5. Uśmiech przez łzy
Katsuki nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak czuje się człowiek w momencie, w którym traci wszelką nadzieję i daje pochłonąć się beznadziejnemu uczuciu bezradności. Niestety właśnie poznał gorzki smak tego uczucia, oczekując najgorszego. Nie życzyłby tego nawet najgorszemu wrogowi. Chrapliwy oddech Chrisa owiewał skórę na jego szyi, a twarda męskość oprawcy ocierała się o jego pośladki. Było mu niedobrze.
- Zaraz będzie po wszystkim skarbie - wysapał blondyn wprost do ucha Japończyka.
Obrzydliwe, okropne, niewybaczalne.
Ostatkiem świadomości Yuri zarejestrował zbliżający się odgłos kroków. Potem wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Niespodziewanie to, co go dręczyło znikło, oczyszczając jego umysł. Chłopak zamarł. Ktoś w ostatniej chwili stanowczym ruchem odciągnął od niego Szwajcara rzucając jego ciałem o beton. Odgłos uderzenia pięścią w żuchwę rozległ się tuż za jego plecami. Blondyn jęknął żałośnie czując tępy, pulsujący ból przeszywający jego szczękę. Brunet był w zbyt wielkim szoku, by odwrócić się i sprawdzić, kto niespodziewanie zakończył jego koszmar. Wycieńczony upadł na kolana, ponownie zanosząc się niekontrolowanym szlochem. Jego ciało drżało z nadmiaru emocji - nie mógł w żaden sposób się uspokoić, nie potrafił.
- Yuri - ktoś miękko wypowiedział jego imię. Katsuki znał ten słodki głos, kochał go. W jego sercu rozlało się przyjemne ciepło. Odwrócił się pośpiesznie w stronę, z której dobiegły go słowa. Zerwał się w zawrotnym tempie z posadzki, wpadając wprost w ramiona Victora. Wtulił się w niego najmocniej jak potrafił, z trudem łapiąc oddech. Jego ciepłe ramiona objęły plecy chłopaka, który śmiał się histerycznie przez łzy. Nie mógł uwierzyć, że Nikiforov tu był, że znalazł go. Nie wiedział jak tego dokonał, ale zdążył w ostatniej chwili. W jego uścisku Japończyk w końcu mógł poczuć się bezpieczny.
- Przepraszam, że tak długo to trwało - szepnął smutno wybawiciel Katsukiego. Gładził dłonią czarne kosmyki włosów chłopaka w uspokajającym geście. Serce mu się krajało, gdy widział w jakim stanie jest jego uczeń. Zacisnął mocno zęby ze złości, myśląc o jego napastniku. Nie wiedział jak mógł dopuścić do tego, że taka sytuacja miała miejsce. Nie powinien odstępować Yuriego chociażby na krok, nie powinien spuszczać z niego wzroku nawet na sekundę.
Tymczasem młody Japończyk nie wiedział, co powiedzieć. Był wykończony tym wszystkim, co się wydarzyło. Jedyne czego pragnął, to zostać w tej pozycji, chłonąć ciepło Rosjanina.
- Nie pozwolę cię już skrzywdzić - zapewnił Nikiforov, całując go pieszczotliwie w czubek głowy. Brunet powoli zaczynał się odrobinę uspokajać, lecz nie dawała mu spokoju myśl, iż Chris nadal znajduje się w pobliżu. Rozejrzał się z przestrachem wokół. Szwajcar podnosił się właśnie z ziemi z furią w oczach. Miał poważnie poharataną wargę, z której obficie sączyła się krew.
- Nawet nie próbuj wstawać śmieciu - zimny jak lód głos Victora przeszył powietrze. Nienawiść z jaką wypowiadał te słowa przyprawiała o gęsią skórkę. Złości, jaką czuł, nie dało się opanować. Rosjanin spojrzał na Chrisa z pogardą, jednocześnie opiekuńczo zamykając kruche ciałko Yuriego szczelniej w ramionach. Dawał blondynowi dobitnie do zrozumienia, że nie pozwoli ponownie go tknąć.
