6. Inu

Serce łyżwiarza jest niczym czyste, niezarysowane szkło - łatwo jest je roztrzaskać na miliony drobnych elementów. W przypadku pewnego Japończyka było to zastraszająco proste. Każde złe słowo, każda porażka, każda utrata czegoś ważnego, pożerała jego serce w całości, zostawiając tylko zgliszcza tego, czym był szczęśliwy Yuri. W rękach innego człowieka był niczym porcelanowa lalka, zbyt krucha by móc objąć ją ramionami. Z niezmiennym wyrazem twarzy siedziała, ciesząc oko, jednocześnie budząc strach przed bliskością. Victor dawniej bał się zbliżyć do tego cudu, ale pragnął tego całym swoim jestestwem. Podjął jednak ryzyko, obiecując sobie, że choćby swym uściskiem miał zmiażdżyć kruchą powłokę chłopaka, nie podda się i nie ulegnie, dopóki nie poskłada jej na powrót, dużo trwalszej niż poprzednia. Jednak to nie on teraz rozbił na kawałeczki jego serduszko, był to ktoś inny. Ktoś bezwzględny, ktoś niebiorący pod uwagę lichości narządu chłopaka, ktoś kierowany rządzą i zazdrością. W Nikoforovie wzbierała złość. Jak można umyślnie dopuścić się takiego czynu na kimś tak wspaniałym ? Do cholery! Jak mogłeś Chris? Niewybaczalne.
Victor ściskając mocno dłoń bruneta myślał o tym, jak delikatna i drobna jest w porównaniu do jego własnej dłoni. Mimo to była o stokroć cieplejsza i przyjemniejsza w dotyku. Trzymał się jej kurczowo, nie pozwalając, aby Japończyk zgubił się gdzieś niezauważony w tłumie. Nie mógł do tego dopuścić, nie ufał ludziom wokół siebie. Nie powtórzy tego błędu. Pragnął dotrzymać danej sobie obietnicy i ochronić Katsukiego za wszelką cenę. Poddenerwowany omiótł spojrzeniem wejście do hali sportowej, zawieszając je na tłumie reporterów kotłujących się pod wejściem. Grand Prix Chin było dla nich świetną okazją do pozyskania materiałów do swoich piśmienniczych wypocin. Victor skrzywił się, widząc, kto znajduje się w centrum tego zainteresowania. Giacometti, stojący na środku holu, absorbował swoją wypowiedzią tłumek sępów stojących najbliżej, odpowiadając niechętnie na zadawane pytania. Główną atrakcją stała się jego posklejana plastrami, lekko opuchnięta warga.
Blondyn nie wiedział, która wersja wydarzeń będzie na tyle wiarygodna, by odciągnęła uwagę od tej właściwej. Nie miał ochoty zwierzać się reporterom, ani nikomu innemu. Dbał o swoją reputację i miejsce na podium, które było na wyciągnięcie ręki. Uciekając wzrokiem w bok zauważył siwowłosego wraz z obiektem swoich marzeń. Dostrzegł, iż coś drastycznie się w nim zmieniło -  pusty wzrok Yuriego odbijał się od ścian, nawet nie zwracając na niego uwagi. Zaklął w duchu przypominając sobie wczorajsze wydarzenia. To nie było to, co sobie zaplanował. Chciał uwieść chłopaka w inny sposób, lecz ten nie dał mu wyboru wyznając, że swoje serce oddał jak na dłoni Rosjaninowi.
W tym samym czasie Victor obserwował uważnie każdy ruch Chrisa, powstrzymując się od ponownego wymierzenia sprawiedliwości. W odruchu ścisnął mocniej dłoń towarzysza, co wyrywało go ze stanu apatii.
- Vitya, to boli - szepnął cichutko Japończyk, próbując poruszyć nieco miażdżonymi właśnie palcami. Jego spojrzenie utknęło na twarzy Rosjanina, nadając jego tęczówkom nieco żywszy wyraz.
- Ach... wybacz, zamyśliłem się - odparł ze skruchą, natychmiast nieco rozluźniając uścisk. Kątem oka zarejestrował jedną z dziennikarek zmierzającą w ich kierunku. Prychnął chicho pod nosem. Wiedział, po co szła. Chciała wyciągnąć informacje o stanie jego podopiecznego, który na tą chwilę pozostawiał wiele do życzenia. Czym prędzej w niegrzeczny sposób przyśpieszył kroku, ciągnąc chłopaka w stronę szatni zawodników, której regulamin nie pozwalał mediom na beztroskie spacerowanie po korytarzach. Odetchnął z ulgą, zamykając za sobą drzwi pomieszczenia przeznaczonego tylko i wyłącznie dla Katsukiego.
Jedynym, co szczególnie odznaczało się w niemal sterylnie białym pokoju, był lekko połyskujący, kruczoczarny kostium Japończyka, który odpowiednio przygotowany wisiał na wieszaku, czekając na swojego właściciela. Katsuki niepewnym krokiem podszedł do kawałka materiału, po czym zaczął delikatnie miętosić jeden z jego rękawów w palcach. Doskonale zdawał sobie sprawę, że wygląda zjawiskowo, gdy go zakłada, oszukiwanie się w tej kwestii nie przynosiło nigdy niczego dobrego. Ale te myśli wcale nie były dla niego pocieszające, nie chciał tak wyglądać, nie chciał wychodzić na lód. Nie chciał czuć na sobie obrzydliwego, pełnego pożądania wzroku Chrisa.
- Nie chcę dzisiaj go zakładać - mruknął, siląc się na w miarę rzeczowy ton. Bał się reakcji Rosjanina, ale nie bardziej, niż własnego występu.
Srebrnowłosy zmarszczył brwi. Taki obrót spraw nie był rzeczą, na którą był przygotowany. Intensywnie rozmyślał nas sposobem powstrzymania Katsukiego przed czynem, którego potem długo mógłby żałować.
- Yuri, zatańczysz i będziesz najwspanialszym Erosem jakiego kiedykolwiek widział świat - oznajmił, dbając, aby barwa jego głosu sprawiała wrażenie stanowczej i bezdyskusyjnej. Jego zgrabna dłoń spoczęła na ramieniu chłopaka, dodając mu otuchy. Nie chciał zmuszać chłopaka, ale wiedział, że to jedyny sposób, aby uratować jego występ. Wiedział, że Japończyk patrząc później z perspektywy czasu będzie mu za to wdzięczny.
- Ale... - mimo to brunet próbował zaprotestować. Zwiesił smętnie głowę, zagryzając lekko wargę ze zdenerwowania. Emocje kotłujące się w jego roztrzaskanym serduszku przytłaczały go z każdą chwilą coraz bardziej. Znów miał ochotę pozwolić łzom swobodnie brukać jego policzki. Lecz nim zdołał do tego dopuścić, niesiony rozpaczą odwrócił się na pięcie, wpadając w ramiona Rosjanina. Ukrył twarz w materiale jego płaszcza, walcząc z uczuciami. Bał się, ale mając blisko siebie Victora czuł, jak kawałki jego serca podejmują walkę, aby wrócić na swoje pierwotne miejsce.

