Rozdział 22
,,Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre.''
Terry Pratchett
Mieszkanie Jensona urządzone było w loftowym stylu. Bazowały w nim ciemne kolory. W salonie stała skórzana czarna sofa, przed nią niewielki stolik z grubym dębowym blatem. Tuż za sofą było okno, które wychodziło na drogę. Zaś na ścianie naprzeciwko można było zobaczyć starą czerwoną cegłę, być może tą samą, z której wykonany był cały budynek. Wisiał na niej telewizor. W pomieszczeniu nie było zbyt wielu mebli, bo poza dwiema komodami i niewielką szafką, nie było niczego więcej. Styl salony przypominał mi ten, który widziałam już w Senseless.
Salon był połączony z kuchnią, którą oddzielała od pokoju wyspa kuchenna. Szafki w kuchni były w czarnym macie, a blat w dębowym kolorze. Nie było żadnych zbędnych rzeczy na wierzchu, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Jenson był minimalistą.
Sypialnia oraz łazienka miały akcent betonu i drewna. Wszystko idealnie do siebie pasowało i sprawiało wrażenie, że gospodarz rozważnie dobierał każdy element wystroju. W mieszkaniu brakowało jedynie kolorów, bo wszystko było w bardzo surowej kolorystyce. Pomimo tego wystrój mi się podobał i uważałam, że całkowicie pasował do Jensona. Nie mogłam spodziewać się po nim niczego innego.
W każdym pomieszczeniu światła były w ciepłej barwie, co stwarzało niepowtarzalny klimat. Dlatego dopiero wieczorem, poczułam przytulność tego miejsca, gdy lampa stojąca w rogu salonu oświetliła pokój.
Nim dołączyłam do Jensona, wzięłam gorący prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Odpisałam również na wiadomość od siostry.
Bailey: Gdzie jesteś? Kiedy zamierzasz wrócić do domu?
Erin: Nie wiem, kiedy wrócę. Nie martw się o mnie.
Rzuciłam telefon na łóżko, a następnie wyszłam z sypialni. Jenson czekał na mnie, siedział rozparty na sofie, w jednej dłoni trzymając szklankę z lodem i whiskey.
– Napijesz się? – zagadnął, gdy weszłam do środka.
Skinęłam tylko głową, podchodząc bliżej. Usiadłam tuż obok niego. Jenson sięgnął po butelkę Prosecco stojącą na stoliku i nalał mi go do kieliszka. Podał mi naczynie, a ja od razu upiłam spory łyk. Chyba właśnie tego potrzebowałam.
W tle cicho grała muzyka, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Czułam spokój i była to zasługa mężczyzny siedzącego obok.
– O czym myślisz? – zapytałam, przerywając panującą ciszę.
Na jego twarzy lekko drgnął kącik ust.
– Myślę o tym, że to przyjemne, gdy nie muszę spędzać kolejnego wieczoru w pustym mieszkaniu. Cieszę się, że tu jesteś, choć wciąż wydaje mi się to obce. Człowiek chyba z czasem przyzwyczaja się do samotności.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Usiadłam bokiem, wciągając swoje nogi na sofę, by mieć na niego lepszy widok. Lubiłam go podziwiać i chciałam czerpać z tego czasu jak najwięcej. Upiłam kolejny łyk wina.
– Nigdy nie mieszkałeś z żadną kobietą?
– Bywałem w związkach, ale nigdy nie na tyle poważnych. Być może była to moja wina, bo przez długi czas budowałem swój biznes i poświęcałem temu całego siebie – wyznał, wzruszając lekko ramionami. – Lub były to po prostu nieodpowiednie partnerki, które za mną nie nadążały. Przyznaj, nie jest lekko.
Zaśmiałam się, słysząc jego żartobliwy ton głosu. Przez moment zastanawiałam się nad odpowiedzią, jednak przyszła ona całkowicie naturalnie.
