8. Gdy na dworze pada deszcz

- Yuri, nie wychodź na korytarz, pod hotelem roi się od pismaków - mruknął niechętnie Rosjanin. Pomimo tego, iż ochroniarze robili co tylko mogli w tej sprawie, zabraniając dziennikarzom wstępu na teren ośrodka, kilku z nich zdołało sprytnie podszyć się pod personel i przedostać się na hotelowe korytarze. Zaraz po zakończeniu zawodów w Chinach i po jednoczesnym zdobyciu przez Japończyka srebrnego medalu media wręcz oszalały. Co dziwniejsze, albo i nie, zwłaszcza po jego ostatnich wybrykach, nie skupiały się tylko na jego wygranej, w głównej mierze okładki gazet szukały skandalu. Świeżej informacji na temat związku Katsukiego z Victorem który tak naprawdę nie istniał. Internet i wiadomości huczały od plotek, podżegane udziałem Chrisa w całym zajściu. Niektóre były nawet bliskie prawdy twierdząc, że celem Szwajcara wcale nie był Nikiforov, a sam młody Japończyk. Jednak, co najważniejsze, próba gwałtu nie wyszła na jaw, z czego brunet cieszył się najbardziej. Nie chciał litości i przychylnych spojrzeń na zawodach z powodu przykrości, która go spotkała. Gdyby w takiej sytuacji wygrał, ludzie mogliby pomyśleć, że ktoś po prostu był dla niego dobry, i współczując, przyznał mu złoty medal niezasłużenie. 
- Aż tak jest źle? - Ciche westchnienie uleciało z ust Yuriego, idealnie odwzorowując jego stan psychiczny. Wcześniej nigdy by nawet nie przypuszczał, że uda mu się na taką skalę zainteresować swoją personą taką rzeszę ludzi. Kompletnie nie był do tego przyzwyczajony, w pewnych chwilach nie mógł wręcz tego znieść.

- Niestety tak, nie chcą zostawić nas w spokoju - Victorowi mniej ta sytuacja przeszkadzała, nieraz znalazł się w podobnej, lecz musiał przyznać, że wolał, aby Yuri nie miał zmartwień z tego tytułu. Jego rozmyślania nagle przerwało donośne burczenie brzucha młodszego, który zarumienił się słodko, wstydząc się reakcji swojego żołądka. Srebrnowłosy zaśmiał się pod nosem.
- Jesteś głodny księżniczko? - Zadał pytanie, choć dobrze znał odpowiedź. Lubił w ten sposób zmuszać chłopaka do skrajnych reakcji, dużo ciekawszych niż zwykłe zawstydzenie. Słodkie rumieńce goszczące już od dłuższego czasu na twarzy Katsukiego uintensywniły swoją barwę, sprowokowane nietuzinkowym określeniem. Japończyk, zamiast odpowiedzieć, kiwnął tylko nieznacznie głową na potwierdzenie.
- Zamówię nam jedzenie do pokoju. Co ty na to? - kolejne skinienie zamiast odpowiedzi.

- Masz jakieś specjalne życzenia? - Kontynuował uparcie Rosjanin, chcąc wykrzesać z chłopaka jakąkolwiek rozbudowaną wypowiedź. Katsuki zamyślił się na chwilę, w roztargnieniu spoglądając w stronę okna, za którym od wczorajszego wieczoru w najlepsze trwała siarczysta ulewa. Żaden zbłąkany promyk słońca nie zdołał ani na chwilę przebić się przez ciemnoszary dywan z chmur. Wraz z kumulusami nadeszło również ochłodzenie, Katsuki nawet po założeniu ciepłego swetra nie czuł się komfortowo. Jego natura zmarzlucha dawała o sobie znać.
- Poprosiłbym herbatę, jeśli można. Wyjątkowo dzisiaj zimno - jakby na potwierdzenie swoich słów niespodziewanie kichnął cichutko, drżąc przez niską temperaturę. Nikiforov rozczulił się na ten widok, w jego umyśle zrodziła się przemożna chęć przytulania chłopaka, w celu rozgrzania jego chuderlawego ciałka, lecz nim to zrobił, postanowił uprzednio zamówić serwis do pokoju. 
Gdy tylko wypełnił swój obowiązek, podszedł do chłopaka i przytulił go do piersi. Japończyk próbował protestować, ale na marne.

