V

Enric Pryde z niejakim zdumieniem zaobserwował nagłą zmianę frontu, która miała miejsce na pokładzie gwiezdnego niszczyciela, którym dowodził. Od pewnego czasu Hux przestał łazić za nim krok w krok jak zbity pies, a coraz częściej, aż kraśniejąc z dumy, paradował po pokładzie okrętu w towarzystwie generał Odille. Pryde pomyślał, że jego młodszy kolega jest wbrew wszystkim pozorom ogromnie odważny, albo bezdennie głupi, skoro podbiera kochankę Najwyższemu Dowódcy. Sama Odille również zdawała się całkiem zadowolona z takiego stanu rzeczy, a co jeszcze dziwniejsze, jej szturmowcy wyparowali gdzieś nagle z dnia na dzień niczym kamfora. Pozostało ich jedynie dwoje, a ci przeważnie pełnili straż przy kwaterze pani generał. Pryde nie wróżył jednak ani Huxowi, ani Odille zbyt długiego życia, aby mogli nacieszyć się swym „związkiem". Gdy tylko Kylo Ren zorientuje się, co wyprawia się praktycznie pod samym jego nosem, oboje stracą głowy. Dosłownie. Ren nie odpuści na rzecz Huxa żadnej ze swych własności. Nie było żadną tajemnicą, że obaj rywalizowali ze sobą o względy Snoke'a, poprzedniego przywódcy Porządku, i choć to Ren przejął tytuł Najwyższego Dowódcy, obaj młodzi mężczyźni nadal pałali do siebie jedynie szczerą nienawiścią. A może Hux robił to specjalnie, aby sprowokować Rena? Może jego intencją było, aby Kylo zauważył, że jego kochanka nadzwyczaj często towarzyszy znienawidzonemu generałowi? Czyżby młody Armitage pragnął doprowadzić Rena do dzikiej furii? A może planował jakiś przewrót? Zamach stanu? Mężczyzna zamordowany w łożu przez kochanicę – motyw dość powszechny i znany. To Hux knuł z Odille? Zamach na życie Dowódcy? Tego Pryde nie spodziewałby się po tym oślizgłym tchórzu, ale kto wie? Może akurat Hux go czymś zaskoczy? Faktem było jednak, że para Hux-Odille stała się niemal nierozłączna, chociaż ciężko było stwierdzić, o czym to tak namiętnie perorowali między sobą, gdy nikt nie słuchał. Rozstali się wyłącznie na krótki moment, gdy Kylo Ren zabrał na Pasaanę dwa pełne żołnierzy transportowce i udał się tam w poszukiwaniu dziewczyny z Jakku. Odille udała się tam wraz z nim. Gdy na pokład „Steadfast" dotarła później wieść, że jeden z transportowców został zniszczony, Hux pobladł tak bardzo, że jego twarz stała się niemal przezroczysta. Skóra młodego mężczyzny zawsze była blada z powodu braku słońca. Pryde nie kojarzył, aby Armitage kiedykolwiek wziął udział w jakiejś bitwie, stając w pierwszym szeregu, czy chociażby wydając rozkazy żołnierzom – na to był zbyt wielkim tchórzem. Podejrzewał, że gdyby jakimś niesamowitym zrządzeniem losu Hux znalazł się kiedykolwiek na linii frontu, uciekłby stamtąd jako pierwszy, ujrzawszy chociaż jedną kroplę krwi. Jednak na myśl o tym, że Mae Odille mogła znajdować się na pokładzie zniszczonego transportowca, młody generał wyraźnie się przejął. Czyżby zatem za jego zachowaniem w stosunku do tej kobiety kryło się nie tylko wyrachowanie? A może Armitage po prostu wystraszył się, że śmierć Odille popsuje jego plany, jakiekolwiek by one nie były? Lecz, jak się szczęśliwie okazało, Mae przeżyła i wróciła do swego generała, przywożąc mu z Pasaany prezent – jeńca Wookiee, którym Hux natychmiast przybiegł pochwalić się Pryde'owi. Wkrótce potem, Wookiee o imieniu Chewbacca, nieodłączny towarzysz niesławnego Hana Solo, został przetransportowany do celi, gdzie miał czekać na przesłuchanie. Jakiś czas później na pokład niszczyciela powrócił także Dowódca Ren, któremu nie udało się wykonać polecenia wydanego przez Palpatine'a. Na Pasaanie natrafił na dziewczynę z Jakku, lecz nie zdołał jej unieszkodliwić, ani pojmać. Przesłuchał więc Chewbaccę, ale nie zdołał wydobyć z niego żadnych istotnych informacji odnośnie położenia bazy Ruchu Oporu, czy aktualnego miejsca pobytu Rey. Kylo Ren wysłał więc swych rycerzy na polowanie – mieli odnaleźć dziewczynę. Tropy zaprowadziły ich na Kijimi, o czym natychmiast powiadomili „Steadfast". Pryde zamierzał przekazać Najwyższemu Dowódcy tę informację, ale okazało się, że Hux oraz Odille także wiedzieli o wszystkim. Prawdopodobnie generał Odille otrzymała tę wiadomość innymi kanałami, prosto od Renów, skoro była tak blisko z ich dowódcą. We troje spotkali się na jednym z korytarzy „Steadfast". Pryde lekko uniósł brwi na widok Huxa znów obnoszącego się towarzystwem Mae, ale zaraz stracił nimi zainteresowanie, ponieważ z naprzeciwka szybkim krokiem zmierzał w ich kierunku Najwyższy Dowódca Ren.