– Przyznaję, że cały czas biegnę – wymamrotałam, po czym szepnęłam: – Nie jest lekko, bo po drodze straciłam dla ciebie głowę.
Jenson patrzył w tym momencie na mnie z taką żarliwością, z jaką nikt nigdy na mnie nie patrzył. Upiłam kolejny łyk wina, starając się ukryć rumieńce na policzkach. Nie byłam tak pewna siebie jak on.
Ujął moją dłoń w swoją, by złożyć na jej wierzchu pocałunek i odpowiedział:
– Obiecuję, że gdy już dobiegniesz, nigdy tego nie pożałujesz.
Nie puścił mnie tylko splótł ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się, chowając jego słowa głęboko w sercu. Miałam nadzieję, że właśnie tak się stanie, że Jenson Sullivan będzie najlepszą decyzją mojego życia. Jedyne czego tak naprawdę chciałam, było to, by mnie pokochał.
– Jak myślisz, co powinnam teraz zrobić? – zapytałam, wracając myślami do chaosu, który stworzyłam.
Mężczyzna doskonale wiedział, co chodziło po mojej głowie. Przez chwilę milczał, zastanawiając się nad rozwiązaniem moich rozterek. W końcu odchrząknął i upił łyk whiskey.
– Postrzegasz całą sytuację w złym świetle – zaczął. – Nie dostrzegasz tego, że to idealna okazja, by całkowicie zmienić swoje życie. Nigdy już nie będzie tak jak dawniej i musisz się z tym pogodzić. Nie ruszysz z miejsca, jeśli będziesz się zadręczać.
Patrzyłam na niego, analizując każde wypowiedziane przez niego słowo i wiedziałam, że miał całkowitą rację. Odnosiłam wrażenie, jakbym nieustannie błądziła w labiryncie, nie dostrzegając żadnego wyjścia.
– Odpowiedz na jedno pytanie – poprosił. – Czego ty tak naprawdę pragniesz?
– Nie mam pojęcia – szepnęłam, kręcąc głową z rezygnacją.
– Nie, Erin. To nie jest odpowiedź, a już na pewno nie rozwiązanie. Jeśli nie sięgniesz po nie, będziesz tkwić w zawieszeniu. Zastanów się.
Zamknęłam powieki i oparłam głowę o zagłówek sofy. Postanowiłam wrócić do samego początku. Co sprawiało, że tak bardzo dusiłam się w życiu?
Związek z Chase'm stał na samym szczycie podium. W tej relacji nie otrzymywałam uczuć, których potrzebowałam. Byłam dla niego balastem i kulą u nogi. Nie chciałam więcej się tak czuć.
Szczebel niżej była paczka moich dawnych przyjaciół. Dla nich z kolei nigdy nie byłam nikim więcej niż dziewczyną ich kumpla. W ich oczach nigdy nie byłam wystarczająco ciekawa, czy tak przebojowa jak Chase.
Studia... Och, miałam wrażenie, że uczęszczałam na nie tylko ze względu na rodziców, którzy nie przyjmowali do wiadomości, że nie miałabym dyplomu, że nie byłabym jak oni. Nienawidziłam tej pieprzonej architektury i kompletnie mnie nie interesowała.
Spojrzałam na Jensona, który cały czas cierpliwie czekał.
– Ja nigdy wcześniej nie zrobiłam niczego dla siebie – wyszeptałam, a gdy te słowa do mnie dotarły, moje oczy się zaszkliły. – Zawsze robiłam to czego ode mnie oczekiwano, a gdy zaczęłam podejmować własne decyzje, wszystko odwrócił się przeciwko mnie.
Poczułam gniew, bo przez cały ten czas dostrzegałam winę tylko w sobie, choć tak naprawdę zadecydowałam tylko o własnej przyszłości. Nikt nie powinien kwestionować tych decyzji, skoro tego właśnie pragnęłam.
– Nie jesteś złą osobą, Erin – zapewnił mężczyzna.
– Powiem im o wszystkim – oznajmiłam stanowczo. – Nigdy więcej nie pozwolę za siebie decydować.
