4. Zakochałeś się w nim ?
- Cśś Pichit, nie tak głośno- zrugał go Yuri. Ich rozmowa jeszcze dobrze się nie zaczęła, a chłopak już miał ochotę zapaść się pod ziemię. Zastanawiał się czy aby na pewno Chulanont był odpowiednią do tej konwersacji osobą. Jednak Tajlandczyk był jedynym przyjacielem Katsukiego oprócz Victora z którym mógł szczerze porozmawiać.
- Przepraszam, nie chciałem, to tak samo z siebie wyszło- Pichit nieporadnie starał się usprawiedliwić swoje zachowanie . Japończyk westchnął cicho uśmiechając się do niego . Cały on najpierw zrobi głupstwo, a dopiero potem pomyśli. Ale i tak mimo to Yuri go lubił, miało to swój urok.
- To jak zakochałeś się? - ponowił pytanie, tym razem zniżając głos do konspiracyjnego szeptu. Katsuki odchrząknął, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Musiał się chwilę nad tym zastanowić. Jak właściwie wygląda zakochanie się ? Czy to, że uwielbiał spędzać czas z Victorem, i to że towarzyszy mu przy tym przemożna chęć bycia blisko niego, kwalifikuje się jako zakochanie ? A czy jeśli to właśnie to, to czy tłumaczy to pikantne reakcje jego organizmu ? Chłopak zupełnie nie wiedział czy jego tok rozumowania ma jakikolwiek sens.
- Nie wiem... nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułem- mruknął nieśmiało, bojąc się przyznać, że w romantycznych relacjach z drugim człowiekiem był kompletnie zielony.
- Hmm...Lubisz patrzeć na Victora ? - zapytał.
- Lubię. - Pichit zamyślił się na chwilę.
- Lubisz spędzać z nim czas? - kolejne pytanie wyszło z jego ust.
- Lubię- odrzekł Yuri zgodnie z prawdą, zastanawiając się do czego Tajlandczyk zmierza prowadząc z nim swego rodzaju przesłuchanie.
- Chcesz być z nim bardzo blisko? - Szepnął cicho pochylając się nad stołem. Spojrzał na Japończyka z powagą w oczach oczekując szczerej odpowiedzi.
- Chce..- Odparł odwracając wzrok w stronę ściany. Mówienie takich rzeczy nie przychodziło mu łatwo i raczej nigdy nie będzie.
- A czy podnieca Cię jego dotyk?- wypalił bez skrępowania. Zaskoczony jego pytaniem Yuri drgnął nerwowo na kanapie rumieniąc się niczym dorodna piwonia. Czy naprawdę musiał odpowiadać ? To coś czego wstydził się najbardziej. Podniecanie się poprzez dotyk drugiego mężczyzny nie było dla niego czymś normalnym. Zwlekał z odpowiedzią jak najdłużej tylko się dało, lecz wiedział, że Chulanont nie da mu spokoju dopóki chłopak nie udzieli odpowiedzi. Zresztą sam prosił o tę rozmowę i głupstwem, by było unikanie jej.
- A co jeśli tak ? - wybełkotał najciszej jak tylko potrafił. Tajlandczyk zmarszczył brwi.
- Powtórz, nie usłyszałem- zażądał. Katsuki westchnął, powiedzieć coś takiego po raz pierwszy było cholernie trudno, ale drugi raz był jeszcze trudniejszy.
- Tak... podnieca mnie. -Szepnął, ale tym razem nieco głośniej spalając przy tym jeszcze większego buraka. Czuł jak robi mu się gorąco od nadmiaru zawstydzenia. Chulanont milczał, jego twarz wyrażała pełne skupienie, zapewne zastanawiał się nad usłyszanymi słowami próbując dojść do logicznych wniosków. Po dłuższej chwili spojrzał stanowczo na Japończyka, wzrokiem znawcy. Uśmiechnął się pod nosem poruszając sugestywnie brwiami.
- Zakochałeś się ! - oznajmił, znów nie zważając na swój podniesiony ton głosu. Kilka osób popatrzyło się na nich ciekawsko kolejny już raz tego wieczoru. Z krótkiej obserwacji bruneta wynikało, że Tajlandczyk bardziej się tym ekscytował niż on sam . Katsuki mimo wszystko zastanowił się dokładnie nad jego słowami. Czy to możliwe ? Czy kocha starszego od siebie mężczyznę ? Kocha Victora ? A jeśli tak to co teraz ? Nie mógł mu tego wyznać, uważał, że reakcja Victora w żadnym wypadku nie mogła być pozytywna. Rosjanin nie patrzył nigdy na niego w taki sam sposób jak on patrzył na niego i nigdy nie będzie. A to, że lubił go całować i dotykać bez powodu, musiało oznaczać tylko tyle, że Nikiforov jest po prostu wielkim zboczeńcem. Yuri posmutniał, jego uczucie na starcie zostało skazane na porażkę. Obdarzył miłością niewłaściwą osobę, sprawiając sobie i jemu niepotrzebny kłopot. Postanowił dołożyć wszelkich starań do tego aby prawda nigdy nie wyszła na jaw.
