Rozdział 9
!Powrót do pov. Yamaguchi Tadashi!
Wtorek. Obudziłem się w swoim pokoju, nakryty szczelnie kołdrą. Ostatnie, co pamiętałem, to to, że uczyłem się historii z Tsukkim...
Nie mogłem sobie nic przypomnieć, nawet jeśli odtwarzałem sobie wszystkie zdarzenia z wczoraj. Czułem się tak, jakbym miał urwany film... Ale przecież nic nie piłem... Prawda...?
~Magic Time Skip~
- Tsukki... - powiedziałem ciszej, podchodząc do chłopaka siedzącego na ławce, na korytarzu, w oczekiwaniu na ostatnią lekcję - Jakim cudem znalazłem się w łóżku...? Nie pamiętam, żebym się kładł i to jeszcze bez odprowadzenia cię do drzwi...
- Ah, to... Usnąłeś nad książkami, więc cię przeniosłem, coś nie tak? - zapytał, wyglądając na dumnego z siebie
- C-cóż... Jestem dość ciężki... Nie mogłeś mnie po prostu obudzić..?
- Nie było sensu. Wyglądałeś na zmęczonego, a znając ciebie, poszedłbyś jeszcze na kolację. Tam byś pewnie usnął na talerzu - zaśmiał się lekko blondyn - Po za tym, nie jesteś taki ciężki - uśmiechnął się w moją stronę
Mógłbym rozkoszować się tą chwilą całe dnie, ale niestety, tą czynność, przerwał mi szkolny dzwonek, oznaczający rozpoczęcie się ostatniej lekcji dzisiejszego dnia. Więcej takich wyobrażeń muszę zostawić swoim snom... Choooooociaż... Może lepiej by tego nie robić...?
Cała lekcja angielskiego minęła bardzo szybko. Jestem pewien, że Tsukki myśli tak samo. Dla nas obu ten język jest naprawdę przyjemny. Mimo, że czasem mi nie szło, to złotooki zawsze mi pomagał, jak umiał. Właściwie to dzięki niemu jakkolwiek potrafię się komunikować z osobami zza granicy.
- Plany na resztę dnia? - zacząłem mówić do blondyna, wychodząc z klasy.
- Zapomniałeś? - odpowiedział chłopak wyjmując część nakolannika z torby.
Dokładnie tak. Na śmierć zapomniałem o treningu. Już myślałem, że będę mógł sobie wieczorem zrobić popcorn... Odpalić komputer... Obejrzeć coś dobrego...
No cóż, chyba będę musiał się z tym pogodzić i wieczór filmowy zrobić innym razem...
- Do której dzisiaj? - zapytałem zwątpionym głosem
- Dziewiętnasta, możesz później wpaść do mnie, obejrzymy coś - powiedział złotooki poprawiając lekko okulary
- Masz zdolność czytania w myślach...? Z chęcią, ale teraz moja kolej, więc idziemy do mnie, może być?
- Może być. Teraz zawalaj do domu po rzeczy, bo czekają nas trzy godziny treningu.
Kiwnąłem głową, po czym biegiem ruszyłem w stronę wyjścia z budynku. Miałem pół godziny żeby pobiec do domu, spakować rzeczy i wrócić.
~Magic Time Skip~
- Dzisiaj na tyle! Nie zapomnijcie o rozciąganiu! - wykrzyczał trener Ukai, gdy wychodził z sali.
- Nareszcie! - powiedziałem donośnie, kładąc się plackiem na podłodze - Myślałem, że umrę!
- Bez przesady - usłyszałem głos blondyna siadającego obok mnie, kładąc na mnie ciemny materiał - Nie było tak źle, a teraz wkładaj bluzę, bo się przeziębisz.
- Dzięki - wydyszałem, ledwo podnosząc się do siadu, by móc nałożyć ratunek przed chorobą. - Co dzisiaj oglądamy? Chyba, że wolisz wyjść. Podobno dzisiaj ma być widoczne kilka spadających gwiazd.
- Mi pasuje - odpowiedział złotooki, wstając i pomagając mi również się podnieść na nogi.
- Ał- - jęknąłem z bólu, gdy stanąłem na lewej, dolnej kończynie.
- Co jest? - zapytał chłopak przerywając podnoszenie, po czym spojrzał na moją nogę - Aha! Obstawiam nadwyrężony mięsień. Nigdzie dzisiaj nie idziemy, zostajesz w domu - oznajmił
- Co?! - wykrzyczałem, aż wszyscy pomagający w sprzątaniu sali na mnie spojrzeli - Ah- Wybaczcie- - powiedziałem, opanowując ton swojego głosu
- Tak jak słyszałeś, zostajesz w domu. Chyba, że... Przez resztę dnia, dasz się przenieść na barana, tak jak kiedyś - uśmiechnął się potajemnie w moją stronę - Wybór należy do ciebie - dokończył
- Ughhhh... Dobra! Jak się nabawisz bólu pleców, to będzie twoja wina - prychnąłem
- Um... - odezwał się blondyn, podchodząc do trenera - Chcielibyśmy już iść, tamten panicz złapał kontuzję, przez co nie da dzisiaj rady wrócić sam, możemy?
-Hmm... Jesteś pewny, że sami dacie sobie radę? Jeśli jest to poważne, mogę was podwieźć do szpitala - odpowiedział
Przysłuchiwałem się ich rozmowie, jednak nie każde słowo zdołałem zrozumieć. Z tego, co tam usłyszałem, nie ma przeciwskazań, żeby Tsukki pomógł mi wrócić do domu.
Oczywiście, że przejmowałem się tym, że będzie musiał mnie tachać przez całą drogę do domu, potem na polanę i z powrotem... Jednak bardziej się przejmuję faktem, że to dzisiaj miałem, a raczej dalej mam, przynajmniej tak myślę, zamiar powiedzieć mu... Co czuję...
--------------------------------------------------------------
Cześć, hej :D
Tęskniliście wiem, ale proszę bardzo rozdzialik wrzucam, po tym jak pewne osoby zaczęły mi grozić - ekhe-
Cieszcie się, bo znalazłam pewną playlistę na moim yt, gdzie mam swoje kochane covery, które dają mi rly dużo weny, co przekłada się na ciekawsze rozdziały (a przynamniej taką mam nadzieję xD)
Żeby wam tu więcej nie zamulać, jako ostatnie powiem, że teraz będę się na prawdę starać wstawiać rozdziały max. co 4 dni :'D
Widzimy się w 10 rozdziale!
~Iwa-chan <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top