Jenson nachylił się w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy.
– I właśnie to chciałem usłyszeć.
Ujął w palce mój podbródek, a następnie przyciągnął moją twarz bliżej swojej. Nim zdążyłam się zorientować, jego usta już dotykały moich. Całował mnie z taką żarliwością, że całkowicie się temu poddałam. Jego wargi idealnie pasowały do moich i można byłoby stwierdzić, że zostały stworzone wprost dla mnie.
Gdy odsunęliśmy się od siebie, by zaczerpnąć tchu, mimowolnie się uśmiechnęłam.
– Dziękuję ci za wszystko – wyszeptałam. – Mam wrażenie, że przy tobie moje życie nabiera barw.
Widziałam w nim wiele emocji. W jego oczach ponownie mogłam dostrzec szaleństwo, które tak rzadko mogłam zobaczyć. Jenson był człowiekiem o wielu twarzach i miałam tego świadomość już podczas naszego pierwszego spotkania. Cóż, w zasadzie ciężko było stwierdzić, kiedy doszło do tego pierwszego.
– Chcę być tym najlepszym, który kiedykolwiek stanął na twojej drodze.
Serce waliło mi w piersi, słysząc wypowiedziane przez niego słowa, ponieważ on już był tym najlepszym.
– Jenson, ja... – wymamrotałam drążącym głosem. – Chyba się w tobie zakochałam.
Zastanawiałam się, czy to wypity alkohol sprawiał, że z każdym wypowiedzianym słowem stawałam się coraz to większą kretynką, czy zwyczajnie to on tak na mnie działał.
– Chcę, żebyś była szczęśliwa – odpowiedział, a jeden z kącików ust drgnął mu ku górze. – I obiecuję, że o to zadbam.
Patrzyłam na niego niczym zahipnotyzowana, delektując się każdym słowem, które wypowiadał. Wierzyłam mu, bo wiele razu udowodnił, że zależało mu na mnie. Nie mogłam uwierzyć w to, jakim cudem ktoś taki jak Jenson Sullivan pojawił się na mojej drodze.
– Dlaczego wybrałeś akurat mnie? – spytałam.
– Ponieważ od pierwszej chwili, gdy cię ujrzałem, wiedziałem, że muszę cię poznać. Postanowiłem zrobić wszystko, by się do ciebie zbliżyć.
Pokiwałam głową, przygryzając wnętrze policzka. Było coś, co od zawsze spychałam na boczny tor, bojąc się prawdy, jednak musiałam to wiedzieć. Nasza relacja od dłuższego czasu stawała się coraz poważniejsza i dłużej nie mogłam tego ignorować. Opróżniłam kieliszek wina, a następnie Jenson ponownie go napełnił.
– Nie byłeś praktykantem na mojej uczelni – powiedziałam cicho i w żadnym wypadku nie było to pytanie, a stwierdzenie. – Wiem, że wtedy skłamałeś.
Mężczyzna uniósł do ust szklankę i wiedziałam, że próbuje zdobyć cennych kilka sekund. W końcu przeciągle westchnął.
– Nie, nie byłem – odpowiedział krótko.
– W takim razie opowiedz mi o naszym pierwszym spotkaniu.
Podparłam głowę o rękę, patrząc wprost na niego. Nie chciałam, by cokolwiek mi umknęło.
– Czasami chodzę do barów, żeby zbadać konkurencję. Byłaś ze znajomymi w Point i ja również tego wieczora się tam pojawiłem – zaczął. – Zauważyłem, jak pijesz shoty po drugiej stronie baru z przyjaciółką. Miałaś na sobie tę czerwoną sukienkę. – Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, po czym upił kolejny łyk whiskey. – Na moment nasze spojrzenia się skrzyżowały i poczułem, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody.
Nie byłam pewna, o jakim dniu mówił, ponieważ w Point bywałam wiele razy. W tamtym czasie można było nazwać moją paczkę stałymi klientami.