— Sir — odezwał się Enric, uprzedzając młodszego kolegę. — Szpiedzy Ruchu Oporu, których poszukujemy, są na Kijimi, w stolicy planety.

Kylo Ren skinął ukrytą w hełmie głową.

— Obrać kurs na Kijimi — rozkazał.

Hux wyprostował się dumnie i odchrząknął.

— Gdy już znajdziemy się na miejscu — zaczął. — Czy mamy zbombardować miasto?

Z pełnym zadowolenia z siebie uśmiechem spojrzał na Odille, która zmarszczyła brwi i tylko lekko, ledwo zauważalnie, pokręciła głową. Pryde przewrócił oczami. Kiedy Armitage ponownie zwrócił się ku dowódcy, Ren jedynie, bez choćby jednego słowa, wyciągnął ku młodemu generałowi palec w niemej groźbie. Uśmiech natychmiast znikł z twarzy Huxa. Cała sytuacja byłaby może zabawna, gdyby nie fakt, że była tak żałosna. Pryde'owi przemknęło przez myśl, że jeśli istniało jedno słowo, które najlepiej opisywało Huxa, było to właśnie „żałosny". Nie potrafił zrozumieć, po co w ogóle Ren nadal trzyma przy sobie tego człowieka. Armitage już dawno powinien był skończyć jak Quinn. Gdyby Enric dysponował mocami dowódcy, własnoręcznie pozbawiłby Huxa jego żałosnego życia. Jedyną nagrodą, na jaką zasłużył sobie ten błazen za swą służbę w szeregach Najwyższego Porządku, było wystrzelenie go przez otwartą śluzę w przestrzeń kosmiczną. Oczywiście, bez skafandra próżniowego. Pryde szczerze nie cierpiał ludzi bezużytecznych i niemających do powiedzenie niczego ciekawego, ani interesującego. Hux, podobnie jak on, dysponował jednak rangą generała, więc Pryde nie mógł pozwolić sobie na samosąd. Chyba, że Armitage uczyniłby coś, co uchodziłoby za zdradę Najwyższego Porządku. Gdyby na przykład okazał się szpiegiem Ruchu Oporu... Myśl o tym zdecydowanie poprawiła mu humor. Podejrzewał go o to już od pewnego czasu, lecz póki co nie posiadał żadnych dowodów. Od tej pory jednak będzie przyglądał się Huxowi zdecydowanie uważniej, niż wcześniej. I jeśli Armitage będzie choćby maczał palce w przekazywaniu tajnych informacji siłom wroga, lub będzie udawał, że nie widzi, jak robi to ktoś inny; jeśli padnie na niego choć cień podejrzeń – to nie pomoże mu nawet generał Odille, ani sam Najwyższy Dowódca, gdyby nagle z jakichś nieznanych względów naszła go na to ochota.

