Dysk
-Nie rozumiem.
Powiedziała Zalia, kiedy po paru godzinach przewidzianych w pobliżu hangarów siedzieli w Upiorze wylatując poza atmosferę Akvin'a. Przed niecałą godziną nad tą częścią planety wstał nowy dzień.
-To był drugi, ewentualny, cel misji.
Powiedział Ezra wpisując współrzędne do hiper-napędu.
-Jaki?
Zdziwiła się.
-Uzyskać potwierdzenie, że król Tilio-Fe jest po stronie Rebeli.
Statek wszedł w nadświetlną.
-Kiedy on to niby powiedział?
Zalia zmarszczyła brwi.
-"Jeśli kiedykolwiek będzie wam czegoś brakować, przyjdzcie do mojego pałacu i podajcie swoje imiona, a zostaniecie dopuszczeni przed moje oblicze."
Ezra wstał z fotela i uśmiechnął się do niej.
-Acha...
Zalia pomału usiadła na jednym z siedzeń. Wyciągnęła z kieszeni malutki dysk, ten który zgarnęła w hangarze.
-Ciekawe co robił tu mój tata.
Powiedziała przyglądając się nośnikowi danych.
-Przecież jego praca polega na nadzorowaniu dostaw broni na Lothal.
Spojrzała na swojego mistrza.
-Co robił z całą eskortą na Akvin?
Zapytała.
-Nie wiem.
Powiedział Ezra siadając naprzeciw niej.
-W bazie może dowiemy się czegoś z tego dysku.
Po kilkunastu minutach wyszli z nadprzestrzeni.
Po podaniu kilku kodów bezpieczeństwa wylądowali.
Weszli do budynku dowodzenia.
-Dzień dobry, długo was nie było.
Przywitała ich Hera.
Zalia ziewnęła, mimo wszystko była tylko człowiekiem i potrzebowała snu.
-Widzę, że komuś chce się spać.
Uśmiechnęła się do niej.
-Przyszliśmy złożyć raport.
Powiedział Ezra.
-I mamy to.
Dodała Zalia wyciągając rękę z dyskiem pamięci.
-Co to?
Kobieta uważnie przyjrzała się nośnikowi.
-Długa historia.
Zalia znowu ziewnęła.
-Ezra ty złóż raport, a Zalia pójdzie na Ducha i położy się spać.
Dziewczyna pokiwała głową, po czym wyszła na zewnątrz.
Duch stał niedaleko. Po cichu weszła na statek, wspięła się po drabinie i otworzyła drzwi do swojej kajuty. Sat spała w najlepsze na swoim łóżku. Zalia położyła się na swoje i od razu zasnęła.
Kiedy się obudziła było dobrze popołudniu. Wstała starając się do porządku obudzić. Zaburczało jej w brzuchu. Poszła w stronę centralnego pomieszczenia.
-Dzień dobry, a właściwie prawie dobry wieczór.
Przywitała ją siostra.
-Cześć, dasz mi coś do jedzenia?
Zapytała siadając przy stole.
-Dla kochanej siostrzczki zawsze.
Powiedziała z sarkazmem lecz podeszła do lodówki wyjęła z niej jakiś pojemnik i butelkę.
-Międzyukładowa śniadanio-kolacja.
Usiadła naprzeciw siostry.
-Mleko z Tattoin, a płatki z Ryloth. Smacznego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top