| 78 |

pjm

Idąc z chłopakami i z Lisą na dworzec zrozumiałem, że ja i Yoongi nie jesteśmy oficjalnie razem. Niby przytulałem się do niego, całowaliśmy się, ale Yoongi nawet nie spytał, czy chcę z nim być.

Szedłem zamyślony za wszystkimi. Nawet nie usłyszałem, gdy Tae zaczął coś do mnie mówić, więc szarpnął mną lekko, a ja zwróciłem na niego wzrok. Chłopak uśmiechnął się lekko, a ja odwzajemniłem ten gest. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Kupiłem z Kookiem bilety do Busan i czekaliśmy na nasz pociąg, który miał zjawić się po jakiś pięciu minutach. Westchnąłem głośno, a w tym samym czasie Yoongi po patrzył na mnie smutnym wzrokiem.

- Coś nie tak? - powiedział cicho i objął mnie w pasie. Ja tylko pokręciłem lekko głową i ją spuściłem, lecz nie na długo, bo zaraz Min ujął moją twarz i podniósł ją tak, żebym na niego popatrzył. - Powiedz mi, proszę.

Zawahałem się przez chwilę, ale ostatecznie wziąłem głęboki wdech i popatrzyłem mu prosto w oczy.

- No bo myślałem ciągle... O nas, o naszym związku, którego i tak nie ma... - stęknąłem zażenowany, a starszy tylko się zaśmiał.

- Wiem chyba o co Ci chodzi. - ujął moje dłonie i ucałował je delikatnie, przez co się zarumieniłem, a moje serce zaczęło szybciej bić. - Więc, Jiminnie. Chcesz zostać moim chłopakiem? - uśmiechnął się szeroko, a ja tylko otworzyłem szeroko oczy.

Kiwnąłem energicznie głową i wtuliłem się mocno w niego, a potem ucałowałem jego wargi.

- Gościu, serio pytasz go o to dopiero teraz? - powiedziała dziewczyna, kręcąc lekko głową. Ja tylko się cicho zaśmiałem.

Na koniec pożegnaliśmy się wszyscy. Taehyung się nawet rozpłakał i błagał,  by Kook został. Przytuliłem mocno mojego nowego przyjaciela i powiedziałem, by nie płakał bo u tak przyjedziemy za jakiś czas. W sumie to zauważyłem, że w oczach Kooka łzy się zbierały. Uroczo.

Lisa jednak została trochę z nimi dłużej, co mnie zasmuciło, gdyż my nie mogliśmy.

Ostatni raz przytuliłem się do Yoongiego i wraz z Kookiem wsiedliśmy do pociągu, po czym zajęliśmy miejsca. Pomachaliśmy wszystkim, a pociąg ruszył. Gdy już ich nie widzieliśmy, popatrzyłem na Kooka.

- Dlaczego ode mnie odgapiasz, co? - mruknąłem, a chłopak popatrzył na mnie znad ekranu telefonu. Pewnie już pisał do Tae, że tęskni. - Nie dość, że urodziłeś się w Busan, gdzie ja byłem pierwszy, to jeszcze znalazłeś sobie chłopaka starszego o dwa lata. Tak samo jak ja!

Jungkookie tylko się zaśmiał i pokręcił lekko głową, wracając do pisania w telefonie. Co za szczyl. Tak być nie będzie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top