Rozdział 16
,,Kiedy sprawiasz, że ktoś zakochuje się w najciemniejszych częściach ciebie,
nie możesz zrobić nic, co mogłoby go odstraszyć.''
– H.D. Carlton
Rozstaliśmy się z Jensonem jak zawsze pod domem mojego sąsiada. Mężczyzna ucałował moje czoło na pożegnanie, życząc mi dobrej nocy. Sprawił, że poczułam się dobrze. Nie potrafiłam przestać myśleć o naszym wcześniejszym pocałunku, więc z lekkim uśmiechem zmierzałam do domu. Byłam zmęczona pracą i marzyłam o tym, żeby znaleźć się już w łóżku.
Dopiero gdy zbliżyłam się do budynku, zobaczyłam chłopaka siedzącego na schodach. Zamrugałam kilkukrotnie nie wierząc własnym oczom. Chase wstał i ruszył w moją stronę chwiejąc się na boki. Był pijany, choć było to zdecydowanie łagodne określenie jego stanu.
– Kto to był? – zapytał ze wzburzeniem, marszcząc czoło i patrząc gdzieś za moimi plecami.
– Po co tu przyszedłeś? – rzuciłam, ignorując jego pytanie, a gdy nie odpowiedział zadałam kolejne: – Czego ty ode mnie chcesz, Chase?
– Kim jest ten fagas? – warknął, wymachując ręką. – Myślałem, że Rachel coś sobie ubzdurała, ale ty naprawdę, kurwa, kogoś sobie przygruchałaś!
Chłopak był wściekły i nie ukrywał swoich emocji. Zastanawiałam się, czy zamierza obudzić całą ulicę, bo poczuł się źle z myślą, że jego była dziewczyna może kogoś mieć. Była to przesada, a słysząc jak na mnie krzyczy, zrobiłam krok do tyłu, by zwiększyć dzielący nas dystans.
– Uspokój się – wydusiłam z siebie, nie spuszczając z niego uważnego wzroku.
– Nie pieprz mi o spokoju, kiedy jestem spokojny! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, Erin?!
Chase zrobił krok w moją stronę, a ja od razu zrobiłam kolejny do tyłu. Nie wiedziałam do czego był zdolny w tym momencie. Przerażała mnie sytuacja, w której się znalazłam, bo jego zachowanie było absurdalne. Najchętniej powiedziałabym mu, co o nim myślę, jednak Chase był pijany, a ja nie zamierzałam dolewać oliwy do ognia.
– Coś nie tak? – Usłyszałam za plecami męski głos, którego ton aż ociekał wyższością i ostrzeżeniem.
Prawdziwa bomba miała właśnie wybuchnąć.
– Jest i nasz książę – prychnął Chase, patrząc na mnie z pogardą. – Wiesz, Erin nie jestem głupi i potrafię dodać dwa do dwóch.
Wlepiałam w niego spojrzenie, czekając aż wyjaśni do jakich matematycznych rozwiązań doszedł. Musiała być to naprawdę skomplikowana zagadka, jednak nie miałam najmniejszej ochoty na to, by ją poznać.
– Pieprzyłaś się z nim, gdy byliśmy razem. Dlatego nie chciałaś przyznać Rachel, że z kimś się spotykasz – wycedził, a moja szczęka opadła do samej ziemi.
Tego się nie spodziewałam. Po tym wszystkim co mi zrobił, gryzło go, że mogłam dopuścić się zdrady? Gdy byliśmy w związku jego dużo bardziej interesowała Veronica Russell niżeli ja. Miał tupet przychodząc tutaj i wygadywać tak niedorzeczne domysły wyssane z palca. Nim zdążyłam mu odpowiedzieć, Jenson stanął u mojego boku, rzucając mu wyzwanie.
– Cóż, widocznie nie potrafiłeś należycie jej zaspokoić – oznajmił Jens z kpiną. – Skoro tak łatwo się tego domyśliłeś to z pewnością już wcześniej miałeś tego świadomość.
Chase gotował się ze wściekłości. Widziałam jak niewiele mu brakowało, by rzucić się na Jensona z pięściami. Miałam to gdzieś, co sobie myślał i do jakich teorii dochodził w swoim zamkniętym umyśle. Mógł uważać mnie za największe zło świata, jeśli właśnie tego chciał.
Byłam gotowa się z nim zmierzyć, wiedząc, że przy moim boku stał Jens, jednak moją uwagę przykuł samochód jadący w naszą stronę. Znajdował się na końcu ulicy, ale z każdą sekundą był coraz bliżej nas.
– Mój tata właśnie wraca, więc lepiej się zmywaj, Chase. Będzie wściekły, jeśli zobaczy cię w takim stanie – mruknęłam do chłopaka.
