14.

-Wyjaśnij mi czemu się tak wczoraj nagle rozłączyłeś.

~Eee... Seungmin przyszedł i musiałem kończyć.

-A tak bez ściemy?

~No bez ściemy. Mieliśmy iść na sushi. Czemu masz taki zirytowany głos, hyung?

-Bo jakiś gówniarz mi cię kradnie...

~Powtórz, hyung, nie usłyszałem.

-Nic, nic.

-Mówiłem, że powinieneś skupić się na naucę.

~Słucham?

~Przez większą część naszej znajomości mówisz, że mam znaleźć sobie jakiś przyjaciół a jak jednego właśnie znalazłem to jesteś o coś wkurzony! Nie ogarniam cię, chris.

-Kiedyś ja byłem twoim przyjacielem i ci wystarczałem.

~Jesteś moim przyjacielem ale jesteś w pieprzonej Australii!

-Przestań.

~Nie. Jak możesz się wkurzać o to że mam kogoś obok. Pieprzony hipokryto.

-Jeongin przestań!

~Sam przestań. Zostawiłeś mnie i co. Może mam się znowu odizolować od świata i czekać aż łaskawie wrócisz, tego chcesz?

-To nie tak...

~No a jak?

-Nie chcę cię stracić.

~Bo niby seungmin mnie zabierze. Hyung, pomyśl zanim coś powiesz.

-Nie chcę żeby ten gnojek...

~Chan, nie chce o tym rozmawiać.

-Ale ja chcę. I nie przerywaj. Kiedyś było między nami inaczej...

~Dziwisz się?

-Jeongin, daj mi dokończyć. Wiem, jest Ci ciężko, mi też. Czasami mam ochotę wsiąść w samolot i być z tobą, ale...

~Nie tłumacz się, to i tak nic nie da.

-Yang...

~hymm?

-Gdybym nie wyjechał... To... Byłbyś ze mną?

~Hyung...

~Przecież... Wczoraj powiedziałeś, że się zakochałeś więc nie pytaj o takie rzeczy. To było wiadome, że wyjedziesz. I czemu niby mielibyśmy...

-Zakochałem się w tobie. Nie domyśliłeś się przez te jebane trzy lata?

~C-co?

-Pstro. Nie rozumiesz po koreańsku? Jeongin, ja nie chcę żebyś zadawał się seungminem bo się boję że mógłbyś coś do niego poczuć.

-Jeongin?

-Nie rozłaczaj się...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top