- Pożałujesz tego Victorze! - zagroził blondyn. Zrozumiał, że przegrał i nie mógł pogodzić się z takim obrotem spraw. Zacisnął pięści, jednocześnie spluwając koło nóg Victora. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję puścił się biegiem w kierunku wyjścia z zaułka, zostawiając ich samych. Nikiforov siłą woli powstrzymał się, żeby nie pobiec za nim i zwyczajnie go nie zabić. Młodszy z łyżwiarzy czuł, jak jego mięśnie drżały, gotowe to nagłego zrywu.
- Victor... - wymamrotał z ulgą jego imię, wtulając twarz w jego tors. Teraz to on starał się go jakoś uspokoić.
- Zdążyłem w ostatniej chwili... gdyby nie twój telefon... nie chcę myśleć co byłoby wtedy - wyznał nagle widocznie sfrustrowany Rosjanin. Dziękował jednak Bogu za to, że Pichit wrzucił zdjęcie Yuriego na instagrama, zawężając ogromny zakres poszukiwań. Katsuki pokręcił przecząco głową. Nie chciał, aby Victor nad tym rozmyślał, on sam sobie tego zabraniał. Liczyło się dla niego to, co było tu i teraz. A był bezpieczny, więc nie potrzebował niczego więcej.
- Victor, zabierz mnie stąd, proszę - wymamrotał smutno, chcąc jak najszybciej zapomnieć o miejscu, w którym się znajdowali. Po tych słowach jak przez mgłę pamiętał powrót do hotelu. Victor odpowiednio o niego zadbał, obchodząc się z nim, jak z porcelanową lalką.
Ciepłe wnętrze taksówki i opiekuńcze ramię Rosjanina odciągało uwagę Japończyka od nieistotnych rzeczy. Nikiforov przez całą drogę starał się z nim rozmawiać, ale chłopak nie rozumiał, co ten chciał mu przekazać. Sądził, że Rosjanin próbował go pocieszać, gdyż nadal, nieświadomie, po jego policzkach spływały łzy. Yuri wyglądał naprawdę żałośnie. Ale nie przejmował się tym zbytnio - trwał w stanie zaawansowanej apatii, będąc przy tym odciętym od rzeczywistości. Skupiał się tylko i wyłącznie na swoich myślach.
Świadomość odzyskał dopiero, gdy poczuł, jak ktoś rozpina jego kurtkę. Spojrzał na tę osobę z przestrachem, lecz zaraz potem momentalnie się uspokoił, widząc twarz zatroskanego Victora. Oboje byli już w swoim pokoju hotelowym, a Katsuki już od dłuższego czasu stał w przedpokoju, nie mogąc się ruszyć.
- Pomogę ci Yuri, nie bój się - Szepnął uspokajająco, kontynuując poprzednią czynność. Brunet grzecznie dał ściągnąć z siebie okrycie wierzchnie, a potem buty. Jego umysł w tym momencie był zdegradowany do poziomu pięciolatka, nie potrafił wykonać żadnej z rutynowych czynności odpowiednio.
Ponadto znów przegapił moment, w którym znalazł się we własnym łóżku, pieczołowicie opatulony puchową kołdrą. Zaczął zastanawiać się nad tym dopiero w momencie, w którym Rosjanin zniknął mu z oczu, gasząc za sobą światło w pokoju.
Chłopak zadrżał, mimo ciepłego nakrycia. Za żadne skarby świata nie chciał zostawać sam, czuł się nieswojo patrząc w czarną przestrzeń wokół siebie. Chciał, aby Victor został przy nim, lecz nie mógł wydusić z siebie ani słowa, aby go ponownie zawołać. Jego kończyny, pod wpływem narastającego uczucia strachu, odmówiły mu posłuszeństwa, więc o pójściu po srebrnowłosego również nie było mowy. Zrezygnował więc ze wszelkich prób sprowadzenia Rosjanina z powrotem, zamiast tego nieudolnie zwinął się w kłębek, starając się zasnąć. Nie było to jednak łatwe - gdy zamykał powieki, do jego umysłu napływały obrazy z tamtego zdarzenia.
