16

Niall: Możemy pogadać Harry?

Ja: Jasne Niall, pisz co się dzieje.

Niall: Tylko, że ja nie chcę przez sms-y :(

Ja: Chcesz się teraz spotkać? Jest już po 21

Niall: Chodziło mi raczej o rozmowę telefoniczną, jeśli to nie jest dla ciebie problem

Ja: Oczywiście, że to nie jest problem Niall'er

Niall: A możemy z kamerkami? *-*

Ja: Oki, tylko daj mi 10 minut, żeby się ogarnąć, bo nie wyglądam zbyt korzystnie.

---------------------------------

Jak poparzony zerwałem się z łóżka  i pognałem w stronę łazienki, aby choć trochę przyprowadzić moje włosy do porządku. Dziś nie był ich najlepszy dzień tak samo jak mojej twarzy. Jak na złość musiało mi wyskoczyć kilka bardzo czerwonych krostek, przez co wyglądałem jeszcze gorzej. Po kilku minutach moje włosy były już w całkiem okej stanie, a na moją twarz już nic nie poradzę, więc musi zostać tak jak jest. Nie chciałem, żeby Niall od razu się do mnie zniechęcił. Usłyszałem dzwonienie telefonu z sypialni i szybkim krokiem po niego poszedłem. Chwilę patrzyłem się jeszcze na imię "Niall" na wyświetlaczu i rozważyłem czy to jest na pewno dobry pomysł, a co jeśli się zbłaźnię? Przecież Ni nie będzie czekać w nieskończoność na to jak odbiorę.

- Hej Hazza!- pomachał i uśmiechnął się do mnie Niall- Do ciebie to się ciężej dodzwonić niż do papieża wiesz? Już myślałem, że nie odbierzesz.

-Byłem w łazience, wybacz Ni.

-Nic się nie stało i tak zadzwonił bym jeszcze raz- przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Niall wyglądał tak ślicznie. Nie mogłem oderwać wzroku od jego błękitnych oczu, w dodatku nie miał dziś postawionych włosów, co tylko dodawało mu uroku- Czekaj, czy ty nie masz koszulki na sobie?

-Emm, leżałem już w łóżku i zapomniałem założyć, jeśli ci to przeszkadza to ubiorę, ale i tak nie widać za dużo.

-Nie! To znaczy... Nie przeszkadza mi to- jego blada twarz pokryła się delikatnymi rumieńcami- Czy będzie ci to przeszkadzać jak zapalę w między czasie, gdy będziemy rozmawiać?

-Ty palisz?- mój Niall się tróje?

-Sporadycznie naprawdę, głównie wtedy, gdy jestem zestresowany.

-Nie wyobrażam sobie ciebie z papierosem.

-Nie musisz sobie tego wyobrażać, zaraz zobaczysz jak palę- uśmiechnął się delikatnie. Słyszałem jak otwiera drzwi na balkon, na który wyszedł, a chwilę potem odłożył telefon, aby odpalić papierosa. Co zrobił bardzo szybko i znowu mogłem podziwiać jego twarz- I jak wrażenia?

-Jeśli mam być szczery to kompletnie ci to nie pasuje- poczułem w środku ucisk, gdy widziałem jak przykłada filtr do ust i się zaciąga- Wiesz, że nie powinieneś palić, prawda?

-Wiem, ale czasami nie potrafię sobie poradzić z natłokiem myśli, to pomaga mi się odprężyć i wszystko sobie poukładać w głowie.

-Myślę, że są jeszcze inne sposoby na odprężenie się. Na przykład..... Medytacja?- sam nie wierzyłem, że to powiedziałem.

- Serio Haz?- zaśmiał się Niall- Jeśli ci to przeszkadza to mogę nie palić.

-Nie , jest dobrze- przecież nie mogę mu zabraniać na początku znajomości czegoś takiego, przyjdzie jeszcze czas na ustalanie takich rzeczy- To dlaczego się stresujesz Ni?

-Przez to o czym chcę z tobą porozmawiać- od razu spoważniał i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał- Pamiętasz naszą rozmowę o Louis'ie? -pokiwałem głową- Myślałem nad tym sporo i przepraszam, że tak mówię, ale nie wierzę, w to, że nie wiesz o co chodzi. Zależy mi na tobie Harry i chcę żebyśmy byli wobec siebie szczerzy, jeśli chcemy zbudować fajną relację.

-Masz rację Niall, nie powiedziałem ci wtedy prawdy, ale to nie jest nic okropnego, znaczy... Może to być dla ciebie okropne, bo nie mam pojęcia jak na to zareagujesz i czy czujesz się tak samo.....

-Po prostu to powiedz Haz, nie rozłączę się- przerwał.

- Zaczynam cię lubić Ni, ale tak wiesz lubić lubić i to Louis chciał ci wygadać- poczułem jak po moim ciele przebiegła fala gorąca czekając na jego reakcję.

-Ohhh, ja też cię bardzo lubię Harry-powiedział zakłopotany.

-Ale chyba nie w ten sam sposób prawda?

-Wiem, że bardzo mi na tobie zależy i chcę zobaczyć co będzie dalej.

-Po prostu mi powiedz, że nic z tego nie będzie- odparłem zawiedziony- Pa Niall.

-Czekaj! Nie ma takiej opcji, że się rozłączasz. Czy nie dotarło to do ciebie, że mi naprawdę na tobie zależy? Po prostu nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiem jeszcze co czuję. Proszę, nie odwracaj się ode mnie i daj mi trochę czasu.


I co innego mogłem zrobić? Oczywiście, że na niego poczekam.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top