TIE

Zalia i Ezra biegli korytarzami pałacu w stronę lądowiska. Inkwizytorka uciekła chwilę po rozbiciu się statku.
Korytarze zamku były ciemne i bardzo prosto poukładane, więc szybko znaleźli się na miejscu.
Mniejwięcej w połowie drogi do statku spotkali króla. Władca potykał się co chwilę o krawędź swojej szaty.
-Wasza przyjaciółka, ma kłopoty.
Wysapał.
Zalia spojrzała błagalnie na swojego mistrza.
-Dobrze, ja zajmę się królem, a ty idź do Sat.
Powiedział chłopak, a ona nie czekając pobiegła dalej.
Po chwili usłyszała odgłosy walki na miecze świetlne, a po kilku sekundach zobaczyła siostrę.
Nigdy wcześniej nie widziała jak ona walczy z wrogiem.
"Dobra teraz wierzę, że dawała mi fory na treningach."
Pomyślała zatrzymując się. Stanęła kilkanaście metrów od walczących.
-Dwie na jednego, będzie niesprawiedliwe.
Zaprotestował chłopak kiedy na chwilę przerwali walkę odskakując od siebie. Mówiąc to przełączył coś na komunikatorze.
-Już uciekasz? Szkoda.
Stwierdziła Sat z ironią.
Dosłownie w tej samej chwili na niebie pojawił się pojedyńczy TIE .
-Po co w ogole był wam król?
Zapytała jeszcze dziewczyna.
-Miał podpisać jakiś papier, aby przekazać władzę swojemu zięciowi.
Uczeń wzruszył ramionami, po czym wskoczył na dach wraku, a z niego do myśliwca.
-Kto to był?
Spytała Zalia podchodząc do siostry, która śledziła wzrokiem TIE.
-Kiedyś był moim najlepszym przyjacielem.
Sat odwróciła się w stronę pałacu.
-Chodź musimy sprawdzić co z resztą rodziny królewskiej.
Dodała ruszając w jego kierunku.
Podwinęła rękaw i spróbowała się połączyć.
-Miejmy nadzieję, że Ezra zaprowadził króla w bezpieczne miejsce.
Weszły do środka drzwiami dla służby. Bez większego problemu wkradły się do kuchni.
-Dlaczego się chowamy?
Zalia usiadła na jednym z kuchennych blatów.
-To był zamach by zmienić króla.
Sat nerwowo poprawiła włosy.
-Teraz musimy to dobrze rozegrać, bo inaczej wszystko może się źle skończyć.
Stwierdziła.
-Najlepiej będzie poruszać się przejściami dla służby.
Dodała po przejściu kilka razy długości pomieszczenia.
-Ja mam lepsze rozwiązanie. Zalia bez wahania zeskoczyla z mebla i weszła w jeden z wąskich korytarzy.
-Gdzie ty idziesz?
Zapytała Sat patrząc jak jej siostra obmacuje ścianę. Prawie w tej samej chwili dziewczyna uśmiechnęła się.
-Znalazłam.
Oznajmiła naciskając jedną z płytek.
Obok w ścianie ukazały się drzwi.
-Asami pokazała mi to przejście, kiedy zwiedzałyśmy pałac.
Obie weszły do środka, a Zalia wzięła z półki latarkę.
-Jeśli będziemy skręcać cały czas w lewo dojdziemy do jej sypialni.
Wbiegły po spiralnych schodach.
-Ile to miejsce ma lat?
Sat szybko szła za pewnie idącą siostrą.
-Asami mówiła, że tylko górna część jest nowa, podziemia mają kilka tysięcy lat.
Popchnęła drzwi i weszła do pokoju księżniczki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top