9.

To nie było tak, że Luke mówił do siebie. Michael wszystko słyszał. Może to się wydawało dziwne, ale tak było. Nie mógł uwierzyć, że niebieskooki obwiniał się o jego chorobę, w końcu to on zawinił.

Pogrążony w śpiączce myślał nad tym wszystkim.

Luke widział.

Byli tu jego przyjaciele.

Oni też wiedzieli.

Zrobili badania.

Chcą mu pomóc.

Luke go nadal kochał...

Chciał coś zrobić, ale nie mógł. Chciał wstać, znaleźć blondyna, i móc znowu poczuć jego wargi na sowich.

Luke go pocałował...

I w tedy odzyskał nadzieje. Wiedział, że jeszcze nie wszystko stracone. Jeszcze mogło być dobrze. Tylko musiał się jakoś wybudzić...

Nie mógł dłużej pozwolić na widok Luka, zalanego łzami. Będzie walczył. Między innymi dla niego.

A więc okay. Postanowiłam, że rozdziały będę PRAWDOPODOBNIE dodawane w poniedziałki, a jeżeli wolelibyście w inne dni to piszcie

Ily 💕💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top