27.
Do wieczora siedziałam z Riley'em. Cieszę się z tego powodu, bo odmówił Rose spotkania. Próbował rozmawiać ze mną o Harry'm, ale nie mogłam jakoś przystać na jego dobre słowa. Coś trzymało mnie, żeby mieć się na baczności.
Coś mi nie gra z Harry'm...
1. Zayn podczas pierwszego spotkania ostrzega mnie.
2. Plotkary spod szafek.
3. "Cicha" rozmowa zespołu w Liverpool'u.
4. Dylan, który ostrzega mnie przed decyzją. Karząc przemyśleć mi to wszystko pięć razy!
Mam kompletny mętlik w głowie. Muszę do niego zadzwonić. Nie mogę tak robić, zranię go.
- Nie powiem mu tego.
- Nie proszę cię o to...
Z Riley'em wymienialiśmy spojrzenia. Szukałam rozwiązania w jego niebieskich oczach.
- Kto wziął moje żelki?! - usłyszeliśmy z dołu głos mamy.
Zaczęliśmy się śmiać. Obstawialiśmy, że to taty, a tu nagle mama.
- Idę kupić - wystraszona oznajmiłam i wstałam z łóżka.
- Wyjdź przez balkon.
- Nie ma innego wyjścia! - przed wyjściem z pokoju zdałam sobie sprawę, że nie mam pieniędzy. - Gdzie masz portfel?
- Co ty robisz z pieniędzmi?!
- Byłam w Kalifornii! - chłopak głęboko westchnął i powiedział gdzie trzyma swoje fundusze.
W swoim pokoju szybko ubrałam zwykłe trampki i wyszłam przez balkon. Zeskoczyłam z płotka ogrodowego, aby nie zniszczyć rosnących krzaczków mamy.
Wyszłam na prostą ulicy i zmierzałam ku jakiemuś sklepu, który miał otwarte po 22 godzinie. W czasie tej drogi trzymałam kciuk na zielonej ikonce telefonu na kontakcie ' Harry ' i czekałam jak wpadnę w jakąś dziurę, a mój kciuk w niewytłumaczalny i cudowny sposób naciśnie na zielony telefonik i połączy mnie z moim rzekomym chłopakiem Harry'm. No, ale jakże by inaczej nic takiego się nie stało. Weszłam do sklepu i przemierzałam regały ze słodkościami.
Oh, Daisy! Daj spokój, to tylko jeden telefon! Z wieściami czy nic mi nie jest... I co gorsza im.
Nacisnęłam lekko kontakt i przyłożyłam iPhone'a do ucha. Czekałam na połączenie. Po znalezieniu pudełka z żelkami, skierowałam się do kasy. O dziwo była kolejka.
- Harry?! - powiedziałam wystraszona.
- Daisy!
- Przepraszam, że nie zadzwoniłam od razu po przylocie, ale rozładował mi się telefon i... i - mówiłam tak szybko, że w pewnych chwilach nie mogłam sama siebie zrozumieć. - Tak czy inaczej, mam się i czuję się świetnie. A jak wy? To kolejny dzień w Kal...
- Zwolnij! Bo cię nie rozumiem - usłyszałam lekki śmiech po drugiej stronie.
- Przepraszam... - również się zaśmiałam.
- Wiemy, że niedługo wracamy. Clarisa... - warknęłam na samo jej imię - Zaprosiła nas na obiad, który podobno ty jej obiecałaś, a wyjechałaś bez słowa.
- Kup jej kwiaty i z całego serca przeproś ją ode mnie... - powiedziałam ironicznie. - Nic jej nie obiecywałam... Ładnie odmówiłam, mówiąc "może innym razem".
- Skarbie... Ona wie swoje. Takim kobietą jak one się nie odmawia.
Takim kobietą?! A to takim jak ja się odmawia, bez problemu?
- Harry? Ja... - przede mną zobaczyłam wysokiego blondyna w garniturze, który wykładał zakupy na ladę. Spojrzał się na mnie, szeroko się uśmiechnął, podniósł rękę i pomachał palcami. - Ja... Muszę już kończyć.
- Uważaj na siebie... - powiedział smutno.
Rozłączyłam się i odmachałam nauczycielowi. Szczerze to o nim zapomniałam. Ostatnio kiedy się widzieliśmy to... To zaprosił mnie na kolacje.
Cholera! Przestań machać. Definitywnie pokazujesz mu, że jesteś nim zainteresowana. Głupia!
Zostałam uderzona przez własny umysł.
- Dobry wieczór, panie Grey...
- Cześć, Daisy. Co u ciebie słychać?
Mnie i nauczyciela dzieliła jakaś kobieta. Rozglądała się jeszcze za czymś i nie mogła się zdecydować.
- Przepraszam panią. Czy udostępni mi pani miejsce przed? Mam tylko jedną rzecz...?
- Oczywiście - promiennie się uśmiechnęła.
Nie chciałam przekrzykiwać całego sklepu, żeby porozmawiać z mężczyzną. Spojrzałam w oczy mężczyzny i się uśmiechnęłam.
- Czy to wszystko? - zapytała kasjerka. Robiła maślane oczy do Jason'a.
- Jeszcze to - szybkim ruchem wziął z moich rąk pudełko z żelkami. Chciałam wziąć je z powrotem, ale dłoń Grey'a mi w tym przeszkodziła. - Spokojnie.
- Razem wychodzi 5.38 £ .
~•~
5.38 £ - to jakieś 31 zł ;)
A jak się podoba?
Czekam niecierpliwie na Wasze komentarze i ★. xx.A
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top