- Vitya, co robisz? - Szepnął zdezorientowany, jednocześnie korzystając z okazji do wtulenia się w mężczyznę.
Rosjanin nie zamierzał odpowiadać, zamiast tego zmieniając pozycję pociągnął go w stronę łóżka. Jako pierwszy usadowił się wygodnie na samym jego szczycie opierając się o drewniane oparcie. Zaraz potem gestem zaprosił młodszego do zajęcia miejsca tuż pomiędzy jego podkurczonymi nogami. Gdy Katsuki niechętnie znalazł się tam, gdzie tego oczekiwał Victor, starszy oplótł go ramionami, splatając swoje dłonie na jego brzuchu. Przylgnął szczelnie swoim torsem do jego pleców, rozgrzewając jego organizm aż po koniuszki palców.
- No jak to co? Dbam o ciebie - szepnął po dłuższej chwili z nutką rozbawienia w głosie. Zaśmiał się cicho, słysząc zrezygnowane westchnienie swojego ucznia, który nie rozumiał jego postępowania. Normalny człowiek zaoferowałby mu koc, a nie przytulanie się na łóżku, ale to był Victor, a Victor to zwykły zboczeniec. Przynajmniej w to wierzył Japończyk, nie dopuszczając do siebie innych możliwości. Najgorsze w tej sytuacji było to, że Yuriemu ta pozycja zaczęła się cholernie podobać - było mu ciepło, miękko i cudownie, a to mogło prowadzić do zdradzenia uczuć jakie żywił do Rosjanina. Ostatnimi czasy ponownie zaczął martwić się o tą niewygodną rzecz. Słodkie rumieńce znów pojawiły się na jego twarzy w momencie, w którym Nikiforov owiał jego policzek swoim ciepłym oddechem.
- Ciepło ci? - Yuri zadrżał czując jak wargi srebrnowłosego muskają przypadkowo jego skórę. Bał się cokolwiek odpowiedzieć, będąc zamroczony obecnością Nikiforova. 

- Mogłeś dać mi koc, zadziałałby tak samo - wydukał cicho potwierdzając poniekąd słowa starszego łyżwiarza. 
Victor zacmokał z niezadowolenia ustami, oczekiwał innej odpowiedzi, bardziej przystępnej i czułej. Widocznie za mało o niego zadbał, chyba powinien postarać się bardziej, żeby uzyskać słodką aprobatę od chłopaka. Nie zwlekał ani chwili z działaniami. Jedną z rąk ulokował na czuprynie bruneta gładząc czułe aksamitne kosmyki.
- Jestem lepszy od koca - skwitował, składając lekki pocałunek na szyi Katsukiego. W Yurim coś pękło, zbyt duża ilość wrażeń po prostu go przerosła. Rozanielony osunął się w ramionach Rosjanina, opierając łepek na jego torsie. Westchnął cichutko z zadowolenia, chłonąc całą czułość jaką otrzymywał.
- Tak, Vitya, jesteś lepszy od koca - przyznał leniwie przymykając powieki. Ich piękna sielankę przerwało jednak rzeczowe pukanie do drzwi. Yuri już zaczął się podnosić, ale zatrzymał go żelazny uścisk trenera.
- Zostań tak, kotku - mruknął, nie chcąc tracić bliskości chłopaka. Natarczywe pukanie ponowiło się.
- Przyniosłam posiłek - zza drzwi odezwał się lekko poddenerwowany głos kobiety. Victor westchnął.

- Niech pani wejdzie - zakomunikował, mocniej przyciskając Japończyka do swojej piersi. Kobieta z personelu weszła niepewnie do pomieszczenia z tacą w rękach. Widząc dwóch mężczyzn w czułej pozycji na łóżku, speszyła się lekko. Wzrok swoich bystrych oczu zatrzymała na rozleniwionym Katsukim, wnet rozumiejąc, do czyjego pokoju została wysłana. To o nim huczały media, a właściwie o nim i o jego Rosyjskim "towarzyszu". Nie chciała wierzyć w możliwości związku pomiędzy nimi, ale widząc ich w takiej sytuacji nie mogła sądzić inaczej.
- Niech pani postawi jedzenie na stoliku i wyjdzie - z rozmyślań wyrwał ją ostry głos Nikiforova. Pracownica odchrząknęła lekko, stawiając niemrawo tace na stoliku. Na odchodnym skłoniła się lekko, życząc im smacznego.

- Sprzeda to mediom? - Rosjanin kiwnął na potwierdzenie leniwie głową.
Yuri machnął ręką. W tym momencie mało go to obchodziło, było mu zbyt dobrze, nie zamierzał zamartwiać się takimi rzeczami na zapas. Korzystał z sytuacji, jaką dostał od losu, delektując się bliskością swojego obiektu uczuć. Delikatny uśmiech wkradł się na jego twarzyczkę, gdy Victor oparł brodę na jego głowie, wdychając słodki zapach jego lawendowego szamponu. Tak bardzo chciał, aby tak właśnie wyglądała ich codzienność - pełna ciepłych uczuć i delikatności. Lecz jednocześnie w głębi duszy wiedział, że nie powinien marzyć w ten sposób. Słodkie myśli tylko mąciły mu w głowie, pozostawiając za sobą niesmak rzeczywistości. Sam sobie robił tym krzywdę. Jego serduszko zalał żal, jego życie było beznadziejne, gdyby nie Victor, nie miałoby żadnych kolorów, pozostałoby szare i beznamiętne jak dawniej. Wraz z końcem Grand Prix skończy się wszystko inne. To czy zdobędzie złoty medal czy nie, nie zmieni sytuacji. Już wkrótce jego bajka się skończy, jego książę go zostawi. Co będzie po tym, jak Rosjanin odejdzie? Brunet nie mógł wyobrazić sobie przyszłości bez niego. Jedyne co potrafił sobie zilustrować to potworna pustka, rozszarpująca jego duszę na miliony kawałeczków. Prawdopodobnie nie będzie w stanie się już po tym podnieść, zostanie zgliszczami człowieka jakim był dawniej. 
Nikiforov, zauważywszy zmianę nastroju chłopaka, przytulił go mocniej do siebie, noskiem rozczochrał kilka kosmyków jego włosów chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.

