Trening
-Pozycja wyjściowa, jeden, noga trochę bardziej do tyłu, dwa, dobrze.
Zalia płynnie zmieniała pozycję podstawowe.
Ćwiczyli to już od miesiąca.
-Ezra, a skąd bierze się kryształy Kaiber?
Zapytała.
-A dlaczego pytasz? Trzy.
Zalia szybko zmieniła pozycję.
-Zastanawiam się, kiedy będę mogła zbudować własny miecz...
Powiedziała.
-Cztery. Ja dostałem pierwszy kryształ od mistrza Yody, w świątyni na Lothal.
-Na Lothal jest świątynia?
Zapytała.
-Kanan też był zdziwiony. Pięć.
Zaśmiał się cicho.
-Sześć, bardo dobrze, na dziś wystarczy.
Zalia z uśmiechem dezaktywowała miecz i oddała go mistrzowi.
-Nie przeszkadzam?
Z komunikatora Ezry wydobył się głos Hery.
-Nie, właśnie skończyliśmy trening.
Odpowiedział chłopak.
-To dobrze, bo mam dla was misję.
-Już idziemy.
Powiedział, a Zalia uśmiechnęła się szerzej. Od jej małej wycieczki minęły już dwa tygodnie, podczas których siedziała w bazie.
Szczerze mówiąc cieszyła się jak dziecko, na myśl o opuszczeniu tej piaszczystej planety zamieszkałej głównie przez ogromne pająki.
Pomału zbliżali się do budynku dowodzenia.
Kiedy weszli do środka, Zalia zobaczyła Herę.
Pani kapitan podeszła do nich.
-Jaka misja?
Zapytał Ezra.
-Zwiadowcza. Weźmiecie Upiora i polecicie na planetę Akvin. Rozejrzyjcie się trochę za astromechami i droidami medycznymi. Chodzą słuchy, że można tam dostać wszystko, za odpowiednią cenę.
Ezra wziął od niej mały dysk z danymi i razem z Zalią wyszli na zewnątrz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top