Obrócił się, a gdy zobaczył zbliżające się auto, wyprostował się, próbując zachować pozory. Doskonale wiedział jak bardzo Walter Davis go nie trawił. Widok pijanego Chase'a awanturującego się z jego córką na pewno nie uszłoby jego uwadze. Z czystą satysfakcją zgarnąłby go na dołek, gdyby tylko nadarzyła się ku temu okazja.
– Jeszcze do tego wrócimy – zapewnił, ruszając w kierunku swojego domu.
Samochód właśnie podjeżdżał pod dom, więc powiedziałam do Jensona tylko bezgłośne ,,dziękuję'' i popędziłam w kierunku podjazdu, mając nadzieję, że tata nie zauważy Jensa. Nie pozwoliłam sobie nawet za nim spojrzeć, by nie zwrócić na niego uwagi mojego ojca.
Stanęłam obok schodów uśmiechając się do taty i machając do niego na powitanie. Mężczyzna zaparkował na podjeździe, a następnie wysiadł patrząc na mnie czule, jakby mój widok w zupełności wystarczał mu do pełni szczęścia.
– Co za miłe powitanie! – zawołał, idąc w moją stronę.
– Jak było w pracy? – zagadnęłam, by odwrócić jego uwagę od dwóch mężczyzn, którzy właśnie oddalali się od naszego domu.
– Męczący – przyznał, drapiąc się po brodzie.
Łapałam już za klamkę, gdy tata przystaną na schodach. Przełknęłam ślinę, mając nadzieję, że nie zapyta, że nie zauważył.
– Erin? – odezwał się, a ja przeklinałam w myślach. – Kim był ten mężczyzna, który rozmawiał z tobą i Chase'm?
Oczywiście, że zapytał. Wysiliłam się na najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było mnie stać, zerkając na niego przez ramię.
– To jakiś znajomy Chase'a – wyjaśniła obojętnie. – Nie znam go.
Te słowa ledwie przeszły mi przez gardło. Czułam się źle z tym, że go okłamałam, a jeszcze bardziej ze świadomością znaczenia tego, co powiedziałam. Tego wieczoru całowałam się z tym mężczyzną, a teraz udawałam, że nie mam pojęcia kim był, a przecież znaczył dla mnie tak wiele. Sprawiał, że moje życie nabierało barw, których tak bardzo w nim brakowało. Roztopił lód, którym obrosło moje serce. Był wyjątkowy.
– Wydawało mi się, że się kłóciliście – stwierdził z nutą podejrzliwości.
– Chase był pijany i się posprzeczaliśmy. Chodźmy do środka.
Weszłam jako pierwsza, a tata tuż za mną, zamykając za nami drzwi. Stąpałam po cienkim lodzie, więc musiałam jak najszybciej uciąć naszą rozmowę. Nie chciałam, żeby dociekał szczegółów, bo bałam się, że doszuka się czegoś, czego nie powinien.
– Pójdę się położyć, bo jestem wykończona – oznajmiłam, ziewając. – Dobranoc, tato.
– Wyśpij się. Studia na pewno dają ci w kość – powiedział z troską.
Ruszyłam do pokoju, nie odwracając się za siebie. Przygryzłam wnętrze policzka aż poczułam metaliczny smak w ustach. Nie potrafiłam już nawet określić, kiedy ostatni raz przebywałam na uczelni. Byłam oszustką z podwójnym życiem i wiedziałam, że prędzej czy później odbiję się to na nas wszystkich. Kłamstwo miało krótkie nogi. Odnosiłam wrażenie, że miałam się o tym przekonam już niebawem.
***
Sobotni wieczór postanowiłam spędzić w Senseless. Nie byłam w tym miejscu od tragedii jaka tam zaszła. Od Jensona wiedziałam, że lokal funkcjonował już jak dawniej, a od taty wyciągnęłam informację, że złapali podejrzanego sprawcę. Żaden z mężczyzn nie udzielił mi szczegółowych informacji, ale liczyłam, że gdy sprawa zostanie zamknięta, dowiem się więcej na jej temat. Postanowiłam teraz o tym nie myśleć. Potrzebowałam czasu na odreagowanie po wczorajszym spotkaniem z Chase'm. Chciałam się rozerwać, bo nie potrafiłam również zapomnieć o podejrzliwych pytaniach ojca.
Zanim przeszłam przez szklane drzwi prowadzące do budynku, wygładziłam czarną sukienkę, którą miałam na sobie. Była długa i odsłaniała jedynie moją lewą nogę. Właśnie takie lubiłam najbardziej, bo sprawiały, że czułam się w nich komfortowo a zarazem pięknie. Gdy weszłam do Senseless od razu napotkałam wzrok ochroniarza, który posłał mi lekki uśmiech.
– Dobry wieczór – odezwał się Calvin. – Miło znowu panią widzieć.