- Pichit mam do Ciebie prośbę, zatrzymaj to w sekrecie tylko i wyłącznie dla siebie- Japończyk miał szczerą nadzieję, że jego przyjaciel posłucha, gdyby tego nie zrobił jego życie mogło wywrócić się do góry nogami. A nawet może Nikiforov postanowił by od niego odejść.
- Dlaczego ? Nie zamierzasz mu powiedzieć ? - W głosie Tajlandczyka pobrzmiewała nutka zdziwienia. Chyba liczył, że brunet wyzna Victorowi uczucia, a on je odwzajemni. Niestety brzmiało to jak opowieść rodem z bajki gdzie wszystkie marzenia stają się rzeczywistością. Jednak tu i teraz swoje główne skrzypce grało prawdziwe życie, które nie było tak piękne i kolorowe jak te bajkowe.
- Nie zamierzam ... - mruknął.
-------------------------------------------------
Chwilę temu Japończyk zakończył spotkanie z Pichitem i teraz całkiem sam stał przed knajpą, modląc się w duchu aby udało mu się złapać jakąkolwiek taksówkę. Było dość późno, a wokół niego kręciło się sporo podejrzanych typków. Z pozoru bezpieczna tłoczna ulica wcale taka nie była. Yuri dawno powinien siedzieć z Victorem w hotelu szykując się do snu. Jednak zamiast tego zainicjował wypad z Pichitem, plując sobie w brodę, że wybrał właśnie taką porę na spotkanie. Bał ruszyć się z miejsca przyjemnie oświetlonego ulicznymi latarniami, ale nie mógł stać tam w nieskończoność. Opuścił niechętnie swoje ówczesne miejsce, kierując się do bliskiego postoju taksówek. Przeszedł raptem dwie ulice gdy kątem oka dostrzegł niepokojący ruch w ciemnym zaułku po swojej prawej stronie. Jego serce zatrzepotało ostrzegawczo w klatce piersiowej. Hardo szedł na przód chcąc oddalić się z tamtego miejsca . Jednak nim zdążył to zrobić ktoś brutalnie złapał go za przegub ręki , zatykając jednocześnie usta dłonią, by żaden zdradziecki krzyk nie wydobył się z jego gardła. Napastnik siłą wciągnął Yuriego w mrok zaułka rzucając brutalnie na wilgotną betonową ścianę. Oszołomiony sytuacją nie zdążył jakkolwiek zareagować. Przerażenie zdominowało jego ciało paraliżując go po same koniuszki palców. Mężczyzna naparł na niego całym sobą przyciskając go do chłodnego muru. Był od niego wyższy niemal o głowę. Brunet zadrżał gdy jego oddech połaskotał nachalnie jego policzek. Nim zdążył zaprotestować kolano napastnika siłą rozchyliło uda chłopaka wdzierając się pomiędzy nie. Jego wolna ręka powędrowała pod jego ubrania obmacując odsłonięty tors. Japończyk poczuł jak robi mu się niedobrze, nie chciał aby ten ktoś go dotykał kimkolwiek był. Mimo usilnych starań, brunet nie potrafił dostrzec jego twarzy z powodu panujących wokół ciemności. Jego oczy nadal nie przyzwyczaiły się do nietypowych warunków.
- Czekałem na Ciebie - brunet zamarł, znał ten głos doskonale, nie należał, on jednak do Victora którego nieświadomie chciał się spodziewać, lecz do Chrisa. To właśnie on był sprawcą tego incydentu. Mimo poznania tożsamości napastnika Katsuki wcale nie poczuł się lepiej, to nie była normalna sytuacja. Blondyn nie miał dobrych zamiarów, jego czyny były zbyt brutalne i nachalne. Yuri ponownie zadrżał gdy Chris mocniej naparł swoim kolanem na jego krocze. Zacisnął mocniej zęby żeby opanować chęć wymiotów. Desperacko chciał aby szwajcar go puścił, ale ten najwidoczniej nie zamierzał tego robić.
- Teraz mi już nie uciekniesz, nikt nam nie przeszkodzi, zabawimy się troszeczkę Yuri .- potężna fala paniki zalała jego serce nakłaniając ciało do natychmiastowej ucieczki. Brunet szarpnął się desperacko w jego uścisku jednak na marne, Chris był od niego o wiele silniejszy. Bez większego wysiłku powstrzymał rozpaczliwy zryw Yuriego. Łzy bezradności zalały jego policzki gdy dłoń blondyna bez zahamowań powędrowała w stronę jego bokserek. Przestań! Błagam! Krzyczał przeraźliwie w myślach te słowa modląc się aby pomogły ,tylko tyle mógł zrobić w tej chorej sytuacji. Zanosił się szlochem z trudem łapiąc powietrze przez nos.