Victor, bądź blisko mnie....

Cichy szept uwiązł w jego gardle przytłoczony zmartwieniem. A co jeśli byłby zbyt zuchwały prosząc o coś takiego? Czy miał prawo zatrzymać tego człowieka tylko dla siebie? Im dłużej o tym myślał, tym bardziej przekonywał się o tym, że nie mógł tego zrobić. Nie mógł go zatrzymać, nie na zawsze. Dlatego tak cieszył się z tej wyjątkowej chwili, gdy mógł go przytulać i czuć ciepło jego ciała.
Delikatny dotyk wybudził go z rozmyślań, oszałamiając jego umysł czułością. Srebrnowłosy głaskał go delikatnie po głowie, jednocześnie muskając ustami poszczególne kosmyki jego włosów.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze, ochronię cię - Yuri zamarł. Słodkie jak miód słowa odbiły się echem w jego głowie, przyśpieszając znacznie bicie serca. Spokój wypełnił jego umysł, kładąc kres obawom spowodowanym występem. Lekki uśmiech wkradł się na jego twarz, dodając mu uroku.
Czuł, że Victorem u boku mógł wszystko.
Jego anioł stróż czuwał nad nim.

---------------------------------------------------------

- Reprezentant Japonii! Yuri Katsuki! - oszałamiające oklaski wypełniły widownię, gdy łyżwy Katsukiego z cichym odgłosem znalazły się na lodzie, rysując jego gładką powierzchnię. Ostatnie krótkie, tęskne spojrzenie skierowane w stronę Victora przerwały pierwsze takty muzyki. Głęboki oddech przywrócił chłopakowi spokój, zakłócony chwilę wcześniej przez obecność pewnego Szwajcara. Japończyk zdawał sobie sprawę, że ten uważnie go obserwuje i czerpie z tego niebywałą przyjemność. Jednak czując na sobie również wzrok Nikiforova przestał obawiać się czegokolwiek z jego strony. Katsuki tańczył tylko i wyłącznie dla Rosjanina, był poza zasięgiem Christophera, a to dawało mu niebywałą satysfakcję.
Przyrzekł sobie, że tym występem pokaże na co go stać i to nie tylko na lodzie. 

Show czas zacząć...

