Nazywam się Boss

Jestem Delta-38, jestem zwykłym żołnierzem, dziś zakończyłem szkolenia dla Republiki, jutro przylecą po nas krążowniki, spotkam Jedi. Generała mojego batalionu... jestem taki szczęśliwy! Nie wiem co mam myśleć, w sumie to troche się boję, w końcu już jutro mogę umrzeć, wysyłają nas na Geonosis, puszki będą mieli wsparcie mieszkańców. Nie wiem co począć, no cóż może zacznę od snu... Obudził mnie głos żołnierza ARC, który mówił "Wstawajcie! Dziś jest wasz wielki dzień! Ruchy! Ruchy! I na śniadanie! Od razu po śniadaniu na plac startowy! Szybko leniwe partacze!" Wstałem szybko i pobiegłem do stołówki, prawie cała sala została zajęta ale i tak znalazłem swoje miejsce, na śniadaniu niektórzy byli w strasznym stanie, bali się tego co jest poza kamino, a niektórzy byli pewni siebie i śmiali się z tych co się boją, ja byłem spokojny ale na karku czułem stres, bałem się śmierci. Po śniadaniu dostaliśmy zbroję kolnów i prawdziwą broń. Wszyscy ustawili się na placu w szeregach podzieleni na wielkie bataliony. Nagle gdy Jedi zkończył przemowę dostaliśmy rozkaz wejścia do krążownika. Tutaj wszstko się zaczeło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top