Podwójne Ostrza
-Spokojnie dzieciaku.
Inkwizytorka popchnęła Zalię na ścianę.
Dziewczyna uderzyła o kamienny mur, ale nie wypuściła miecza z ręki.
-Czyli zostałeś mistrzem?
Zapytała kobieta powracając do walki z Ezrą.
-Zazdrosna?
Odpowiedział chłopak, uśmiechając się krzywo.
-Nie mam o co.
Stwierdziła kobieta i zaczęła walczyć dużo agresywniej.
Zalia wzięła rozbieg, odbiła się, po czym zaatakowała od góry. Inkwizytorka obroniła się w ostatniej chwili.
-Ładnie.
Pochwalił ją chłopak.
Kobieta załączyła drugą stronę miecza. Zalia uśmiechnęła się.
Po krótkiej chwili sama aktywowała drugie ostrze.
Inkwizytorka włączyła tryb obrotowy.
-Dobra, jej miecz też jest fajny.
Stwierdziła dziewczyna krzywiąc się lekko.
Kobieta zaczęła pomału iść w ich stronę.
Za nią na niebie pojawił się prom, na którym była Sat.
Tymczasem na statku dziewczyna wyrównała kurs, spowolniła statek i na tyle na ile było to możliwe przygotowała się do lądowania.
-Niech wasza wysokość lepiej zapnie pasy.
Powiedziała, a król kiwnął głową i wykonał jej polecenie.
- To będzie twarde lądowanie.
Dodała już bardziej sama do siebie sprawdzając szczelność osłon.
Starała się skierować statek na lądowiska obok pałacu, tak by spowodować jak najmniej zniszczeń.
-Przepraszam za wieżę.
Powiedziała.
-Jaką...
W tej chwili coś mocno uderzyło w bok statku lecz nie wytrąciło go z kursu.
-Za tą wieżę.
Przełączyła kilka rzeczy na konsoli, na monitorze pojawiło się ostrzeżenie.
-Podwozie też nie działa? Na serio?
Po niecałej minucie statek uderzył o lądowisko i przejechał tak na brzuchu kilkaset metrów.
-Wszyscy cali?
Zapytała Sat kiedy prom się zatrzymał. Nadal siedziała na fotelu pilota mocno trzymając ster.
-Nic mi nie jest.
Odpowiedział król.
-Proszę iść za mną do wyjścia, a jak zaatakuje porywacz biec w stronę zamku.
Władca skinął na to głową.
Wyszli na zewnątrz. W miejscach gdzie statek szurał po ziemi został czarny długi pas zdartego betonu, który palił się w niektórych miejscach.
"Hera nie byłaby dumna."
Pomyślała Sat krzywiąc się.
Usłyszała za sobą ciche kroki na trapie statku, a następnie dźwięk aktywacji miecza świetlnego.
-Tak jak ustaliliśmy wasza wysokość...
Powiedziała cicho i odwróciła się.
Uczeń czekał tuż przed kładką.
-Może jednak porozmawiajmy?
Zaproponował.
-Jeśli bardzo chcesz wygłość ten swój monolog to proszę bardzo, ale bez względu na to co powiesz ja i tak zostanę z rebelią.
Uśmiech zszedł z ust chłopaka.
-Ja... Nie chcę z tobą walczyć.
Przyznał patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna westchnęła.
-Póki jesteś z Imperium musisz.
Dziewczyna odpięła miecz od paska.
-Czyli już zawsze.
Stwierdził chłopak podnosząc miecz do pozycji bojowej. Sat zrobiła to samo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top