Japończyk uśmiechnął się chytrze pod nosem, wykonując pierwsze sekwencje ruchów erosa. Jego gesty były drapieżne, ociekające wręcz seksapilem, pozbawione ze smakiem umiaru. Victor wzdychał wielokrotnie z zachwytu podczas tego występu, nie mogąc oderwać wzroku od chłopaka. Paląca chęć dotknięcia w jakikolwiek sposób odbierała mu resztki zdrowego rozsądku. Bał się, że gdy muzyka ucichnie, a chłopak zatrzyma się na samym środku tafli, wtargnie na nią bez opamiętania, biegnąc w jego stronę by zamknąć go w żarliwym uścisku. Był tego naprawdę bliski, jednak ktoś stanowczym uściskiem przytrzymał go w ostatnim momencie za ramię. Zdezorientowany Nikiforov zwrócił twarz w stronę napastnika, krzywiąc się, gdy napotkał wzrok zdeterminowanego Chrisa.
- Jeszcze nie wygrałeś Victor - szepnął, uśmiechając się przy tym szpetnie. Widząc występ Katsukiego, na nowo zrodziła się w nim wola walki. Chęć posiadania tego chłopaka rosła w nim z każdą chwilą. Szwajcar pragnął posiąść Yuriego i trzymać przy swoim boku tak długo, jak tylko to będzie możliwe. 
Rosjanin prychnął, nienawiść mieszana z pogardą znów falą zalała jego ciało. Wiele niecenzuralnych słów cisnęło mu się na usta, lecz nim zdążył uzewnętrznić chociaż jedno, obiekt ich sporu pojawił się tuż obok, zwracając na siebie ich całą uwagę.
Giacometti zlustrował uważnie ciało chłopaka, nie szczędząc sobie wrażeń. Yuri jednak zbytnio się tym nie przejął, chłodna aura nieprzystępności biła z jego oczu, dezorientując obserwatora.
- Przypatrz się uważnie, bo to ostatni raz, kiedy ci na to pozwalam - skwitował, patrząc na Szwajcara z wyższością. Zimny ton głosu zbił z pantałyku nawet Rosjanjna, który nie zdawał sobie sprawy z tej strony osobowości młodszego.
Chris zaśmiał się nerwowo, uciekając wzrokiem w podłogę. Stanowczość Yuriego przytłoczyla go, napawając chęcią ucieczki. Pierwszy raz w życiu czuł się tak mały w obecności innej osoby.
- No co tak stoisz? Puść Victora i zejdź mi z oczu - fuknął, przyprawiając Chrisa o nieprzyjemny dreszcz. Blondyn zszokowany nie drgnął ani o milimetr, jedyne na co się odważył to niepewne podniesienie wzroku i ulokowanie go w okolicach twarzy Katsukiego, który niecierpliwił się coraz bardziej. Japończyk w przypływie irytacji popchnął blondyna, by odepchnąć go od Victora. Nieprzygotowany na to Giacometti upadł na ziemię, boleśnie obijając sobie pośladki. Patrzył przed siebie niczym ciele na malowane wrota, nie wiedząc, co właśnie się stało. Yuri uśmiechnął się wrednie, uwieszając się na swoim trenerze. W ostentacyjny sposób objął go ramionami za szyję, przylegając do niego całym ciałem.
- Nie dotykaj go psie - mruknął. Victor na te słowa zachłysnął się powietrzem, był równie zszokowany, a może nawet bardziej, niż sam Christopher. Po raz kolejny przekonał się, że chłopak jest kimś niesamowitym i to, że go spotkał czyniło go wielkim szczęściarzem. Szeroki uśmiech satysfakcji pojawił się na jego twarzy, dokładając tym samym Szwajcarowi upokorzenia.
Może Yuri nie był tak kruchy, jak mu się wydawało ?

W tym samym czasie pozornie pewny siebie Katsuki palił się wewnętrznie ze wstydu, mocno zażenowany swoim ostatnim zachowniem. Sam nie spodziewał się takiej agresywnej reakcji ze swojej strony. Sprawy nie ułatwiały mu liczne odgłosy aparatów fotograficznych, które zachłannie dokumentowały nawet najmniejszy szczegół całej sytuacji. Japończyk już mógł sobie wyobrazić nagłówki jutrzejszych gazet, sugerujące potajemny pikantny związek rosyjskiego trenera ze swoim uczniem. Nie wiedział, czy jest na to gotów, ale wszystko to, co właśnie zrobił, było spowodowane niespodziewanym impulsem. Było za późno na myślenie. Czasu nie da się cofnąć i teraz będzie musiał zebrać plony tego, co zasiał.

///////////////////////////////////////////////////////////////

Ogłoszenia parafialne xD !!

Oddaje w wasze łapki rozdział 6 który prawdopodobnie jest ostatnim jaki pojawi się w tym roku ;)
Ale nie martwcie się nie robię sobie przerwy od pisania także po nowym roku dostaniecie 2-3 rozdziały w krótkim odstępie czasu :D

Zatem życzę wam Wesołych Świąt już teraz ❤❤❤

Standardowo dziękuję Odlotowy_Balkon za pozbycie się wszelkich błędów z tesktu 😍

P.s Kto czeka na ep 12, I liznął już ciekawego spoilera związanego z piosenką "Stammi vicino non te ne andare,, ? 😀

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top