W końcu, po dłuższym czasie, udało mu się zasnąć, lecz był to sen niespokojny, pełen niechcianych wspomnień, które nie przestawały go nawiedzać. Podstępnie wkradły się do jego sennego umysłu pod postacią nieprzyjemnych koszmarów.
*********************************
Victor już od jakiegoś czasu uważnie obserwował twarz swojego śpiącego ucznia. Czuwał przy jego łóżku od momentu, gdy Yuri zamknął powieki, udając się w ramiona Morfeusza. Mimo, że według zegarka stojącego na szafce nocnej, był środek nocy, a on sam walczył z ogarniającym go zmęczeniem, nie pozwolił sobie na jakikolwiek odpoczynek. Bał się spuścić bruneta z oczu choć na chwilę. Karcił siebie za to, że dopuścił do tego, by ktoś go skrzywdził.
Zaniepokoił się, widząc grymas strachu malujący się na jego niewinnej twarzy. Ruchy Japończyka powoli stawały się niespokojne, wręcz gwałtowne. Na jego czoło wstąpiło kilka kropelek potu sprawiając, że poszczególne kosmyki włosów przylgnęły do jego skroni. Widać było, że Katsuki śni o czymś nieprzyjemnym. Nikiforov nie mógł tak tego zostawić. Podszedł bliżej krawędzi mebla, łóżko zaskrzypiało cicho, uginając się pod jego ciężarem. Rosjanin ostrożnie pochylił się nad chłopakiem, delikatnie kładąc dłoń na jego kredowobiałym policzku. Spojrzał przed siebie ze smutkiem, zatrzymując wzrok na lekko zmarszczonym nosku Yuriego.
- Yuri... obudź się proszę - wyszeptał cicho, głaszcząc jego twarz. Chciał zrobić to w jak najdelikatniejszy sposób, obawiając się, że postępując zbyt gwałtownie może przestraszyć chłopaka.
Młodszy z łyżwiarzy powoli uniósł powieki, ukazując światu swoje czekoladowe tęczówki. Spojrzał z przestrachem przed siebie, lecz, zamiast pustki, napotykając zatroskany wzrok Rosjanina. Jego oddech był ciężki i nierówny, jego włosy już całkiem lepiły się od potu a serce trzepotało w piersi. Katsuki westchnął cichutko z ulgą, widząc strapioną i zaniepokojoną, przystojną twarz Victora. Mimo to nie czuł się najlepiej. Jarzmo snów dalej trzymało go w swoich bezlitosnych szponach. Z nadmiaru emocji znów dał swobodnie spływać łzom po rozgrzanych policzkach. Jego wargi drżały lekko, próbując wydobyć z siebie strzępki niezrozumiałych słów. Nikiforov westchnął, widząc Katsukiego w tym stanie. Sam z trudem tłumił ogarniającą go falę rozpaczy. Jednak nie mógł pozwolić sobie na jakąkolwiek słabość - musiał być silny, musiał być wsparciem dla roztrzęsionego chłopaka. Niewiele myśląc wślizgnął się pod kołdrę tuż obok niego, przykrywając ich obojgu dokładnie pierzyną. Ostrożnie objął Japończyka silnymi ramionami, tuląc go czule do klatki piersiowej. Brunet korzystając z okazji wtulił twarz w jego koszulkę, wsłuchując się w miarowe bicie serca swojego trenera. Był potwornie zmęczony, ledwo mógł objąć umysłem rzeczywistość. Lecz bał się znów odpłynąć, nie potrafił zamknąć oczu.
