Pierwsza Lekcja

Zalia stała obok hangarów z mieczem świetlnym  dłoni. Patrzyła na Zeba i Czopera. Obaj mieli rzucać, a Zalia teoretycznie tylko odbijać. Jednak... było to trudniejsze niż się wydawało.
Obaj rzucili równocześnie.
Zalia odbiła puszkę. Butelka trafiła ją w głowę, przewróciła się.
Zeb wybuchnął śmiechem.
-Przypomniał mi się twój pierwszy trening.
Powiedział patrząc na Ezrę. Czoper też zaczął pobrzękiwać.
-Tak, tylko ja przy pierwszym treningu stałem na dachu lecącego statku.
Zalia wyłączyła miecz.
-Jestem beznadziejna.
Powiedziała wstając.
-On mówił coś podobnego.
Powiedział Zeb.
-Patrz, a teraz sam uczy.
Dodał ocierając łezkę.
Zalia usłyszała głośny dźwięk lądowania.
Odwróciła się.
Zobaczyła mały statek. Wylądował, a ze środka wyszła... Sat!
Zalia pobiegła w stronę siostry.
-Zalia... przemyślałam to wszystko i... chciałam cię przeprosić.
Powiedziała Sat cicho.
Ona po prostu ją przytuliła.
-Widzę, że jednak się pogodziłyście.
Ezra podszedł do dziewczyn.
-Muszę porozmawiać z Kannanem.
Sat spojrzała na Ezrę.
-Jest w sali kontroli razem z Herą i Komandorem Sato.
Odpowiedział Ezra.
Sat przyjrzała się Zali.
-Czy to...
Wskazała na jej rękę, w której nadal trzymała miecz.
-Kannan postanowił, że będę uczyć twoją siostrę.
Powiedział Ezra. Sat zmierzyła go wzrokiem.
-Porozmawiamy później.
Sat pobiegła w stronę sali kontroli.
-Wracamy do treningu.
Powiedział Ezra.
Zalia aktywowała miecz.
-Zaczynajcie.
Przygotowała się do odbicia.
Tym razem Czoper rzucił pierwszy.
Zalia postanowiła czegoś spróbować. Zamknęła oczy. Usłyszała dźwięk odbijającej się puszki. Potem butelki, czuła jak się zbliżają. Powtórzyło się to kilka razy.
-Bardo dobrze.
Usłyszała głos Ezry. Otworzyła oczy.
Ezra stał koło niej.
-Dzięki
Powiedziała z uśmiechem.
Wyłączyła miecz świetlny.
-Na dzisiaj wystarczy.
Powiedział Ezra.
------------------------------------------
Hej!
Ponad trzysta odtworzeń!
Więc wstawiam rozdział. Jesteście wielcy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top