Tajemnicza postać
Tajemnicza postać stała po drugiej stronie paleniska, płomienie ognia rzucały jasną poświatę na jej osobę. Darkest patrzyła na nią zdumionymi oczyma. Nie miała pojęcia kim jest i dlaczego się za nią wstawiła.
- Mam na imię Shaak Ti - odezwała się spokojnym głosem osoba w płaszczu.
Zdjęła kaptur i podeszła bliżej. Dopiero teraz Xantarianka rozpoznała togrutańską mistrzynię Jedi. Jej skóra była czerwonawego odcieniu. Głowę zdobiły trzy długie biało niebieskie lekku - para z przodu i jeden z tyłu - oraz dwa montrale. Wokół oczu miała wymalowane białe wydłużone koła.
- Mistrzyni miałaś pozostać na pokładzie transportowca - powiedział lekko zmieszany Tajron. - Tam jest bezpieczniej.
Teraz łowczyni nagród spojrzała pytająco na Twi'leka. Ten westchnął i postanowił podzielić się z nią tajemnicą. Togrutanka usiadła obok nich.
- Po ucieczce z Tatooine odebrałem nietypowy sygnał z przestrzeni Beldorone. Planeta był otoczona ogromną flotą Separatystów - przerwał a Shaak Ti kontynuowała jego opowieść.
- Konfederacja utworzyła blokadę międzyplanetarną, więc ja i kilku innych Jedi wraz z oddziałami komandosów ruszyliśmy na pomoc Beldorone. Usiłowaliśmy odbić planetę z rąk Separatystów ale niestety... - Shaak Ti zawiesiła głos - nie udało się.
- A skąd Republika mogła wiedzieć czy Beldorone nie chciała przystąpić do Konferencji Niezależnych Systemów ? - przemknęło przez myśl Darkest.- Przecież była niezależna ale jej mieszkańcy mogli zmienić zdanie - przemyślenia łowczyni przerwała dalsza wypowiedź Jedi.
- Flotą dowodził Generał Grievous. Rozgromił nasze siły. Zniszczył wszystkie krążowniki Republiki i opanował okręt dowodzenia.
- He he, niezły jest - zaśmiała się w duchu Xantarianka. Mistrzyni nadal opowiadała.
- Walczyłam z nim ale nie dałam nu mu rady. Pokonał mnie - togrutanka spuściła wzrok - musiałam uciekać. Z całej floty tylko ja ocalałam. Wysłałam tajny sygnał i całe szczęście ktoś go odebrał - Jedi przerwała i popatrzyła na Tajrona, który po chwili postanowił dokończyć zdawać relacje z akcji ratunkowej.
- Po odebraniu wiadomości, najszybciej jak mogłem podleciałem do rozpadającego się gwiezdnego niszczyciela i zadokowałem zgodnie z odeberanymi współrzędnymi. Przejąłem mistrzynię i próbowałem odlecieć ale nie było łatwo. Droidy sępie siedziały mi na ogonie. W ostatniej chwili wskoczyłem w nadprzestrzeń. Miałem zawieść Shaak Ti na Coruscant, żeby mogła zdać raport radzie Jedi ale musiałem zatrzymać się na Ryloth, aby naprawić transportowiec - zakończył opowiadać.
- Dlatego nie chcesz żebym z tobą leciała - powiedziała z rezygnacją. - Masz ważną misję - dodała z lekkim sarkazmem. Całe szczęście Twi'lek go nie wyczuł.
- Skoro już wiesz... to możesz z nami lecieć - odparł.
- Dzięki - odpowiedziała ze szczęściem i przytuliła się do niego.
Wszyscy poszli już spać, tylko Darkest została przy miło trzaskającym ognisku. Płomienie spokojnie tańczyły, a w ciemne rozgwieżdżone niebo z wolna unosił się dym. Całość wyglądała magicznie. Gwiazdy mrugały do Xantarianki. Przez chwilę wydawało jej się, że układają się we wzór. Zamknęła oczy, czuła jak ciepło płynące od płomieni przyjemnie grzeje jej dłonie. Po pewnym czasie rozmarzonym wzrokiem spojrzała na ognisko.
- Muszę się wyspać - pomyślała. - Coś czuję, że jutrzejszy dzień nie będzie zwykły.
Wstała i wolnym krokiem poszła do swojej kwatery. Po drodze jeszcze raz zadarła głowę do góry i omiotła spojrzeniem nocne niebo.
Podobał się wam rozdział ? Mam nadzieję, że tak :) Mam przypływ weny, więc myślę, że jutro albo pojutrze pojawi się nowy rozdział ^^
GeneralGrievous85
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top