Statki

-Tu jest przycisk, który ustawia skrzydła w pozycji bojowej.
Tłumaczyła Hera, a Zalia słuchała cierpliwie siedząc w szkoleniowym X-wingu.
-Tam kontrolka sygnalizująca brak oleju, a ta obok zaświeca się kiedy zaczynasz lecieć na rezerwie.
Dziewczyna pokiwała głową na znak, że rozumie.
-Dobrze, dzisiaj jeszcze nie polatasz myśliwcem, ale za kilka dni może, jakimś małym promem.
Powiedziała Twillek'anka schodząc po przystawionej do statku drabinie.
Wstając z siedzenia pilota Zalia uśmiechnęła się szerzej na samą myśl o sterowaniu statkiem.
Obie poszły w stronę lądowiska, gdzie stał Duch.
-Mam zadanie dla ciebie i Ezry.
Stwierdziła Hera wchodząc po rampie na pokład.
-Słyszałem swoje imię?
Zapytał chłopak przechylając się przez barierki.
-Lecicie na Kashyyyk.
Powiedziała twillek'anka.
-Bierzecie Upiora. W wiosce Wookieeh czeka na was oficer Imperialny, który już wcześniej przekazywał nam pożyteczne informacje, ale go nakryto. Przywieziecie go na Atalon.
Chłopak zszedł po drabinie i wziął od pani kapitan dysk z danymi.
Kilkanaście minut później Upiór wszedł w nadświetlną.
-Lecimy do tej samej wioski co ostatnio?
Zapytała Zalia rozkładając sobie siedzenie.
-Tak, dokładnie do tej.
Powiedział chłopak przełączając coś na konsoli.
-Hera do współrzędnych dodała nam hasło, by sprawdzić tego naszego informatorka. "Ciemna strona Gorges".
Dodał chłopak wstając z fotela pilota i odwracając się w jej stronę.
Kiedy wyszli z nadprzestrzeni ukazała im się pomarańczowa planeta z szerokimi pasami zieleni.
Wylądowali niedaleko od wioski. Kilku Wookieech wyszło im na przeciw. Kiedy weszli pomiędzy drzewa dołączły do nich dzieci.
-Ezra mogę z nim iść?
Zapytała dziewczyna, kiedy jeden z młodych kudłaczy podbiegł do niej i delikatnie pociągnął ją za rękę.
-Ostatnio obiecałam, że się z nimi pobawię...
Dodała widząc pytające spojrzenie swojego mistrza.
Chłopak westchnął, lecz kiwnął głową na znak zgody.
Młody Wookee zaryczał z radości, po czym oboje odeszli.
-Dobrze, to co robimy?
Zapytała dziewczyna stając niedaleko grupki.
Kilku Wookeech coś zaproponowało, ale widząc spojrzenie Zali jeden z najmłodszych podszedł do niej, by zwrócić na siebie jej uwagę, po czym schował się za drzewem.
-Chowanego?
Dziecko pokiwało głową.
-Co wy na to?
Większa część grupy zgodziła się.
-Kto szuka?
Jeden ze starszych Wookieech zgłosił się, a reszta pobiegła szukać sobie kryjówek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top