8
Została jeszcze nie cała godzina do mojego spotkania z Niall'em. Zdążyłem obgryźć już wszystkie paznokcie ze stresu, chociaż s reguły potrafię nad sobą zapanować. Ja nawet nie wiem czym się przejmuje. To jest tylko Niall, zwykły uroczy chłopak, z którym od niedawna pisze. Dlaczego mi tak zależy żeby dobrze wypaść? Jak nie wyjdzie to trudno, nie mogę się tak przejmować.
Wstałem z łóżka, na którym leżałem i podszedłem do szafy z której wyjąłem, zwykłe czarne obcisłe spodnie i do tego podkoszulek z jakimś nadrukiem. Muszę trochę poprawić moje włosy, żeby go nie przestraszyć, bo dzisiaj mam jakieś krzaki na głowie. Po 10 minutach, moja fryzura była już okej. Umyłem zęby i już prawie mogłem jechać. Założyłem jeszcze buty i wyszedłem już z mojego mieszkania. Po przejechaniu połowy drogi, znowu ogarnął mnie stres. Nie wiedziałem jak to będzie wyglądało. Co jeśli się nie dogadamy? Albo, Niall uzna, że jestem jakimś starym dziadem i woli rozrywkowego Louisa? Jezus, Harry ogarnij się. Zaczynam się zachowywać jak zakochana nastolatka. Ja nawet nie widziałem Niall'a na oczy. Dojechałem już pod miejsce spotkania i zaparkowałem. Poszedłem pod kawiarnie, ale nigdzie, nie widziałem blond czupryny. Zostało jeszcze 5 minut do 19. A co jeśli nie przyjedzie? Może robi sobie ze mnie jaja i jest na imprezie u tego Zayna. Nie, nie mogę tak myśleć. Ni wydaje się naprawdę spoko i raczej nie jest osobą, która wystawia ludzi. Po około trzech minutach, zauważyłem uroczego chłopaka machającego w moją stronę, odmachałem mu i szeroko się uśmiechnąłem. Teraz tylko, jak się przywitać? Podać m u rękę? Co ja pierdole w ogóle? Niestety nie zdążyłem się zastanowić, bo blondyn już był obok mnie.
- Cześć- uśmiechnął się i lekko podrumienił.
- Hej Niall- jejku on jest jeszcze słodyczy niż na zdjęciu. Oboje nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć i po prostu na siebie patrzyliśmy. Dopiero z transu wyrwała nas jakaś stara babcia, która, gdy przechodziła popchnęła nas lekko. Niall popatrzył na nią z przymrużonymi oczami jakby właśnie skazywał ją na wyrok śmierci, na co się zaśmiałem.
- Masz ochotę na lody Ni? Mają w tej kawiarni naprawdę dobre.
- Jedzenia nigdy nie odmówię Haz- weszliśmy do budynku, w którym było o wiele chłodniej. Żałuję, że nie ubrałam krótkich spodenek, tak jak zrobił to Niall. Zamówiliśmy po 3 gałki lodów i zapłaciliśmy. Chciałem otworzyć drzwi Niall'owi, który był już zajęty jedzeniem lodów. Ale on najwidoczniej miał zamiar zrobić to samo i skończyło się to na tym, że Ni położył dłoń na moją. Zarumienił się i jak poparzony ją zabrał. W rzeczywistości nie jest już taki odważny. Uśmiechnąłem się pod nosem i otworzyłem nam drzwi.
Potem skierowaliśmy się do parku, aby sobie pospacerować. Rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim. Niall z każdą minutą robił się coraz bardziej śmiały i chętny do rozmowy. Nie był już taki niepewny jak na początku, tylko sam teraz żartował i mnie zaczepiał.
- Prawdę mówiąc to jak już szedłem na spotkanie, to raz wróciłem się do domu ze strachu- zaśmiał się.
- Bałeś się, że okaże się jakimś pedofilem? - zaśmiałem się.
-Byłem w 99% pewny, że nim nie jesteś. Po prostu bałem się jak to będzie między nami. Bałem się, że jak mnie zobaczysz to pomyślisz, że wyglądam jak jakieś dziecko i tak samo będę się zachowywać. A ja cię serio polubiłem przez to pisanie i zależało mi na tym, aby wypaść dobrze.
- Nawet tak nie pomyślałem Ni. Ja też się bałem tego spotkania, myślałem, że powiesz, że jestem jakimś starcem- zaśmiałem się.
- Nie wyglądasz na już prawie 21 latka. Dałbym Ci spokojnie 19 lat.
- To chyba dobrze.
- Bardzo dobrze! Bo nie wyglądasz, jak pedofil, który chce mnie zaciągnąć do auta, tylko jak mój znajomy- zaśmiałem się na jego słowa.
- No faktycznie to jest plus.
- Gdzie teraz idziemy? Robi się już trochę chłodno, no już będzie dochodziła 21.
- Ugh, będę musiał iść już na autobus, mama mnie zabije jak nie wrócę przed 22.
- Mogę cię odwieźć do domu.
-Byłoby super, ale czy to nie będzie dla ciebie problem? -Oczywiście, że nie. Jeśli się oczywiście nie będziesz bał, że cię porwę czy coś-zaśmiałem się.------Ufam ci Haz, myślę, że już miałeś sporo okazji, żeby mnie wykorzystać, więc już być to dawno mógł zrobić- uśmiechnął się.
- To co, idziemy w stronę auta?
- Idziemy.
- Właśnie, zapomniałem Ci na początku tego powiedzieć.
- Co takiego?
- Ułożyłeś dla mnie włosy!
- Uznałem, że mogę to dla ciebie zrobić.
- Niall to było takie poświęcenie, dziękuję naprawdę- oboje się zaśmialiśmy- A tak serio, to jestem ciekawy teraz jak wyglądasz w takich oklapniętych.
- Zayn mówi, że gorzej, ale to już będziesz musiał sam stwierdzić- uśmiechnął się lekko.
Po 15 minutach wsiadaliśmy już do auta.
- Będziesz musiał mówić, gdzie mam jechać.
- Dobrze, będę cię kierował.
Droga minęła nam bardzo szybko, bo Niall nie mieszka daleko od tego miejsca, tylko on jest po prostu zbyt leniwy, żeby iść na nogach. Niall rozpiął pasy i zaczął mówić:
- Dziękuję za podwiezienie i za wszystko, bo naprawdę super się bawiłem.
- Ja też Ni i mam nadzieję, że za niedługo to powtórzymy- Niall niespodziewanie mnie przytulił, przez co przez chwilę nie wiedziałem co robić, ale oddałem uścisk. Wyszedł z auta i jeszcze pomachał mi na pożegnanie. Przez całą drogę powrotną myślałem tylko o nim. Nie wiem jak mogłem, pomyśleć, że jest zwykłym chłopakiem, jest w nim coś, co przyciąga. Nie wiem czy to jego piękne błękitne oczy, czy może cudny śmiech. Ale jestem w 100% pewny, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Już po tych dwóch godzinach spędzonych razem wiem, że będę chciał pogłębić naszą znajomość. Niall to na pewno nie jest zwykły chłopak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top