, pokazując palcem na zdjęcie.
-Ty wcale nie wyglądasz lepiej--Johnny szturchnął chłopaka również zaczynając się śmiać.
Po paru godzinach wracali do akademika z dobrymi humorami, i z wielkimi uśmiechami widniejącymi na ich twarzach.
-Miłej nocy Jae
-Miłej nocy Jo, dzięki, że dałeś się poznać
-Też dziękuję, pa!--rudowłosy pomachał na pożegnanie i ruszył w stronę swojego pokoju.
*****************************************
Witam was w kolejnym rozdzialiku! ^^
Jak minęła wam majówka? :D
Miłego dnia/wieczorku ♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top