- Ćśś nie płacz, będzie dobrze, ja tylko chce cię dotknąć . Victor jak zwykle zabrał wszytsko dla siebie i nie chce się podzielić. To niesprawiedliwe nie sądzisz? - Szepnął.
O czym on mówił ? Victor nie chce się dzielić ? Przecież nie należę do niego ani do nikogo innego.
W głowie Katsukiego nieustannie pojawiały się pytania. Znów spróbował się wyszarpać jednak i tym razem bezskutecznie. Był w beznadziejnej sytuacji, nie mógł się ruszać ani krzyczeć, nikt w magiczny sposób nie przyjdzie mu z pomocą. Ulica mieszczącą się koło zaułka była praktycznie nieuczęszczana, było to idealne miejsce do popełniania takich chorych czynów. Szwajcar mógł zrobić z nim co tylko zechciał bez żadnych konsekwencji.
Japończyk w pewnym momencie po prostu się poddał, przestał w jakikolwiek sposób protestować, jego wzrok stał się pusty pozbawiony jakiejkolwiek nadzei na ratunek. Teraz chciał tylko, aby Giacometti jak najszybciej zrobił z nim to co planował i puścił go wolno. W rękach blondyna, Yuri stał się tylko bezwładną kukiełką.
- O tak Yuri właśnie tak, poddaj mi się. - mruknął zadowolony z jego uległości.
Jego dłoń niespodziewanie uwolniła usta chłopaka jednak nim ten zdążył wydać z siebie jakikolwiek dźwięk, wargi Christophera brutalnie wpiły się w jego własne odbierając mu resztki oddechu. Katsuki brzydził się nim, brzydził go jego dotyk, brzydził go jego zapach, brzydziło go wszystko. Chciał żeby Victor tu był, tak cholernie pragnął skryć się w jego ramionach i poczuć się bezpiecznie. Oderwać się od tego koszmaru.
Jego delikatne serce rozsypywało się na miliony kawałeczków brukane dotykiem Chrisa, który wodził ręką po jego udach i kroczu. Czuł się brudny, wykorzystany i oszukany. Ktoś kogo uważał za przyjaciela próbował go zgwałcić w obskurnym zaułku, a raczej dążył do tego by to zrobić. Jeśli blondyn z własnej woli nie przestanie to tego niewątpliwe dokona.
Pierwsze kroki już poczynił zsuwając w pewnym stopniu z bioder chłopaka dresy wraz z bokserkami. Brunet drżał czując przeraźliwy chłód oplatający jego ciało. Czy mogło być gorzej ? Blondyn niespodziewanie zmienił pozycję w jakiej go przytrzymywał, znów zakrył jego usta dłonią, lecz tym razem odwrócił go tyłem do siebie. Ponownie przygniótł Yuriego brutalnie do muru, powodując ból. Otarł się prowokacyjnie swoim ciałem o jego pośladki wzbudzając w nim kolejną falę strachu.
Przestań! Nie rób tego! Zostaw ! Nie chce!
Błagał w myślach żeby to się skończyło, miał dość.
Niespodziewanie telefon spoczywający w kieszeni jego kurtki zawibrował wydając przy tym krzykliwą melodię. Jego napastnik zamarł, zawahał się przez chwilę po czym ostrożnie zaczął przeszukiwać kieszenie chłopaka . Kiedy znalazł pożądany przedmiot spojrzał ciekawsko na wyświetlacz. Katsuki kątem oka obserwował jego reakcje, na jego twarzy oświetlonej poświatą bijącą od smartphona malowała się wściekłość pomieszana z obrzydzeniem. Sekundę później brunet usłyszał odgłos niszczonego plastiku. Blondyn roztrzaskał jego telefon na betonowej posadzce rozdeptując go dla pewności swoim butem.
- Ten skurwysyn nawet teraz próbuje nam przeszkodzić. - warknął gniewnie. Yuri bez problemu domyślił się o kogo mu chodziło. Osobą która do niego dzwoniła był Victor, zapewne martwił się jego długą nieobecnością.
Ta sytuacja jeszcze bardziej zmobilizowała Chrisa do działania. W pośpiechu opuścił w dół swoje spodnie i całą resztę.
A więc teraz zostanę zgwałcony?
Łzy bezradności ze zdwojoną siłą obficie moczyły jego policzki.
//////////////////////////////////////////////////////////////
Czwarty rozdział dedykuję Belzebub__666 ~ Proszę oto szambo dla Ciebie xDD
Ci którzy spodziewali się tu Chrisa mieli rację :D Gratki. Jak myślicie czy zdoła zgwałcić Yuriego ?
Jeśli ktoś lubi Szwajcara to ostrzegam, że tu będzie gnojem (to za jego straszne pośladki śniące się po nochach xDD)
P.S PO 10 ODCINKU ZAPOMNIAŁAM JAK SIĘ ODDYCHA 😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top