Ukarany Zdrajca

-Zalia!
Krzyknęła Asami wstając z łóżka.
-Wiedziałam, że przyjdziecie.
Dodała podchodząc bliżej.
-Co się stało?
Zapytała Sat.
Asami spojrzała w stronę drzwi.
-Straż mnie tu odprowadziła chwilę po tym jak wybiegliście.
Powiedziała.
-Słyszałam jak Gavin rozmawiał ze swojm ojcem o przejęciu władzy i o poddaniu planety Imperium.
Widać po niej było, że się boi.
-A gdzie mój tata?
Zapytała patrząc Zali prosto w oczy.
-Spokojnie, jest z moim mistrzem.
Odpowiedziała dziewczyna, po czym zamknęła drzwi do tajnego przejścia.
W międzyczasie Sat wyszła na korytarz i unieszkodliwiła strażników.
-Długo mam jeszcze czekać?
Mówiąc podniosła blastery z podłogi, a następnie podała je swojej siostrze oraz księżniczce.
-Nie wiem jak się tego używa!
Prawie krzyknęła Asami wychodząc ze swojego pokoju.
-To proste, Zalia wytłumaczy ci po drodze.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-To w którą stronę?
Zapytała, a jej siostra przewróciła oczami.
-Może najpierw jakiś plan?
Powiedziała Zalia wzdychając.
-Jak mamy plan nigdy nie wychodzi.
Sat wzruszyła ramionami.
Asami niepewnie podniosła rękę.
-Ja chyba mam pomysł...
Powiedziała cicho.
-Teoretycznie kiedy nie ma mojego ojca, władzę przejmuje następna osoba w kolejce do tronu, czyli od wczoraj Gavin. Ale...
Przerwała na chwilę.
-Ale jeśli uda się udowodnić, że działa pod wpływem przymusu swojego ojca... Będę mogła oskarżyć mojego teścia, o zdradę wobec państwa.
Odgarneła włosy z twarzy.
-To na co czekamy?
Zapytała Sat.
-On musi się przyznać, moje słowo nie wystarczy.
Spojrzała na broń w swojej ręce.
-To chyba jednak mi się nie przyda.
Oddała ją Sat.
-Wystarczą mi słowa.
Dodała już pewniej, prostując się.
-Jestem przyszłą królową, a to moje królestwo, nie będę skradać się w swoim domu.
Poszła w stronę sali tonowej środkiem korytarza.
-Wow.
Stwierdziła Sat ruszając za księżniczką.
Zalia ze szczerym uśmiechem poszła za nimi.
Po kilku minutach przemierzania opustoszałch korytarzy stanęły przed odpowiednimi drzwiami.
Asami poprawiła włosy i z hukiem otworzyła drzwi.
Wszystkie blastery zostały od razu wycelowane w jej stronę.
-Idę po Ezrę.
Szepnęła Zalia i cicho poszła korytarzem, tymczasem Sat nadal stała obok drzwi.
Asami stanęła na samym środku sali.
Na tronie z dość kwaśną miną siedział Gavin, a tuż za nim był jego ojciec.
-Mogę poprosić cię na słówko Gavin.
Powiedziała księżniczka.
On niepewnie zszedł z tronu i poszedł w jej stronę.
-Dlaczego go słuchasz?
Cicho zapytała patrząc prosto w oczy chłopaka.
-Nie musisz.
Dodała już minimalnie głośniej.
Po kilkunastu minutach romowy, wróciła Zalia, a tuż za nią Ezra i król.
-Poczekajcie chwilę.
Sat, mówiąc to, ruchem głowy pokazała na Asami i Gavina.
Oboje w tym samym momencie odwrócili się w stronę tronu, obok którego stał ojciec chłopaka.
-Jako tymczasowy władca tej planety, oskarżam cię, Emilikinie, o zdradę wobec korony.
Młody władca podniósł głowę trochę wyżej.
-Jestem twoim ojcem!
Krzyknął mężczyzna kiedy podeszło do niego trzech strażników.
-Ale ja obecnie jestem władcą i odpowiadam za kraj  oraz mieszkających tu ludzi.
Gavin odprowadził go wzrokiem do drzwi. W tej samej chwili do sali weszła trójka Jedi i król. Asami rzuciła się ojcu na szyję.
Następnego dnia wszyscy rebelianci wrócili na Atalon.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top