ROZDZIAŁ 3
"Nowa nauczycielka! Uszczypliwe komentarze, czy trafne uwagi?"
Kobieta przekroczyła próg drzwi. Odłożyła dziennik na biurko i stanęła na środku klasy. Przeleciała wzrokiem po wszystkich ławkach i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Konnichiwa, jestem [Klan] [Imię], wasza nowa nauczycielka - przedstawiła się [kolor] włosa. Dzieci były zaskoczone. Wpatrywały się w dziewczynę, powoli analizując jej słowa.
Sensei zajęła miejsce za biurkiem i spojrzała na listę, którą zaczęła odczytywać. Tak zaczęła się lekcja.
Większość dzieci uważnie słuchało, inni spoglądali na nauczycielkę, ale jej słowa jednym uchem im wchodziły do głowy, a drugim wychodziły. Niektórzy chłopcy zajęci byli czymś innym. Siedzieli grzecznie, myśląc o swoich sprawach. Dzisiaj był wyjątkowo piękny dzień, po lekcjach mogliby pójść nad jezioro. Woda będzie idealna, nie za zimna, ale pozwalająca schłodzić ciało.
Kiedy zadzwonił dzwonek, klasa kobiety opuściła salę. Uczniowie udali się na zewnątrz, aby zjeść swoje bento. [Imię] spokojnie ruszyła za nimi.
Na podwórku było sporo dzieci. Dziewczyna rozejrzała się po terenie, a jej [kolor] oczy zauważyły znajomą blond czuprynę. Chciała zawołać Naruto, jednak nim zdążyła się odezwać, poczuła dotyk. Odwróciła głowę w stronę Iruki, który położył jej dłoń na ramieniu.
- Hokage wspominał coś o nowej nauczycielce, ale nie sądziłem, że to będziesz ty, [Imię] - powiedział i uśmiechnął się z zamkniętymi oczami.
- Niby dlaczego? Uważasz, że się nie nadaje, że sobie nie poradzę? - spytała z przekąsem. Szatyn otworzył szeroko oczy i natychmiast zaczął zaprzeczać, żywo przy tym gestykulując. Dziewczyna zaczęła się śmiać, patrząc na chłopaka z politowaniem. - Eh, ja tylko się z tobą droczę.
- Jak zwykle zresztą - dopowiedział.
- Ja już będę wracać do szkoły. Muszę jeszcze załatwić sobie podręcznik... - oznajmiła kobieta i wyminęła Umino. Nie zrobiła dwóch kroków, a zatrzymał ją głos chłopaka.
- [Imię] ja...- oboje odwrócili się do siebie w tym samym czasie, robiąc mały kroczek. Ich nosy się stykały, a sami wpatrywali się sobie nawzajem w oczy. Iruka przełknął głośno ślinę i ponownie otworzył usta, by się odezwać, jednak ubiegł go czyjś głos.
- No, Iruka-sensei, słyszałem, że jesteście blisko z [Imię], ale nie sądziłem, że aż tak, dattebayo!
- Nē nē, to twoja dziewczyna, sensei? - spytał dziwnie uśmiechnięty Kiba. - No to chyba możesz ją pocałować, co nie? - w tym momencie wszystkie dzieci zaczęły chichotać i szeptać o nauczycielach.
- Wy... - zaczął zaczerwieniony szatyn. - JUŻ JA WAS DORWĘ! - krzyknął i ruszył w ich stronę. Uzumaki i Inuzuka zaczęli się szybko wycofywać.
[Klan] natomiast wpatrywała się w nich ze zdumieniem na twarzy i pytaniem w oczach. Nie czuła się niekomfortowo. Uważała Umino za dobrego przyjaciela, więc nie miała się czym przejmować. Wiedziała również, że dzieci zawsze znajdą sposób, aby zwrócić na siebie uwagę, przy okazji denerwując nauczycieli.
[kolor] włosa wróciła do budynku i ruszyła do sali. Na korytarzu minęła innego profesora, który miał jej przekazać podręczniki.
W tym czasie Iruce udało się złapać dwóch sprawców zamieszania i prowokatorów. Czarnooki był wściekły, że przez tę dwójkę wyszedł na idiotę przed uczniami i swoją przyjaciółką.
- Wam do reszty odbiło?! - zawołał pełen gniewu. Oni jedynie zaczęli się śmiać.
- Iruka-sensei, ale to przecież ty chciałeś pocałować [Imię], dattebayo - powiedział blondyn.
- Dokładnie! Byliście tak blisko, że wasze nosy się stykały! - dodał Kiba.
- Milczeć! - rozkazał Umino.
- Iruka-sensei się zakochał! - krzyknęli jednocześnie i odbiegli ile tylko sił w nogach, uciekając przed wkurzonym jak nigdy nauczycielem.
Kilka godzin później ostatnie lekcje się zakończyły. Zajęcia prowadzone przez [Imię] spodobały się dzieciom. Polubiły ją już pierwszego dnia. Inni nauczyciele twierdzili, że to sposób podejścia miał na to wpływ.
Gdy kobieta wychodziła z akademii, zaczepił ją Iruka, który biegł w jej stronę. [kolor] oka zatrzymała się i poczekała na niego.
- Odprowadzę cię... - wydyszał szatyn. Razem ruszyli w stronę jej domu. Dziewczyna szła w ciszy, obserwując okolice, podczas, gdy wzrok Umino zawieszony był na niej.
- Ano, mam coś na twarzy? - spytała [Klan], odwracając głowę w jego stronę. - Cały czas się na mnie patrzysz...
- Co? A, no tak! B-bo ja ten... chciałem zapytać, czy... - Umino zaczął się denerwować. Jego język się plątał, a głos stał się mniej pewny. - Może... chciałabyś... Miałabyś ochotę...żeby... Ale jeśli nie, to ja oczywiście zrozumiem...ale chciałem się zapytać, czy nie poszłabyś ze mną na kolację...? - wybełkotał w końcu.
- Kolacja? Czemu nie? Będzie miło, zgoda. A kiedy? - odparła dziewczyna, patrząc na przyjaciela z uroczym uśmiechem. Zdaniem Iruki wyglądała wtedy niewinniej niż anioł, którym zresztą dla niego była.
- Jutro? - spytał niepewnie. Kiwnęła głową i spojrzała przed siebie.
- To już tutaj - powiedziała, wskazując na jednorodzinne mieszkanie. - Arigatō. Do jutra! - Pożegnała się z mężczyzną i odeszła. Nim zniknęła za drzwiami domu, zdążyła jeszcze pomachać szatynowi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top