#22
-Lucas! Gruba klucho!--Granatowowłosy klepał przyjaciela po plecach, starając się go obudzić już od dłuższej chwili--Wstawaj kuźwa!--Jungwoo miał już dość proszenia Xu Xiego o wstanie dlatego wpadł na genialny pomysł zrzucenia blondyna na podłogę. Chłopak uśmiechnął się do siebie, przeciągnął palce tak, że niektóre mu strzeliły. Szybkim krokiem wdrapał się na łóżko, zaparł się o plecy przyjaciela używając całej swojej siły, a po chwili Lucas znajdował się już na małym czarnym dywaniku z pół otwartymi oczami i z wymalowanym na jego twarzy zdziwieniem
-Co ty robisz?!--krzyknął zaspany, Jungwoo zaśmiał się, puszczając oczko przyjacielowi
-Jak grzecznie prosiłem żebyś się obudził to nie docierało, trzeba było użyć siły--zrobił przerwę i popatrzył w stronę szafy przy ktorej znajdowały się dwie walizki tego samego koloru--No ale jak już wstałeś to radzę ci się szybko wyszykować bo za pół godziny mamy busa--Xu Xi popatrzył pytająco na współlokatora jeszcze nie bardzo kontaktując ze światem
-Jaki bus?... Ah no tak dzisiaj już lecimy do Chin... Faktycznie! Kurwa!--krzyknął i natychmiast stanął na proste nogi biegnąc w kierunku łazienki. Zamknął drewniane drzwi i odkrecił wodę.--Czemu mnie nie budziłeś Jungwoo?!--granatowowłosy popatrzył z politowaniem w stronę drzwi łazienkowych kiwając przy tym głową. Jungwoo w trakcie gdy jego przyjaciel brał prysznic sprawdzał czy aby na pewno wszystko spakował, jak się okazało w walizce znajdowały się najpotrzebniejsze rzeczy więc nie musiał się niczym martwić. Po kilku minutach Lucas stał już przy szafie ubierają się szybko, spoglądając co chwilę na współlokatora
-Co się tak patrzysz?
-Jestem już gotowy możemy wychodzić--blondyn uśmiechnął się chwytając za swoją walizkę. Oboje sprawdzili ostatni raz pokój aby być w 100% pewni, że niczego nie zapomnieli, po sprawdzeniu od razu udali się w stronę gabinetu dyrektora uprzednio zakluczając drzwi od pokoju.
🍃
-Nareszcie... Ile można na was czekać? --odezwał się oburzony Ten, dostrzegając przyjaciół idących w ich stronę
-Wybaczcie... Ale ten tutaj--wskazał palcem na blondyna, który delikatnie się uśmiechał--Wolał spać niż wstać wcześniej i wyszykować się na spokojnie--Ten zaśmiał się patrząc z rozbawieniem na Xu Xiego.
-Dobra ważne, że już jesteście... Musimy poczekać jeszcze na Hyune i jej dwie koleżanki--odezwał się Taeyong, licząc czy aby na pewno wszyscy stoją pod gabinetem dyrektora
-Jesteśmy!!!--po chwili krzyknęła zadowolona dziewczyna. Wszyscy przywitali się, a Taeyong zapukał do gabinetu dyrektora aby powiadomić go o tym, że za nie całe 5 minut mają wyjazd na lotnisko.
🍃
Oddali klucze od ich pokoi mężczyźnie w garniturze i ruszyli do wyjścia z akademika. Gdy dotarli do busa oddali swoje walizki kierowcy i wsiedli do środka uprzednio upewniając się czy mężczyzna zaby na pewno zapakował wszystkie torby w odpowiednim miejscu. Podróż wydawała się mijać w zaskakująco szybkim tempie, po zaledwie półtorej godziny drogi byli już pod lotniskiem odbierając swoje walizki i czym prędzej pędząc do środka, tam oczywiście czekała ich odprawa no i w końcu mogli zająć miejsca w samolocie.