Zrezygnowany jęknął cicho pod nosem, niepokojąc tym Nikiforova.
- Yu? Wszystko w porządku? - zapytał szeptem głaszcząc Katsukiego uspokajająco po głowie.
- Nie... nie mogę zasnąć - jego głos drżał lekko, zdradzając wszystkie emocje kotłujące się w sercu.
- Śni ci się ON? - Victor był prawie pewien, że tak było, lecz wolał się upewnić co do rzeczy, która dręczyła chłopaka. Wtedy być może łatwiej będzie mu w stanie jakkolwiek pomóc.
- Mhm - Japończyk tylko mruknął, nie mogąc zdobyć się na nic więcej. Nie chciał drążyć tematu. Na szczęście Rosjanin doskonale to rozumiał, nawet bez słów, nie chciał na siłę wyciągać z niego informacji.
- Mogę jakoś pomóc? - zaoferował.
Yuri wzruszył lekko ramionami. Sam nie wiedział w jaki sposób jego trener mógłby mu pomóc. Chyba wystarczyła mu sama jego obecność. Ale Rosjanin nie dawał za wygraną.
- Kiedy byłem mały i miewałem koszmary, moja mama zawsze przychodziła do mnie i śpiewała mi kołysankę. Po tym zawsze miałem piękne sny... zaśpiewać ci coś? - zapytał, sam będąc niepewnym co do tego pomysłu. Katsuki nie był już rozkosznym szkrabem, był dorosłym mężczyzną. Ta metoda wcale nie musiała na niego zadziałać.
Ku zdziwieniu srebrnowłosego, brunet kiwnął głową w geście zgody. Odsunął się nieco od torsu Nikiforova, by móc obserwować jego twarz w trakcie śpiewu.
Victor uśmiechnął się wesoło, widząc jego poczynania. Odchrząknął lekko, nabierając w międzyczasie odrobinę powietrza do płuc. Pierwsze słowa rosyjskiej kołysanki wypłynęły z jego ust oczarowując młodego Japończyka.
*Spi, mladjeniec moj prjekrasnyy, Bajuszki-bajuu.
Ticha smotrit mesiac jasnyy
W kolebelj twaju. Stanu skaziwat' ja skazki, Pjesjenku swoju; Ty żdrjemli, zakrjiwszi glazki,
Bajuszki-bayu.
Katsuki nie mógł nadziwić się temu, jak pięknie ta melodia brzmi w wykonaniu Victora. Choć nie rozumiał z niej za wiele, nie przeszkadzało mu to w żaden sposób. Zachwycony wtulił się delikatnie w Rosjanina zapominając o wszelkich troskach. Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnął się lekko, po łzach pozostawiając zaledwie tylko wspomnienie.
Jego powieki powoli stawały się coraz cięższe, ale tym razem nie bał się ich opuścić. Ciepło ciała Nikiforova wraz z jego spokojnym głosem otulały go zewsząd, przynosząc długo wyczekiwane ukojenie. Już nie śnił koszmarów - śnił piękne sny o ukochanym Rosjaninie.
///////////////////////////////////////////////////////////////
PROSZĘ O UWAGĘ !!!
Chciałabym poinformować, że rozdział numer pięć sprawdziła dla was ta wspaniała osóbka, moja beta --> Odlotowy_Balkon 😍
Tekst bez błędów zawdzięczacie właśnie jej i proszę tu o brawa 👏
P.s Kto chciał aby Victor przybył niczym książę na białym koniu i uratował naszego uroczego Yuriego, ten się doczekał 😀
Teraz obstawiajcie czy Japończyk się po całej sytuacji załamie na dobre czy może raczej nie xD
* Tłumaczenie z rosyjskiego na angielski znajdziecie w mediach wraz z melodią. Choć uczę się obu tych języków to jakoś nie czuję się na siłach żeby wam słowo w słowo wszytsko przetłumaczyć 😂
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top