17

Louis: I jak poszło Harry? Ja wciąż czekam na wieści.

Ja: Sytuacja, którą zjebałeś została opanowana. Masz szczęście kurwa, bo łeb bym ci urwał.

Louis: Bardzo agresywnie Harry, nie poznaje cię.

Ja: Wolisz mnie wkurwiać jeszcze bardziej czy chcesz się dowiedzieć co mi powiedział?

Louis: Już siedzę cichutko.

Ja: Ogólnie powiedziałem mu, że go lubię, ale tak lubię lubię.

Louis: Iiiiiiii

Ja: I nie odpowiedział  mi tym samym.

Louis: ?????

Louis: Co kurwa

Louis: No tego to ja się nie spodziewałem 

Louis: Czyli friendzone?

Ja: Na razie tak, powiedziałem, żeby nie robił mi złudnych nadziei i chciałem się już rozłączyć, to zaczął mi tłumaczyć, że jemu na mnie zależy. Prosił, żebym na niego chwilę zaczekał.

Louis: Ohh

Louis: To w sumie nie tak źle.

Louis: Zobaczysz chwila moment i chłopak wpadnie po uszy.

Ja: Louis ja nie wiem co się ze mną dzieje, czuję się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie wiedząc, że mam u niego malutką szansę. Nie sądziłem, że będę w stanie tak bardzo kogoś polubić.

Louis: Wypraszam sobie, masz jeszcze cudownego przyjaciela, zapomniało ci się. 

Louis: Nie sądziłem, że dożyję tego dnia, jak się zakochasz.

Ja: A co jeśli on nic do mnie nie poczuje?

Ja: Ja nie dam rady z nim się tylko przyjaźnić.

Louis: Ale nie zakładaj od razu najgorszego imbecylu, tylko lepiej myśl, jak zaimponować inaczej Ni. Rozpaczać możesz jak nie wyjdzie.

Ja: Aż dziwnie mi to przyznać, ale masz rację Louis. Muszę zacząć kombinować, bo inaczej ktoś mi go sprzed nosa zabierze, a na to nie pozwolę. On już jest mój.

Louis: Jestem taki dumny :').

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top