5#Przemyślenia

Connie
Stwierdziliśmy, że będziemy wszystkich unikać. Musieliśmy wymyśleć plan, więc pokój był wspaniały do demonstracji. Ja też mogłam chcieć co chce, bo Steven powiedział pokojowi, że ma mnie słuchać. Jedynym minusem było jedzenie. Nazajutrz musieliśmy kupić mnóstwo żarcia. Baliśmy się, że będziemy walczyć sami przeciwko Czerwonej Diament (w skrócie Czerwona). Ponieważ poprzednio pokonaliśmy Akwamaryn dzięki Stevonnie to czemu, by teraz nie być nią. W głębi serca chciałam tego. On chyba też. Razem czuliśmy się bezpiecznie. Złączyliśmy się.
Stevonnie
Wyszłam z pokoju. Perła, Ametyst i Granat siedziały przy stole. Wtedy mnie zobaczyli. Było mi głupio. Zarumieniłam się. Pewnie teraz pomyśleli, że my się kochamy. To nie prawda! Chyba. Stevonnie skup się! Nie trać czasu! Wyszłam z domu. Potrzebowaliśmy trochę jedzenia. Kupiłam trochę owoców. W tym jabłko z witaminą A i Banan z wapnem. Nie zabrakło też warzyw, jak np. Marchewka z beta karotenem [jednak uważam na biologii XD] i mięso z białkiem. Był też chleb z błonnikiem. Poszłam też do Wielkiego Pączka i wykupiłam dużo pączków. Wróciłam. Klejnoty wciąż siedziały przy stole. Gdy mnie zobaczyły, nie skrywały ździwienia. Nic dziwnego. Żarcia starczy nawet na rok! Ametyst podeszła do mnie.
-Dawaj żarcie! - zaczęła się wygłupiać.
Mi nie było do śmiechu...
-Zostaw- poprosiłam.
-Pączki?! Nunca devolveré mi tesoro! [Nigdy nie oddam mojego skarba! (Po hiszpańsku) ]
Wywróciłam oczami. Ametyst wyciągnęła rękę po jedzenie. Ja zrobiłam unik. Otworzyłam drzwi. Wchodząc kątem oka zobaczyłam smutną z nutką zmartwienia minę Granat, zaskoczoną Ametyst i Zamyśloną smutną perłę. Potem zniknęłam w drzwiach.
Ametyst
Dziwne... Nie mają nastroju? Na mnie zawsze wszyscy mają nastrój! Oprócz perły bo jest bez gustu. (XD) Przez nich zachciało mi się żreć. Poszłam do Wielkiego pączka. Kupiłam pączki i zapytałam czy mają jakiś fajny dodatek.
Sadie ździwiona powiedziała, że na pączku mam.
Ja powiedziałam tylko.
-Oleja silnikowego mi zabrakło.
Lars też był ździwiony. Ale on głupio wygląda jako różowy. Jak Sadie może być z różowym facetem? Mam to gdzieś. Kupiłam i wyszłam. Może spytam Perydot o propozycje.
Perła
Ametyst wyszła. Ja byłam załamana. Pomimo takiej sytuacji, ona się bawi?! Brak słów. Spojrzałam na Granat. Wyglądała na zmartwioną. Ja nie wiedziałam co mam myśleć. Po początkowej minie Stevonnie kiedy się zjawiła domyśliłam się, że to nie z miłości. Tylko ze strachu. Ale przecież my im nic nie zrobimy! (Oj perło...) Ukrywa się dość ważną tajemnicę. Ale ile można?! Cóż... Jak na razie grunt to cierpliwość...
Granat
Coś jest nie tak. Tylko co? Moje wizje były inne. Widziałam, że będą się gniewać, że się dowiedzą. Nawet to, że będą w pokoju. Ale teraz nie widzę ich przyszłości. Jest kompletnie zamazana. Nigdy tak nie było. A co jeśli oni nie mają przyszłości? Muszę ich mieć na oku. Boją się czegoś. Muszę to wybadać.
__________________________________
Next pewnie pojutrze, czyli w piątek.
Wena mi dopisuje! Aż pięknie.
Mam duuuużo napisane.
Słów:470
To do jutra!
P. S. Ktoś czyta?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top