Ren w milczeniu odwrócił się na pięcie, ruszając w sobie tylko znanym kierunku. Pryde podejrzewał, że wybierał się do hangaru głównego, aby przypilnować przygotowań do startu swego wahadłowca lub myśliwca TIE. Generał natomiast ruszył w przeciwną stronę, prosto na mostek „Steadfast". Hux, który najprawdopodobniej zawstydził się przed Mae swą gotowością do niszczenia każdej napotkanej planety, chciał ruszyć za nim, ale kobieta położyła dłoń na jego ramieniu i przytrzymała go w miejscu. Zaczekała, aż zostaną sami i rozejrzała się wokół, aby upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu.

— Naprawdę chciałeś zbombardować tę planetę? — spytała z niedowierzaniem.

Armitage tylko wzruszył ramionami. Przecież z tego słynął, czyż nie? Niszczył jedną planetę za kolejną. Jedną w tę czy we w tę, co to dla niego za różnica?

— Akurat po Kijimi chyba nikt by nie płakał — wymamrotał.

Usta Mae wygięły się w krzywym uśmiechu.

— Nie tędy droga, generale — powiedziała z łagodną naganą. — Jeśli chcesz rządzić, musisz mieć czym. Jak będziesz władał wyłącznie garstką pyłu? — Splotła ramiona na piersi i lekko uniosła brwi.

Hux poczuł, że na jego twarz wypływa gorący rumieniec. Po słowach kobiety ogarnął go palący wstyd za to, co chciał uczynić. Zniszczyłby kolejną planetę, gdyby Ren go nie powstrzymał. A czy nie dość było już w galaktyce śmierci i zniszczenia?

— Armitage, coś ci powiem — odezwała się znów Odille, zniżając głos do szeptu. — Wbrew temu, co się tutaj o mnie myśli, wiem za kogo uchodzę w Najwyższym Porządku. Szturmowcy się mnie boją, a oficerowie mają mnie za wariatkę. — Armitage już otworzył usta, aby zaprotestować, ale Mae uniosła dłoń, dając mu znak, by nie przerywał. Kontynuowała: — Jednak, szczerze mówiąc, mam wrażenie, że jestem jedyną tutaj osobą przy zdrowych zmysłach. To inni są szaleni, ale albo nie zdają sobie z tego sprawy, albo nie chcą zdawać sobie z tego sprawy. Najwyższy Porządek wywołał wojnę, ale czy ktoś właściwie wie po co? Jak jedna istota może zabijać drugą bez żadnej przyczyny, poza tą, że obie noszą mundury w innych kolorach? A to mnie nazywają wariatką... — Prychnęła. — Wszystko to jedno wielkie, niepotrzebne szaleństwo...

Jasnowłosy generał pokręcił głową.

— Nie do końca masz rację — sprzeciwił się. — W galaktyce panuje całkowity chaos i bezprawie. Potrzebny jest ktoś, kto zaprowadzi w niej porządek!

— I niszczenie planet i zabijanie jest tym właśnie „zaprowadzeniem porządku"?

Hux zastanowił się chwilę.

— Czasem... — rzekł niepewnie. — Kiedy nie ma innego wyboru... — Wzruszył ramionami.

Oczy Mae zwęziły się i mężczyzna zorientował się, że zdenerwował ją, co nie było zbyt mądrym posunięciem. Lepiej bowiem było mieć tę kobietę po swojej stronie.

— Zawsze jest wybór — odparła. — A niszcząc, wzbudzasz jedynie strach, nie szacunek.

— No cóż, chyba lepiej, żeby się bali, niż gdyby mieli się ze mnie śmiać, czyż nie? — słabo zaprotestował generał.

