Rozdział 2
Samochód taty stał na parkingu przed różowym blokiem w którym mieszka moja babcia. Kiedyś zamiast tego parkingu był tu trawnik. Często siadałam na nim z babcią, jadłyśmy ciastka i owoce, ona czytała mi bajki i opowiadałyśmy co przypominają nam kształty chmur. Ale teraz każdy ma przynajmniej jedno auto i musieli zrobić parking.
Wysiadłam z auta i wzięłam głęboki wdech. Po chwili upajania się świeżym powietrzem poszłam w stronę bagażnika
-Pomóc ci z czymś? - zapytałam tatę, który wyciągał nasze bagaże.
-Weź te torby, są lekkie.
-Uważasz, że jestem słaba?- zapytałam z udawaną złością.
-Chcesz to możesz wziąć walizkę, twoja mama jak zawsze musiała przywieźć babci kilka cegieł.
Oboje wybuchneliśmy śmiechem.
Poszłam więc na trzecie piętro.
-Cześć babciu!- krzyknęłam kiedy otwrzyłam drzwi.
-Cześć kochanie-nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jej ramionach- Upiekłam twoje ulubione ciasto z truskawkami.
-Dziękuję. Jesteś cudowna!
***
Siedzieliśmy przy stole. Ja, mój tata, mama, brat, babcia i dziadek. Właśnie kiedy zajadałam się pysznym ciastem babci, odezwał sie tata:
-A może tak byśmy poszli na spacer.
Tylko nie to- pomyślałam. Spacery wyglądają tutaj w ten sposób: idziemy oklepaną trasą, mama i babcia całą drogę obgadują jakiś ludzi, tata od czasu do czasu wtrąci swoje trzy grosze, a ja się nudzę.
-Dobry pomysł- powiedziała mama z entuzjazmem.
No to po mnie.
***
Szliśmy przez park. To oklepana trasa, więc patrzyłam na ziemię i swoje nogi. Droga była piaszczysta, miałam pełno piasku w butach. W pewnym momencie moją uwagę przykuł połyskujący niebieski kamień. Przyglądałam mu się przez chwilę, po czym podniosłam i schowałam do kieszeni. Nie chciałam żeby mój brat zobaczył. Ma 6 lat i gdyby się dowiedział, że go mam na pewno też chciałby taki. A niby skąd ja mu wytrzasnę drugi taki kamień?!
Przez całą drogę zadawałam sobie mnóstwo pytań. Co to za kamień? Czy jest cenny, czy to tylko kolorowe szkło? Jeśli to cenny kamień, to kto go zgubił? Czy powinnam go oddać?
Kolejny krótki rozdział, dlatego dodaje dzisiaj ;)
Musiałam go tutaj skończyć, bo następny będzie dość długi (a bynajmniej tak mi się wydaje xD). W następnym rozdziale wreszcie zacznie się coś dziać. Zależy mi na tym żeby był dobrze dopracowany, bo to jeden z ważniejszych rozdziałów i dlatego będzie on najwcześniej pojutrze ;)
Oczywiście czekam na komentarze i pozdrawiam :*
PS. Mam pytanko. Jedzie ktoś na starforce do Torunia?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top