12.

Po drugim spotkaniu chłopaków Lukey nie odpuszczał. Dzień w dzień pisał do zielonookiego, a nadzieją, że może akurat dzisiaj postanowi odpisać. W końcu po tylu próbach zaprzestał i tego. Ale nie! Nie poddał się. Wykorzystał sytuację, że wiedział gdzie mieszka chłopak i tam się udał.

Drzwi otworzyła mu starsza kobieta. Uśmiechnęła się miło.

- Dzień dobry - powiedział blondyn.

- Dzień dobry. Nigdy Cię u nas nie widziałam. Michael raczej nie zawiera nowych przyjaźni...- przez moment jej uśmiech pobladł.

Zaprosiła go do środka, informując, że pokój chłopaka znajduje się na górze po lewej stronie. Niebieskooki bez zastanowienia otworzył drzwi od podanego pomieszczenia. Pierwsze co zauważył, to zielonooki leżący w poprzeg na łóżku. Miał zamknięte oczy. Młodszy podszedł cicho i położył się na starszym. Ten szybko się zerwał.

- Calum, Ty idio...- urwał.

Nie spodziewał się spotkać chłopaka, w którego tęczówkach tonął. Mógł dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Szczupły nos, wąskie usta, zarysowane kości policzkowe, lekki zarost, długie rzęsy i te piękne, błękitne oczy.

- Kim jest Calum?- na twarzy młodszego dało się zauważyć zazdrość, którą nie skutecznie starał się ukryć.

Na ten gest Michael uśmiechnął się pod nosem. Za to na twarzy Luka pojawiły się lekkie rumieńce. W ten sposób zielonooki postanowił się z nim zabawić.

- Na razie jesteśmy przyjaciółmi, ale czuję, że coś z tego będzie. Boże, on ma taki seksowny tyłek- Michael o mało nie pęknął ze śmiechu.

Na wyobrażenie swojego przyjaciela w łóżku nie mógł wewnętrznie wytrzymać. W środku cały się śmiał, ale czy to było warte? Bardzo. Na twarzy blondyna pojawiły się jeszcze większa rumieńce. Oczy pałały rządzą krwi (lol). Gdyby mogły zabijać, to zapewne każda osoba, która by się zbliżyła do Clifforda, już by nie żyła.

- Aha- odpowiedział tylko.

Podniósł się z chłopaka i usiadł na samym krańcu łóżka.

- A tak w ogóle, co Cię do mnie sprowadza? - starszemu uśmiech nie schodził z twarzy.

Heminngs nic nie odpowiedział, tylko spojrzał na znajomego wymownie.

Siedzieli w niezręcznej ciszy jakieś pięć minut, do czasu, kiedy młodszy postanowił się odezwać.

- To... co robisz?

Clifford nie mogąc uwierzyć, żeby chłopak zadał tak banalne pytanie, spojrzał na niego wymownie. Jednak żadna poprawka z ust niebieskookiego nie nastąpiła.

-Siedzę.

Tak, wiem. Rozdziały w poniedziałki i piątki, ale nie moja wina, że miałam taką ochotę xd. I nie wiem czy  będzie rozdział w piątek. Nawet nie wiem, czy terminy mają jakiś sens, bo znając mnie to może być tak, że po prostu będę dodawała kiedy chce 😂😂

Więc w razie co się nie zdziwcie 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top