– Obserwowałem cię cały wieczór, nie mogąc oderwać od ciebie wzroku. Później twoja przyjaciółka zniknęła na parkiecie, a do ciebie dołączył Chase. Wtedy nie wiedziałem, że to twój chłopak. Kłóciliście się, a później ruszyłaś do wyjścia, a ja poszedłem za tobą.
Starałam się wrócić pamięcią do tamtego dnia, jednak przeważnie każda moja impreza z Chase'm kończyła się awanturą. Słuchałam, więc dalej mając nadzieję, że pomoże mi to skleić wszystko do kupy.
– Gdy wybiegłem za tobą na zewnątrz, widziałem, jak szłaś w kierunku domu. Byłaś bardzo pijana – stwierdził. – Poszedłem za tobą, bo wiedziałem, że jeśli się nie pośpieszę, to mogę stracić jedyną szansę, by cię poznać.
– Niczego nie pamiętam – przyznałam.
– Byłaś zalana w trupa, Erin – parsknął Jenson. – Potknęłaś się, a gdy wylądowałaś na chodniku, ściągnęłaś szpilki i rzuciłaś je z wściekłością na bok.
Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się wydarzyło. Miałam wrażenie, że były to wspomnienia, które zamknęłam za ogromnymi drzwiami, a klucz chyba musiałam połknąć z zażenowania.
– I wtedy pojawiłem się ja – przyznał z uśmieszkiem. – Czarujący dżentelmen, który pozbierał twoje buty i zaoferował pomocną dłoń.
Pokiwałam głową, przyjmując jego wersje do wiadomości, jednak miałam jeszcze jedno pytanie.
– Skąd miałeś mój numer telefonu? – spytałam, unosząc jedną brew.
– Od ciebie – skwitował krótko.
– Dałam ci go w podzięce? – prychnęłam.
– Cóż, ta część historii jest nieco mniej przyjemna – przyznał, wzdychając. – Jak już mówiłem, byłaś pijana. Zwymiotowałaś na moje buty. Dałaś mi swój numer, obiecując, że zapłacisz za szkody. Odprowadziłem cię wtedy do domu. Nie mogłem tak po prostu cię zostawić.
Czułam, jak ogarnia mnie zażenowanie i wstyd. Nie pamiętałam niczego, co wydarzyło się tamtej nocy. Przeraziło mnie to, jak wiele mogło się wydarzyć, gdyby zainteresował się mną ktoś zupełnie inny. Pijana młoda kobieta wracająca nocą z imprezy brzmiało jak nagłówek najnowszych wiadomości w telewizji.
– Dlaczego nigdy mi tego nie opowiedziałeś?
– Ponieważ niczego nie pamiętałaś. Wiedziałem, że jeśli ci powiem, że jestem gościem z Point to zwyczajnie mnie spławisz.
I w tym miał racje. Byłam z Chase'm i pomimo tego, że od dawna nam się nie układało, to nigdy nie zaczęłabym spotykać się za jego plecami z facetem poznanym w barze.
Jenson opróżni zawartość swojej szklanki. Z każdą jego odpowiedzią w mojej głowie pojawiały się kolejne pytania, które od tak dawna ukrywałam w czeluściach umysłu.
– Wiedziałeś, kim jest mój ojciec, zanim ci o tym powiedziałam, prawda?
Mężczyzna wstał i poszedł nalać sobie whiskey. Milczał, co było jednoznaczną odpowiedzią. Stał odwrócony do mnie tyłem, jakby nie chciał, żebym na niego patrzyła.
– Wiedziałeś – skwitowałam krótko i również wstałam.
Odłożyłam na stolik kieliszek, a Jenson odwrócił się do mnie przodem.
– Tak, wiedziałem – odburknął. – Zrobiłem dobry research.
– Dlatego tak długo zwlekałeś ze spotkaniem. A później wybierałeś miejsca, w których nikt nas razem nie zobaczy.
