Wrak
Zalia pomału szła tam gdzie kierowało ją przeczucie. Pomiędzy drzewami coś błysnęło. Dziewczyna z zainteresowaniem ruszyła w tamtą stronę. Zobaczyła wielki wrak. Przez niezbyt dużą dziurę w ścianie weszła do środka.
-Wow.
Powiedziała, rozglądając się po wnętrzu.
Ściany pokryte łuszczącą się farbą nie wyglądały zbyt zachęcająco, lecz wydawały się nadal solidne, a ogromna ładowania była prawie nienaruszona przez czas i roślinność.
-Jest tu ktoś?
Krzyknęła, a jej głos odbił się echem.
-Widmo 8 nic ci nie jest?
Kiedy głos Ezry wydobył się z komunikatora wzdrygneła się.
-Jestem cała, ale znowu się zgubiłam.
Odpowiedziała Zalia.
-Zrobiłam tak jak mi radziłeś w takich wypadkach.
Dodała idąc w głąb ładowni.
-I co?
Zapytał chłopak.
-Znalazłam ogromny wrak. Chyba z Wojen Klonów.
Coś w jednym z korytarzy wydało głośny łomot.
Dziewczyna znów podskoczyła. Wzięła do ręki miecz, lecz nie załączyła ostrza.
-To dobrze będzie mi łatwiej cię znaleźć.
Stwierdził Ezra.
-Nie możesz teraz wylecieć z wioski.
Zalia zrobiła kilka kroków w stronę źródła dźwięku.
-Musisz zostać i pomóc w obronie.
Usłyszała jak jej mistrz wzdycha wiedząc, że ona ma rację.
-Poradzisz sobie?
Zalia uśmiechnęła się słysząc to pytanie.
-Oczywiście. Tak jak na każdej misji.
Odpowiedziała.
-Uważaj na siebie. Przylecę po ciebie jak tylko będę mógł. Do zobaczenia.
Rozłączył się.
Znów rozległ się głośny trzask.
Dziewczyna aktywowała broń i weszła w tajemniczy korytarz używając klingi jako latarki.
-Zobaczymy co tak hałasuje.
Powiedziała cicho sama do siebie. Po długim spacerze weszła do sterowni, która prezentowała się o wiele gorzej niż ładowania. Ziemia nasypała się do środka przez otwór po przedniej szybie, a w miejscach gdzie docierało światło rosła trawa oraz kwitły kwiaty. Fragmenty konsolety, nie przykryte ziemią, zardzewiały.
Skrzynie stojące po obu stronach wejścia wyglądały na niedawno przewrócone.
Zalia nie widziała jednak niczego co mogło je poruszyć.
Wróciła do ładowni. Ktoś stał w dziurze która posłużła Zali za wejście na statek. Dziewczyna prawie natychmiast rozpoznała dość charakterystyczną sylwetkę.
-Co za nieprawdopodobne spotkanie.
Powiedział Maul podchodząc do niej.
-Prawda.
Odpowiedziała Zalia.
-Co tu robisz?
Jej zdaniem mężczyzna pojawiał się zbyt często, kiedy zostawała sama poza Atalonem.
-Obecnie mieszkam.
Stwierdził.
Znów coś skrzypnęło przeciągle. Cały wrak zaczął się przechylać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top