Prolog

,,Ach, długo jeszcze poleżę

w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,

zanim nareszcie uwierzę,

że mnie nie kochano, po prostu.''

– Maria Pawlikowska

Wieczorny wiatr uderzał o moje zaczerwienione policzki, a szum zatoki Port Jackson rozbrzmiewał w moich uszach. Gęsia skórka na ramionach podpowiadała, bym wróciła do samochodu, ale ja potrzebowałam chwili odetchnienia. Opierałam się dłońmi o poręcz mostu, oddychając powoli i wpatrując się w falującą wodę. Było mi zimno, ale to największy chłód był w moim sercu, które wydawało się całkowicie skąpać w bryle lodu.

Miłość? Czym była miłość? Czy dane mi było jej kiedyś doświadczyć? Czy zasługiwałam na tak silne uczucia od drugiego człowieka? Czy kochano by mnie wystarczająco?

Był wieczór i dzień moich urodzin, a ja stałam samotnie na moście, czekając, nie do końca wiedząc na co... Dziś były moje dwudzieste urodziny, a jedynymi osobami, które pamiętały o tym dniu, była moja rodzina. Moi znajomi zdawali się zapomnieć o moim istnieniu, a Chase nie złożył mi nawet życzeń, a jedyne zainteresowanie, jakie padło z jego ust było pytanie, kiedy planuję zrobić z tej okazji imprezę.

Nie planowałam...

Byłam samotna, pomimo wianuszka ludzi otaczających mnie wokół. Nie liczyłam się w niczyim życiu. Po prostu byłam. Moje knykcie zbielały od mocnego ściskania barierki. Czy ktoś zauważyłby, gdybym zniknęła?

Cisze przerwał dźwięk przychodzącego smsa, więc nieśpiesznie sięgnęłam do tylnej kieszeni spodni, by spojrzeć na ekran. Była to wiadomość z nieznanego numeru, a sam autor się nie podpisał.

Kochana Erin,

w tym wyjątkowym dniu, jakim są twoje urodziny, życzę Ci byś żyła pełną piersią i nigdy nie oglądała się za siebie.

******

Niedługo dodam pierwsze rozdziały.  Bądźcie cierpliwi! :) W razie pytań zapraszam do komentarzy.

Zostaw po sobie ślad. Będzie mi bardzo miło :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top