Careless Whisper •Kylo Ren•
Obudziłaś się około godziny szóstej. Zawsze lubiłaś spać tak długo jak tylko mogłaś, ale dzisiaj nie mogłaś zaspać nawet o kilkanaście minut. Sama nie mogłaś uwierzyć w to co działo się kilka dni temu.
●●●●●●●Szuuuuuuuu retrospekcja●●●●●●●
-Dlatego uważam, że zaatakowanie ich w powietrzu, będzie dużo rozsądniejszym pomysłem i...- mówił beznamiętnie Hux
Stałaś z boku i przysłuchiwałaś się tym bredniom, które opowiadał twój brat. Wiele razy analizowałaśwszystkie ruchy Imperatora jak i Snoke'a, więc wiedziałaś jak takie ataki się zazwyczaj kończyły. Chciałaś zaprotestować i wyrazić swoją opinię na ten temat, ale Armitage wyraźnie ci zabronił się odzywać. Mówił, że powinnaś być mu wdzięczna za samo zabranie cię na zebranie, a jedynym warunkiem było nie zwracanie na siebie uwagi. Z drugiej strony bałaś się Kylo. Moze nie spodobałoby mu się to, że jakaś niedoświadczona dziewczyna podważa opinię tak wysłużonego generała jak Hux. Nie miałaś też ochoty, żeby zaczął cię dusić mocą. Ostatecznie jednak, bardzo nieśmiało wstałaś.
-Sądzę, że to zły pomysł.
Gdyby wzrok twojego brata mógł zabijać, nie byłoby cię już na tym świecie.
Prześledziłam ataki powietrzne i w 62% kończyły się klęską. Jeżeli mogę zasugerować to najle...
-Zamknij się i usiądź na miejsce.- wysyczał przez zaciśnięte zęby wściekły Armitage
- Niech mówi, Hux.- powiedział Ren
-O czym ty mówisz?! Przecież to dziecko, które nic jeszcze nie u...
Niedokończył, bo zaczął się zsuwać na ziemię, starając się złapać oddech.
-Dasz jej dokończyć?
Siny na twarzy generał minął głową.
-Więc, dużo większe prawdopodobieństwo sukcesu przyniesie atak naziemny. Powinniśmy dać im czas na lądowanie na planecie, a potem zaatakujemy.
Kylo bardzo uważnie słuchał każdego słowa, które wypowiadałaś. Po skończonym zebraniu poszłaś do swojego pokoju, żeby wrócić do czytania książki. Zaledwie piętnaście minut później, w twoich drzwiarz pojawił się Hux. Widziałaś, że jest bardzo niezadowolony.
-Ren mianował cię generałem. Jutro o siódmej, nie spóźnij się. - powiedział, rzucając mundur dla Ciebie na twoje łóżko.
●●●●●Szuuuuuu koniec retrospekcji●●●●●
Szłaś korytarzem. Nigdy jeszcze tylu szturmowców kiwało głową widząc cię. Czułaś, że masz respekt wśród innych. Już nie byłaś tylko lokatorem Starkillera, który jest tu tylko dlatego, że jedyną rodzina jaką ma jest tu generałem. Sama nim teraz byłaś.
Usiadłaś naprzeciwko kilku innych ludzi o wysokich stanowiskach i opowiadałaś o swoim planie, starając się zachować jak najpoważniejszy ton głosu. Gdy po skończonych obradach wracałaś do swojego pokoju, zauważyłaś mała kartkę. Była zaadresowana do Ciebie.
Na górze planety
Na dole kawałek kojca
Zabije dla Ciebie własnego ojca
*A Nie, to już zrobiłem*
Zaśmiałaś się. ,,To niemożliwe." On, ktoś tak potężny i niesamowity. Ty, zwykła dziewczyna, która nagle stała się generałem. To przecież nie mogłoby się udać. Za żadne skarby. Ku twojemu zdziwieniu, na twoim łóżku leżała kolejna kartka.
Na górze Jakku
Na dole Endor
Ja Ciebie kocham
Czy ty mnie też?
A kilka centymetrów dalej leżała kolejna kartka.
Kochasz mnie?
□ Tak
□odpowiedź wyżej
□Odpowiedź wyżej
- To jak, która odpowiedź?
Podskoczyłaś wystraszona na dźwięk głosu Rena. Podszedł do Ciebie, objął cię w pasie i krotko pocałował. To nie było do niego podobne, ale trzeba przyznać, że ci się podobało.
-Ale poetą jetes słabym.
-Mam jeszcze wiele innych atutów...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top