Zmiana Planów

-Wszystko jasne?
Zapytała w końcu kapitan Hera.
Zalia się zgłosiła.
-Tak.
-Skąd wiemy, że zabrali ich na niszczyciela?
Zapytała.
-Imperium prawdopodobnie chce z nich wyciągnąć położenie baz i plany rebeli, a na niszycielu ma do tego warunki.
-Z tego co usłyszałam ten cały Thron ma dość niestandardowy sposób myślenia. Wie, że ich nie zostawimy i zna procedury imperium. Co jeśli przewidział to i zostawił pułapkę?
-To oczywiste.
Zeb podrapał się po głowie.
-Chodzi mi o to, że nie ma ich na statku.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
-Dlaczego tak myślisz?
Zapytał Kanan po chwili ciszy.
-Mama zawsze mówiła, że przy transporcie ważnych więźniów start odbywa się natychmiast po załadowaniu. Nie wyglądali na to, żeby mieli taki zamiar...
Zalia przetarła oczy.
-To ma sens.
Powiedziała Sabin.
-Thron, jako wielki admirał, nie musi przestrzegać tego typu paragrafów.
Wsadziła blaster spowrotem do kabury.
-Dodatkowo na placu dokładnie wiedział, że Ezra nie jest sam. Od Vader'a wiedział o moim istnieniu, a resztę musiał wywnioskować z jakichś raportów. Babcia opowiadała mi, że w czasie Wojen Klonów, generał Anakin Skaywalker...
-Jak nazywa się twoja babcia?
Przerwał jej Kanan.
-Zimi Mai.
Odpowiedziała Zalia bez zastanowienia.
-Czyli zmiana planów?
Zeb zmienił temat.
-Sprawdźmy.
Hera podeszła do konsoli i wcisnęła jeden guzik.
-Tak, są na powierzchni planety.
-Nie sprawdziłaś tego wcześniej?
-Myślałam, że to oczywiste.
Pani kapitan wzruszyła ramionami, po czym odwróciła się do załogi.
-Czoper, mógłbyś wyświetlić plan tego złomowiska i powiększyć hangar nr 3?
Zapytała Zalia miłym tonem.
Droid bez szemrania odpalił obraz.
-Weszliśmy od tej strony.
Pokazała na właz od wschodu.
-I wyszliśmy szybem wentylacyjnym o tu.
Wskazała na ścianę po stronie północy.
-Czyli Thron ma statek na tym lądowisku.
Wstała z fotela i obeszła hologram dookoła.
-Macie jakieś ładunki wybuchowe?
Zapytała Zalia nadal patrząc na hologram.
Hera bardzo wymownie spojrzała na Sabin.
-Możliwe, że kilka jest w naszym pokoju...
Przyznała i wyszła szybko z kokpitu.
Zalia kontynuowała.
-Był to mały statek transportowy, na dość długich podporach. Jeśli, podłożymy bomby na dwóch od strony kokpitu pasażerom nie powinno się nic stać.
Zalia spowrotem usiadła na fotelu.
-Kiedy już będą na zewnątrz zrobimy małe zamieszanie, a Hera zgarnie nas wszystkich Duchem.
Dodał Kanan.
-Niezły plan.
Pochwalił Zalię.
Ona uśmiechnęła się, ale po chwili uświadomiła sobie, że tego nie zobaczy, więc dodała:
-Dziękuję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top