13#Wybór
Uspokoiłam się. Wreszcie było dobrze.
Lepiej, nie?
Tak. Zdecydowanie.
Granat zauważyła poprawę. Była ździwiona, co ją zmieniło, a raczej KTO ją zmienił, ale nie odezwała się. Zamiast tego się uśmiechnęła. Ja też czułam się lepiej. Nie jestem sama. I nie wiem czy mówić komuś o tych wizjach. Jeśli jednak już to Granat. Ona zna się na tym. Sama umie. A raczej umiała. Wtedy wpadłam na pomysł. Skoro Różowa to nam pokazała, to może pokaże coś więcej.
Diamencie! Powiedz proszę coś więcej!
Mówcie mi Rose. Nie Diament. Rose lub mamo.
Jasne moja y znaczy Rose. Co będzie jeśli powiemy o tym Granat?
Nie powiem wam tego. Sami musicie stwierdzić. Ale uważajcie.
-Stevonnie?- zaczepiła mnie Tygryska.
Ocknęłam się z zamyślenia.
-Ym tak?
-O czym myślałaś?
A o tobie mogą wiedzieć?
Lepiej nie...
-Nie ważne... I jak tam? Otworzyłaś już sejf?
-Co jaki sejf? Skąd o nim wiesz?
-Ja ym... - odpowiedziałam zmieszana.
-To nie są słowa!
Brawo ja.
Zdarza się. Tak miało być.
-Dzięki...
-Hę?
-Ja to powiedziałam na głos? - zapytałam.
-Tak.
Ups. Było mi głupio.
- Dobra powiem. Jak mnie złapali to drzwi były otwarte i zauważyłam sejf.
-No... Niech będzie. Nie ufasz mi, prawda?
Nie odpowiedziałam.
-Powiedz. Proszę.
-Ja sama nie wiem...
-Czyli jednak. Szpiegowałaś mnie?
-Nie.
-To ty mówiłaś, żeby jej zaufać. A teraz co? - zaczęła oburzać się Ametyst starając ją obronić.
-To nie tak... Ja...
-Najpierw jej ufasz, a potem ranisz?! - Nie przestawała Ametyst.
-Wcale nie...
-Jesteś potworna. Powinniście się rozdzielić, bo ty nie masz wszystkich klepek!
-Uważasz, że jestem głupia?!
-Przestańcie! - Zaczęła uspokajać Perła.
Ale ja nie miałam zamiaru. Ona chyba też nie.
-Na to wygląda, skoro obrażasz ją. Steven i Connie by się tak nie zachowali!
-A skąd wiesz?!
-Dziewczyny. Już dobrze. Nie wszyscy muszą mi ufać. Jest mi przykro. Nie wiem co ci zrobiłam, ale nie chciałam cię skrzywdzić... - przerwała nam Tygryska.
- Jesteś wspaniała. Im się coś pomieszało. Jest jakaś Chora!
Przestań, proszę. Nic ci to nie da. A nie chcę patrzeć jak się krzywdzicie.
Masz rację. Przepraszam.
-Nie ważne. Są pewne powody, których nie zrozumiesz. Jest wiele rzeczy których nie macie pojęcia.
-Jakie? -Uspokoiła się Ametyst.
-Nie mogę powiedzieć- odparłam.
-Bo ja tu jestem? - odparła smutno Tygryska.
-Nie... Jeśli powiem wam to, jest szansa, że przyszłość się zmieni na gorsze. Nie mogę ryzykować. Szczególnie, że tutaj ważą się losy nie tylko jednej osoby. Najważniejsze jest pokonanie Czerwonej. A do tego czasu, musimy się przygotować. -odpowiedziałam.
Zamurowało ich. Nawet Granat.
Dobra robota. Widzę, że już wybrałaś ścieszkę
Masz rację Rose. Znalazłam.
__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Słów:455
Next: Nie wiadomo. Napiszcie mi w kom kto chce next, proszę. To dla mnie ważne. Chce zobaczyć kto wiernie czyta. Jeśli choć jedna osoba mi to napisze next będzie pewnie jutro (tak jutro!wyjątkowo!).
Bye.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top