— Jedni będą się bać, ale inni będą starali się cię ośmieszyć — odrzekła Mae. Dokładnie tak, jak Poe Dameron, dodała w myślach. — Ośmieszenie przeciwnika to też forma oporu. Sądziłam jednak, że ty jesteś ponad to, Armitage... — Delikatnie przyłożyła ukrytą w rękawiczce dłoń do jego policzka. — Nie musisz nic nikomu udowadniać, pamiętaj. Ani Kylo... Ani swojemu ojcu — dodała miękko.

Odille rozciągnęła usta w uśmiechu. Pryde uważał Huxa za idiotę, a Kylo za tchórza, który nigdy nie wyściubił nosa z bezpiecznego pokładu gwiezdnych niszczycieli i nigdy nie brał udziału w prawdziwej walce. Ale ona widziała w nim coś innego. Widziała człowieka, który zrozumiał błędy, jakie popełnił w przeszłości i teraz starał się je choć w niewielkiej części naprawić, pomagając Ruchowi Oporu. Nie był zły. Cóż, nikt tak naprawdę nie był. Ukształtowało go życie w Najwyższym Porządku. Innego nigdy nie miał okazji zaznać. Lecz, na szczęście, powoli zaczynał rozumieć, że to nie jedyna droga, że można podążać zupełnie inną ścieżką. Chciała mu w tym pomóc, ale nie była pewna, jak mu o tym powiedzieć... 

Rysy Armitage'a złagodniały. Drgnął, jakby pragnął ująć jej rękę, lecz zamiast tego, zacisnął dłoń w pięść, usłyszawszy na korytarzu ciężkie kroki. Mae natychmiast cofnęła palce z jego policzka. Odwróciła się w tej samej chwili, gdy zbliżył się do nich szturmowiec w białej zbroi.

— Generale Hux, pani generał Odille — rzekła kobieta ukryta pod białą zbroją.

Hux skinął głową.

— Czy coś się stało? — spytał.

— Tak, sir — odrzekła szturmowiec. — Mam pilną wiadomość dla generał Odille. Czy pozwoli pani za mną?

Mae zmarszczyła brwi. Po chwili skinęła głową. Szturmowcem była TR-2278, która wraz z nią przybyła na pokład „Steadfast". A pilna wiadomość, o której mówiła, z pewnością pochodziła od kogoś, kto pragnął wyzwolić się z okowów Najwyższego Porządku.

— Proszę wybaczyć, generale Hux — odezwała się, zwróciwszy swą twarz ku Armitage'owi. — Obowiązki wzywają.

Mężczyzna rozciągnął usta w bladym uśmiechu.

— Oczywiście — odparł.

Mae odwróciła się na pięcie, odchodząc wraz z towarzyszącą jej TR-2278. Znów wzywał ją Ren? Kobieta zapewniła go, że nic nie łączy jej z Dowódcą, a plotki krążące na jej temat są fałszywe, ale sam nie był pewien, czy jej wierzy. Skoro nie widywała się z Renem, dokąd udawała się, kiedy otrzymywała te „pilne wiadomości"? Hux skrzywił się. Po chwili postarał się przybrać obojętny wyraz twarzy, aby w żaden sposób nie okazać, jak mocno uderzały w niego tajemnice i sekrety generał Odille. Zdawało mu się, że ona wie o nim wszystko, podczas gdy on nie wiedział o niej prawie nic. Przez długą chwilę spoglądał za oddalającą się kobietą. Nagle zadźwięczał jego komunikator. Armitage sięgnął po niego niechętnie, sprawdzając wiadomość. W jednym z hangarów niszczyciela znaleziono dziwny, stary statek, który w jakiś niewytłumaczalny sposób zdołał wylądować na pokładzie okrętu! Oczy młodego generała rozszerzyły się. Ktoś włamał się na pokład „Steadfast"! Hux odwrócił się na pięcie i czym prędzej pognał na mostek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top