– Dobry wieczór – odpowiedziałam uprzejmie. – Cieszę się, że wszystko wróciło już do normy.
Mężczyzna skinął tylko głową doskonale wiedząc, co miałam na myśli. Wskazał dłonią w zapraszającym geście, bym przeszła dalej. Stanęłam przy stanowisku Stacy wyciągając z torebki portfel.
– Będzie płatność kartą czy gotówką? – zapytała dziewczyna z utkwionym wzrokiem w monitorze laptopa.
Nim zdążyłam odpowiedzieć, wtrącił się Calvin, patrząc wymownie na Stacy.
– To pani Erin Davis – oznajmił jakby była to najbardziej oczywista sprawa na świecie.
– Ojej, przepraszam panią najmocniej – odezwała się ze zdenerwowaniem. – Zapraszamy serdecznie.
Patrzyłam na nich oniemiała. Czy Jenson naprawdę kazał im traktować mnie jak specjalnego gościa? Nie do końca mi się to podobało, bo nie oczekiwałam wyjątkowego traktowania przez jego pracowników. Nie komentując całej sytuacji przeszłam dalej, by wejść w głąb Senseless. Zamierzałam poruszyć ten temat z Jensem.
W środku było bardzo dużo ludzi, więc wnioskowałam, że ostatnie wydarzenia nie wpłynęły zbytnio na popularność tego miejsca. Podeszłam do baru, gdzie dostrzegłam Tony'ego, który ostatnim razem również mnie obsługiwał.
– Prosecco? – zapytał, posyłając mi uprzejmy uśmiech.
– Poproszę – odpowiedziałam, rozglądając się za Jensonem, jednak nigdzie go nie widziałam.
Barman nalał do kieliszka schłodzone wino, a następie postawił je przede mną. Oczywiście o zapłacie nie było nawet mowy. Nie wiedziałam, co powinnam o tym sądzić. Postanowiłam wykorzystać chwilę, póki Tony miał dla mnie czas.
– Czy cały personel dostał wytyczne jak mnie traktować? – zapytałam nie kryjąc frustracji, jaka we mnie narastała.
Chłopak przez kilka sekund zastanawiał się nad odpowiedzią. Próbował przygotować odpowiednie słowa? Czy może bał się powiedzieć prawdę, nie chcąc się narażać szefowi? Wziął głęboki oddech, zerkając na mnie.
– Szef prosił, żebyśmy zapewnili pani jak najlepszy komfort – wyjaśnił.
– Wszyscy? – dopytywałam.
– Tak – przyznał, kiwając głową. – Wykonujemy tylko swoją pracę.
Wypuściłam powietrze ustami. Doceniałam starania Jensona i rozumiałam jego troskę, jednak mógł mnie przynajmniej uprzedzić. Czułam się dziwnie, gdy wszyscy zachowywali się jakbym była kimś ważnym. Odnosiłam wrażenie, że się bali, że w jakiś sposób się narażą.
– W porządku – powiedziałam, po czym wzięłam łyk wina. – Gdzie jest Jenson?
– Na zapleczu. – Skinął głową w stronę drzwi, które znajdowały się na ścianie za barem.
Wzięłam swój kieliszek, a następnie ruszyłam we wskazanym kierunku. Skoro traktowali mnie tak specjalnie, postanowiłam ten jeden raz to wykorzystać. Barman szedł równo ze mną, choć dzielił nas bar.
– Szef nakazał, by nikt nie wchodził – oznajmił ze zdenerwowaniem.
– W takim razie przekaże mu, że próbowałeś mnie zatrzymać – zapewniłam z irytacją.
Weszłam za bar, ignorując jego skołowaną minę. Wiedziałam, że w żaden sposób nie poniesie za to konsekwencji, bo przecież byłam ich gościem specjalnym, którego żadne zasady nie obowiązywały. Złapałam za klamkę, a następnie wtargnęłam do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Gdy wyprostowałam się i rozejrzałam się po pomieszczeniu, dostrzegłam coś, czego najmniej się spodziewałam.
Zamarłam, wlepiając wzrok w plecy Jensona siedzącego na rogu biurka. Pomiędzy jego nogami stała blondwłosa dziewczyna nachylająca się nad nim. Świat nagle stanął w miejscu, a mi odebrało mowę. Ukłucie w sercu było potwornie bolesne, a zawód jaki odczuwałam przewyższał całe zło jakie spotkało mnie przez dwadzieścia lat mojego życia.
**********
Cześć!
Przepraszam Was za czteromiesięczną przerwę. Był to czas, który w stu procentach poświęcałam na dopracowanie książki ''Szklana maska, mroczny on'', ponieważ w marcu zostanie wydana. Mam nadzieję, że teraz systematycznie będę mogła pisać i dodawać Wam nowe rozdziały.
Dajcie koniecznie znać, jak podoba Wam się rozdział. :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top