21.
Przeraża mnie kiedy widzę swoje ciało, ale jeszcze bardziej przeraża mnie widok Luka.
Chcę wrócić. To chyba oczywiste. Staram się na każdy możliwy sposób, ale nie umiem...
Dzisiaj znowu przyszedł. Białe hryzantemy. Przyniósł trochę jedzenia i picia. Nie wiem co on robi. Trochę mnie to niepokoi, ale jeżeli jemu to pomaga, to mi również.
Wygląda okropnie. Podpuchnięte oczy. Niegdyś tak piękne, odbijające błękitem oceanu, teraz wygasłe.
Tak jak zawsze bierze moją rękę i przejeżdża po niej kciukiem.
- Cześć kochanie. Stęskniłem się za twoim głosem. Za tymi pięknymi zielonymi oczami. Proszę, zrób to dla mnie. Obdarz mnie jeszcze raz tym spojrzeniem. Powiedz cokolwiek.
-Kocham Cię Luke- szkoda tylko, że Luke tego nie słyszał.
Powiedziałem. Obdarzyłem go tym spojrzeniem. Nie raz.
- Chyba już wysiadam. Nie wiem jak długo dam radę. Ale nie ze stanu fizycznego- wydał z siebie dźwięk podobny do śmiechu- ale z psychicznego. Czuję jak każda cząsteczka mojego ciała bez Ciebie umiera. Jesteś takim moim zasilaniem. Dajesz mi siłę, wiarę i miłość..
Nie mogłam na niego patrzeć. Serce mi się krajało.
Dawałem mu miłość. Szkoda tylko, że przez ostatnie miesiące coś nie wychodziło.
Podeszłem do chłopaka i opatuliłem go moimi ramionami od tyłu. Ten jakby poczuł coś położył swoje ręce, w sposób jakby chciał trzymać te moje.
- Może to dziwne Mikey, ale czuję jakbyś tu był.
W tej pozycji byliśmy już przez długi czas, do momentu kiedy chłopak wstał.
- Muszę już iść. Kocham Cię Mikey.
Podszedł do mojego ciała i złożył na czole czuły pocałunek.
- Ja Ciebie też, ja Ciebie też Lukey...
Kiedy wyszedł z sali nie wytrzymałem. Zacząłem rzucać po ścianach.
- Ty durny debilu! Kurwa weź ogarnij te swoje tłuste dupsko! Kurwa... myśl... zrób to dla Luka.
Nie czaje tego rozdziału xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top