36.
Yang nie płakał już więcej tego wieczoru dzięki czerwonowłosemu. Seungmin był dobrym przyjacielem. Nie pytał o nic, tylko siedział przy yangu i delikatnie go przytulał. Młodszy czuł się trochę lepiej z tym, że nie został całkowicie sam. Był wdzięczny kimowi, że się z nim zadaje i martwi. Oczywiście wolałby, aby to chan siedział przy nim, tulił i dzielił z nim chwilę, ale na ten moment chciał o nim zapomnieć.
Leżeli po ciemku w pokoju młodszego Koreańczyka oglądając jakieś stare bajki. Co z tego że mieli osiemnaście czy dziewiętnaście lat. Bajki są najlepsze na poprawę humoru. Seungmin gładził czarne włosy jeongina, który smyrał go po nodzę. Przez chwilę yangowi wydawało się, że kiedyś już z kimś tak robił. Chciał zapomnieć i to bardzo. Ale uczucia mu nie pozwalały.
W pewnym momencie komórka yanga zawibrowała, a na jej ekranie wyświetlała się jedna wiadomość. Chłopak jednak nie miał zamiaru nawet tam spojrzeć. Rzucił telefon na drugi koniec łóżka. Kim oderwał wzrok od telewizora i zmarszczył brwi na widok smutnej miny przyjaciela.
-Dlaczego z nim nie porozmawiasz?
-O czym?
-Powiedz mu.
-Nie ma mowy- szepnął młodszy i bardziej wtulił się w chłopaka. Seungmin cicho westchnął. Sięgnął po komórkę chłopca i odczytał na głos treść wiadomości.
-"Kocham cię, gwiazdeczko"
__________________
Jak tam wakacyjki?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top