- Co się dzieje Yuri? O czym myślisz? - Szepnął poważnie zmartwiony. Wyczuwał, że coś jest nie tak jak powinno, od pewnego czasu Yuri będący w jego ramionach był lekko spięty, jego rozleniwienie, które zdołał osiągnąć czułym gestami, prysło jak bańka mydlana. 

- O niczym ważnym - skłamał gładko, nie pozwalając aby jego zmartwienia zostały uzewnętrznione.

- Denerwujesz się występem w Rosji? - Dociekał, nie dając za wygraną. Brunet natychmiast pochwycił temat, licząc, że srebrnowłosy naprawdę uzna stres przed zawodami jako przyczynę jego emocjonalnego zjazdu.
Pokiwał lekko głową na znak, że chodzi właśnie o to, tylko po to, aby go zwieść.

- Yuriii... dlaczego ? Dasz sobie radę - Katsuki uśmiechnął się smutno na te słowa. Cieszył się, że jego trener w niego wierzył, jednak sam miał z tym poważne problemy. Między nimi zapanowała przyjemna, lecz napiętnowana lekkim oczekiwaniem cisza. 

- Jesteś najwspanialszym łyżwiarzem jakiego kiedykolwiek spotkałem - szepnął po chwili Victor patrząc w zamyśleniu przed siebie. Nie kłamał, naprawdę tak uważał, Japończyk w jego oczach był najwspanialszym człowiekiem na świecie. Katsuki zaśmiał się smutno na te słowa, były tak cudowne a jednocześnie tak gorzkie. Słysząc je czuł się rozdarty, rozumowi ciężko było nadążyć nad sercem.
- Jesteś piękny i delikatny, zupełnie jak płatek śniegu. Topniejesz w moich ramionach pod wpływem jakiegokolwiek dotyku. Nieprawdaż, że jesteś do niego podobny? - W oczach Katsukiego powoli zbierały się łzy, rozczulony nie mógł ich powstrzymać. 

Victor, przestań, bo pokocham Cię jeszcze bardziej....

Jego myśli były mętne, wypełnione słowami Rosjanina. Tak bardzo kochał tego człowieka, że powoli nie wiedział co robić. Tak bardzo chciał móc powiedzieć ,,Kocham Cię". 

- Wygrasz zawody, wszyscy chcą cię podziwiać. Ja chcę cię podziwiać - czekoladowe źrenice młodszego rozszerzyły się w ogromnym zdziwieniu. Wyznania Victora nie były normalne, co spowodowało, iż tląca się iskierka nadziei zmieniła się w mały, ciepły promyczek żarzący się na dnie serduszka Yuriego. Gdzieś tam, na skraju jego świadomości, pojawiła się uporczywa myśl, chcąca, aby spróbował wyznać mu to, co czuje. Jednak jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła, gdy dłoń Nikoforowa bez krępacji powędrowała pod jego sweterek, delektując się gładkością jego skóry. Katsuki pokręcił zrezygnowany głową.
A jednak Victor był po prostu zwykłym, starym zboczeńcem, pragnącym jego ciała albo był wyjątkowo dobry w psuciu romantycznych chwil. Albo jedno i drugie.
I jak tu żyć ?

/////////////////////////////////////////////////////////////////

Po dłuższym czasie wędruje do was część 8 moich wypocin 👍

Mam nadzieję, że rozdział trzyma poziom tych poprzednich. Starałam się 😂  Akcja chwilowo nam tu zwalnia, ale od 10 rozdziału znów zaczyna się dziać i to dużo ;)

Jeśli się podobał zostawcie ☆ bądź komentarz tak dla motywacji xD To pomaga :p

Ahhh ! I bardzo chce wam podziękować za magiczną liczbę 7,5 tyś. wyświetleń ❤❤❤
A także podziękowania dla Odlotowy_Balkon za zlikwidowanie błędów. Nadal nie moge uwierzyć, że ci się chce to sprawdzać. Jesteś aniołem 😢

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top