17.
~H-halo? Hyung...
-Jeongin! Boże nareszcie odebrałeś.
~Przepraszam, hyung. Spanikowałem.
-Bardzo jesteś na mnie zły?
~Nie... Ja...
-Nie powinienem Ci tego mówić, ale nie mogłem już... Jeongin, błagam zapomnij o tym.
~Nie chcę. Jestem zły. Ale o to, że nie powiedziałeś mi tego wcześniej.
-jakto...
~Hyung, jesteś idiotą. Jak mogłeś pomyśleć, że mógłbym cię znienawidzieć. Dlaczego nie wyznałeś mi uczuć wcześniej?
-Bo się bałem... No i jak to by wyglądało. Nie mogłem tego powiedzieć przed wyjazdem. To by było nie fair...
~Jesteś głupi. Przestraszyłem się, że skoro się zakochałeś to pewnie poznałeś kogoś w Sydney i już do mnie nie wrócisz. Wrócisz prawda? Kiedyś...
-Oczywiście, że tak skarbie.
~chan, nie musiałeś się bać, że mnie stracisz. Jeśli stwierdziłeś, że mógłbym kogoś polubić bardziej niż ciebie to się pomyliłeś.
-Jeongin, czy to znaczy, że... Nie odrzucasz mnie?
~Nie.
-Uffff. Ulżyło mi.
~Hyung.
-Tak jeonginiee?
~Chciałbym Ci coś powiedzieć. Ale powiem ci dopiero jak będziesz w korei.
-Jak wrócę... Na stałe?
~Nie ważne czy na stałe czy jak mnie odwiedzisz.
-och, no dobrze. To coś poważnego.
~Bardzo bardzo.
-Postaram się być na święta.
~To niedługo.
-Na szczęście.
_________________________
Wspominałam że to będzie krótkie ff?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top