– Po części – przyznał. – Wiedziałem, że jeśli twój ojciec dowie się, że spotykasz się z kimś o nazwisku Sullivan to wybije ci ten pomysł z głowy. Ale nie chodziło tylko o twojego ojca, a o mojego.
Patrzyłam na niego, kompletnie nie rozumiejąc. Czekałam, aż to rozwinie i jakoś wyjaśni, co miał na myśli.
– Gdyby mój ojciec dowiedział się, że spotykam się z córką Waltera Davisa, znacząco mogłoby to wpłynąć na moją relację z nimi. To naprawdę ciężki człowiek – wyznał. – I owszem z początku unikałem miejsc, w których ktokolwiek mógłby nas rozpoznać, żeby żadne z nas nie miało z tego powodu kłopotów.
Jenson podszedł bliżej i przyłożył dłoń do mojego policzka.
– Jednak już od dawna o to nie dbam, bo chcę tylko ciebie. I choćby cały świat obrócił się przeciwko nam, to nie zmienię swoich uczuć do ciebie, Erin.
– Okłamałeś mnie – powiedziałam z wyrzutem.
Czułam, jak te słowa parzą mój język, jak zostawiają dziwne piętno na sercu.
– Przepraszam. Wiem, że nie powinienem – odpowiedział ze szczerą skruchą. – Widziałem, jak bardzo dotykało cię wszystko, co działo się wtedy w twoim życiu. Chciałem cię chronić i zabrać choć trochę tego cierpienia. Chciałem być twoją podporą i zawsze przy tobie być. Przepraszam, jeśli cię tym skrzywdziłem. Nie taki miałem zamiar.
– Nigdy więcej mnie nie okłamuj.
Jenson nachylił się, by złożyć czuły pocałunek na moich ustach, a ja mu na to pozwoliłam. I choć byłam na niego zła, to w gruncie rzeczy zdawałam sobie sprawę, że nie mówił mi prawdy. Zwyczajnie odkładałam to na bok, mierząc się z innymi problemami. Poniekąd sama byłam sobie winna, że przez tak długi czas nie dociekałam informacji.
– Chodźmy do łóżka. Oboje jesteśmy zmęczeni dzisiejszym dniem – powiedział z troską, a ja zgodziłam się z nim skinieniem głowy.
Poszłam do sypialni, a Jenson do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Ściągnęłam ubrania, by założyć koszulkę, w której zwykle spałam. Była to zwykła biała bluzka, którą być może kupiłam nawet na dziale męskim.
Położyłam się na łóżku, przykrywając się kołdrą. Dziwnie było mi przebywać w mieszkaniu Jensona. Wiedziałam, że chciał, bym czuła się swobodnie, ale do tego potrzebowałam jeszcze trochę czasu. Póki co czułam się co najwyżej jak w hotelu.
Gdy Jenson wszedł do pokoju, miał na sobie tylko bokserki. Mój wzrok mimowolnie prześlizgnął się po jego umięśnionym ciele. Wyglądał bardzo dobrze, choć w zasadzie nie spodziewałam się niczego innego, wiedząc, że codziennie rano biega i chodzi na treningi.
– Nie zabrałam ładowarki. Czy mógłbyś podłączyć mój telefon do swojej? – zapytałam, zdając sobie sprawę, że mam zaledwie dziesięć procent baterii.
Jenson wziął mój telefon i podłączył go do kabla, kładąc urządzenie na stoliku nocnym po swojej stronie łóżka. Materac ugiął się pod ciężarem mężczyzny, gdy kładł się obok mnie. Nie czułam się niezręcznie, czy niewłaściwie. Pomimo tego wszystkiego, o czym rozmawialiśmy, w tej chwili byłam spokojna. Zupełnie jakby było to moje miejsce.
– Śpij dobrze, Erin – szepnął, całując mnie w czoło.
– Dobranoc, Jens.
*********
Zostawcie gwiazdkę i dajcie znać, jak podoba się Wam rozdział. :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top