🌸
Taeyong po upewnieniu się, że wszystko jest już pozałatwiane rozsiadł się wygodnie wyciągając telefon wraz z słuchawkami z kieszeni swoich czarnych spodni, włączył muzykę swojego ulubionego zespołu i przymknął oczy. W tym samym czasie Kun spoglądał na miejsca, które zajmował Jungwoo wraz z Johnnym i Tene'm uśmiechając się pod nosem
-Kun co ty się tak cieszysz?--zagaił siedzący obok blondyn
-A co cię to wogóle obchodzi cepie--odparł oziemble odwracając głowę w stronę małego ekranu przymocowanego na fotelu. Po kilku godzinach lotu, samolot nareszcie wylądował na lotnisku w Shanghai'u. Jungwoo wstał ze swojego miejsca spoglądając na telefon, na jasno świecącym ekranie widniała godzina 2:40 granatowowłosy odłożył telefon do kieszeni i zabrał ze sobą bagaż podręczny wysiadł z samolotu i dołączył do czekających na niego przyjaciół.
-No to co jesteśmy w Chinach!!!--Krzyknęła jedna z dziewczyn, wszyscy uśmiechnęli się na jej entuzjazm.
🎋
Po godzinnej jeździe z szoferami rodziny Taeyonga, wszyscy dotarli na miejsce widząc piękną posiadłość. Wszyscy dotarli do progu drzwi, a one natychmiast stanęły otworem w nich pojawił się wysoki mężczyzna w okularach i garniturze obok niego pojawiła się kobieta w długich blond włosach ubrana w czerwoną obcisłą sukienkę a zza nich wybiegł chłopak o brązowych włosach starannie ułożonych z przepaską założona na jego czole, jego ubranie było zwyczajne: zwykła czerwona bluza a na nią narzucona była dżinsowa kurtka a na jego nogach leżały dopasowane czarne spodnie. Chłopak uśmiechnął się promiennie i od razu podbiegł do swojego przyrodniego brata
-Yong~--przytulił sie do różowowłosego po chwili odsówając się od niego i kłaniając się w kierunku pozostałych--Cześć wam ja jestem Zong Chenle przyrodni brat Taeyonga, a to są nasi rodzice--wskazał na wcześniej wspomnianą parę
-Witajcie w naszych skromnych progach--odparła kobieta na co wszyscy popatrzyli na siebie
-Zapraszamy do środka--dodał mężczyzna odsówając się od drzwi. Wszyscy weszli do środka i zostali zaprowadzeni do pokoju goscinnego, każdy natychmiast zachwycił się wielkością i pięknem tego pomieszczenia
-No trzeba przyznać, że zapiera dech w piersiach--szepnął Jaehyun na co Chenle się zaśmiał
-Tutaj będziecie mogli spać, jeśli będziecie czegoś potrzebować to po prostu proście śmiało--kobieta na odchodne uśmiechnęła się i zagłębiła się w głąb rezydencji
-Lele bracholu jak ja dawno cię nie widziałem--zaszlochał rożowowłosy
-Haha tak to prawda stęskniłem się troszkę--odparł--Wy znacie moje imię a ja waszego nie, może chcielibyście się przedstawić?--Zapytał z uśmiechem
-Pewnie, więc ja nazywam się Johnny(...). Po przedstawieniu się wszystkich brunet zaprosił gromade na kolacje wszyscy pozajmowali miejsca przy ładnie urządzonym stole na którym było mnóstwo jedzenia
-Z racji tego, że mamy gości przygotowaliśmy specjalne powitanie w formie wyśmienitego jedzenia. Naprawdę cieszymy się, że możemy tutaj gościć przyjaciół naszego syna Taeyonga, więc nie ma na co czekać witajcie jeszcze raz i życzę wszystkim smacznego--mężczyzna usiadł na swoje miejsce i wraz z gromadka ludzi zaczął jeść posiłek.
-Jesteście pewnie zmęczeni po długiej podróży więc nie będziemy was już tak trzymać, idźcie odpocząć. Dobranoc--dodała kobieta po skończonym posiłku, ucałowała jeszcze na dobranoc różowowłosego i bruneta i wszyscy udali się do spania z zadowolonymi minami.
🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋
No więc dzień doberek moi mili powracam z 22 juz rozdziałem po naprawdę bardzo bardzo długiej nieobecności, za którą naprawdę przepraszam😭 Jeśli pojawiły się jakieś błędy to z góry przepraszam🎎🎏
Miłego dnia/wieczorku ♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top